Po spadkowych otwarciach popyt szybko się pozbierał i wyciągnął indeksy na plusy. Poprawie pomagały m.in. dane makro z Eurolandu oraz zwyżkujące kontrakty amerykańskie. Nie bez znaczenia były też oczekiwania co do wyników stress-testów europejskich banków. Po południu atmosfera się uspokoiła, jednak skończyło się na konsolidacjach blisko szczytów.
Liczba nowych bezrobotnych w USA nie różniła się wiele od oczekiwań (464 tys. vs. 460 tys.) i nie wyrządziła większej szkody. Pozytywny sentyment powrócił po rozpoczęciu sesji za oceanem, a wsparła go również lepsza sprzedaż domów na rynku wtórnym oraz indeks wskaźników wyprzedzających. Europa kończyła ostatecznie sporymi zwyżkami.
WIG20 też wystartował na minusie, ale podobnie jak wiele innych wskaźników szybko powrócił powyżej poprzedniego zamknięcia. Opór na 2420 pkt. padł bez problemów i choć niedługo potem rynek wszedł w wąską stabilizację, to była to jedynie przerwa we wzrostach. Kolejny ruch również był dość dynamiczny i przyniósł przebicie kolejnych barier. Ostatnie minuty przyniosły uspokojenie, ale zamkniecie znalazło się blisko dziennego maksimum.
Tym razem wzrost poprawił sytuację, a poza tym, że potwierdziły go również wyższe obroty, ważnym pozytywnym sygnałem jest sforsowanie kilku istotnych oporów. WIG20 pokonał zarówno granicę 2420 pkt., jak również szczyt lokalnej korekty z końca maja na 2434 pkt. W ten sposób doszło więc do wybicia górą z dłuższej konsolidacji, co może być pierwszą zapowiedzią dalszej poprawy w krótkim terminie.
Teraz najważniejszym zadaniem popytu jest potwierdzenie optymizmu i korzystnych przesłanek. Skala ostatnich wzrostów jest spora, a rynek jest bliski wykupienia, co może wykorzystać podaż do próby odreagowania. Jeśli jednak przełamana granica konsolidacji zostanie obroniona, a możliwość taka jest realna, wzrosną szanse na dalsze wzrosty w najbliższym czasie.