Odczyt indeksu zaufania konsumentów okazał się znacznie groszy od oczekiwań, co zasiliło szeregi pesymistów. To ważny dla największej gospodarki świata parametr, który ukazuje jak skorzy do wydatków będą amerykańscy konsumenci. Ponieważ ta gospodarka opiera się głownie na konsumpcji, więc tak niski odczyt tego wskaźnika może niepokoić (46pkt wobec prognoz 55pkt).
Na indeksie S&P500 widać że poprzez wczorajszy spadek notowania odbiły się od strefy oporu i jeśli w ciągu najbliższych sesji kupujący nie sforsują tej bariery podażowej będziemy świadkami ochłodzenia koniunktury na tym rynku.
Gorsza produkcja przemysłowa
Słabe notowania indeksów zachodnich wymusiły także skorygowanie na rodzimym parkiecie. Jednak oprócz pesymistycznych nastrojów na rynkach rozwiniętych także krajowe dane makro nie nastrajały optymistycznie. Sprzedaż detaliczna za styczeń wzrosła w układzie rocznym tylko o 2,5 proc. podczas gdy prognozy przewidywały około 5 proc. wzrost.
Jednocześnie dla firm zatrudniających powyżej 10 osób sprzedaż w tym samym układzie spadła o 1,1 procent. Tak słabe dane wynikają po części z sytuacji na rynku pracy gdzie jest coraz większe bezrobocie oraz efektów o charakterze sezonowym. Choć z punktu widzenia makro na razie te wyniki trudno uznać za prognostyk dla całego 2010 roku to w krótkim terminie będą dyskontowane negatywnie.
Z technicznego punktu widzenia indeks szerokiego rynku Wig poddał się pesymistycznym nastrojom i na wykresie w układzie dziennym świecowym znalazł się w obszarze spadkowej luki cenowej, która tym samym znowu potwierdziła swoją ważność. Na wykresie w układzie minutowym notowania tego indeksu doszły do górnego ograniczenia klina w okolicy poziomu 38,5 tys. punktów.
Nieco niżej w okolicy 38,2 tys. punktów znajduje się strefa wsparcia wynikająca z wcześniejszych minimów i maksimów cenowych. Ewentualne przełamanie wyżej wymienionych stref cenowych na najbliższych sesjach pogorszyłoby uwarunkowania wykresowe indeksu Wig.