Rano były to doniesienia z Chin dotyczące wskaźnika PMI, który zdaje się potwierdzać spowolnienie gospodarcze w Państwie Środka. Po południu rozczarowały dane o ilości nowych bezrobotnych w USA, a także odczyt wskaźnika ISM dla przemysłu, który spadł z 59,7 pkt. do 56,2 pkt. Efektem była mocna przecena, która na giełdzie we Frankfurcie wyniosła blisko 2%, a w Londynie i Paryżu indeksy straciły 2,26% i 2,99%.
Presja sprzedających sprawiła, że indeks WIG20 już na początku sesji znalazł się poniżej majowych minimów. W trakcie dni sytuacja zaczęła się poprawiać i gdyby nie kiepskie nastroje na zagranicznych rynkach, to sesja zakończyłaby się na niewielkim plusie, ostatecznie wskaźnik dużych spółek stracił 0,02%. Warto odnotować lepszy od oczekiwań ekonomistów wskaźnik PMI dla polskiej gospodarki, który urósł do 53,2 pkt., co z pewnością dodało sił bykom. Wczorajsza sesja była niezbyt udana dla naszej waluty. Złoty stracił do euro (4,17 zł) i franka szwajcarskiego (3,14 zł), ale zyskał w stosunku do dolara (3,35 zł).
Wczorajsza sesja na Wall Street sprowadziła indeks S&P500 do najniższych poziomów od dziewięciu miesięcy. Podobnie jak w Europie wpływ na wynik sesji miały dane makroekonomiczne. Skalę spadków udało się nieco zmniejszyć w trakcie sesji, ale nastroje za Oceanem są mało optymistyczne. Dzisiaj rano traciła także część rynków azjatyckich, z powodu obniżenia prognozy wzrostu gospodarczego dla Chin przez analytików Goldman Sachs.
Ostatnie sesje pokazały, że okres wakacyjny może okazać się dosyć nerwowy. Indeksy przebiły istotne poziomy wsparć, co stwarza ryzyko dalszych spadków. Na GPW indeks WIG20 w cenach zamknięcia znajduje się blisko majowego dna. Jego przebicie i kontynuacja ruch w dół będzie zależała od dzisiejszego raportu z amerykańskiego rynku pracy, na który będą zwrócone oczy wszystkich inwestorów.