Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

ISM sektora usług wzrósł bardziej niż oczekiwano

0
Podziel się:

Wskaźnik ISM sektora usług, które wytwarzają 80 proc. amerykańskiego PKB, wzrósł do 49,3 pkt i choć nadal znajduje się w recesyjnym obszarze, to wlał optymizm w serca inwestorów.

Wszystko dlatego, że przed miesiącem odczyt tego wskaźnika miał fatalny wydźwięk - jego spadek z 54 do 42 pkt (wstępne dane, zrewidowane później do 44,6 pkt) odczytane zostały jako zapowiedź szybko zbliżającej się głębokiej recesji w USA.

Teraz te obawy zostały wyraźnie zmniejszone, na co reagowały indeksy na giełdach całego świata. Również w Europie odczyt indeksu PMI (odpowiednik amerykańskiego ISM) dla sektora usług wypadł powyżej oczekiwań (zwłaszcza we Francji i Wielkiej Brytanii). Z drugiej strony mieliśmy dziś słabe dane z amerykańskiego rynku pracy (gospodarka traci miejsca pracy według ADP) i spadek zamówień fabrycznych o 2,5 proc.

SYTUACJA NA GPW

Inwestorzy na warszawskim parkiecie w końcu mogli dziś odetchnąć od silnych zniżek. Główne indeksy wzrosły pierwszy raz od siedmiu sesji, pozwalając na odrobienie części strat. Najlepiej udało się to spółkom dużym, których indeks wzrósł dziś o 3 proc. wyciągając WIG o 2,1 proc. ponad kreskę. Warto jednak zauważyć, że w pierwszej fazie notowań dominowały spadki i dopiero bardzo udana końcówka wyciągnęła WIG20 powyżej 2.900 punktów.

Czym była spowodowana? Tradycyjnie, poprawa nastrojów przyszła zza oceanu, gdzie inwestorzy kupowali przecenione akcje pomimo kolejnej serii kiepskich danych makro (tym razem z rynku pracy). To wynik zmęczenia serią spadkową i chociaż wskaźniki techniczne nie pokazują takiego wyprzedania akcji jak w styczniu, to odreagowanie się po prostu inwestorom należało. Obroty przez większość sesji były bardzo niskie i dopiero na zamknięciu podskoczyły do 1.263 mln PLN.

GIEŁDY W EUROPIE

Indeksy europejskie przerwały spadkową serię pięciu sesji z rzędu, rosnąc dzisiaj pierwszy raz od tygodnia. To wynik spekulacji, że ostatnie spadki banków, producentów samochodów oraz spółek technologicznych były zbyt głębokie biorąc pod uwagę prognozy ich zysków. Te branże (wraz ze spółkami surowcowymi) były więc, dzisiaj liderami wzrostów, które wypchnęły niemiecki DAX na 2 proc. plus. Francuski CAC40 zyskał 1,6 proc., a brytyjski FTSE 1,3 proc.

Inwestorów nie zraziły nawet kiepskie dane zza oceanu, zwłaszcza te odnoszące się do sytuacji na rynku pracy, ale skoro Wall Street otworzyła się na blisko 1 proc. plusie, to dlaczego mieliby ograniczać zaangażowanie w swoich portfelach. Niemniej, w piątek mamy comiesięczny raport z amerykańskiego rynku pracy i dzisiejsze publikacje nie nastrajają optymistycznie przed tą publikacją.

WALUTY

Eurodolara kontynuuje trend wzrostowy, który wypchnął wspólną walutę na nowe rekordy. Za jedno euro płacono dziś prawie 1,53 USD, czyli 0,5 proc. więcej niż dnia wczorajszego. Kontynuacja trendu jest wynikiem lepszych od oczekiwań wskazań indeksów PMI mierzących aktywność gospodarczą w Europie oraz kolejnej serii kiepskich danych ze Stanów.

Tym razem swoją słabość pokazał rynek pracy, gdzie w lutym zatrudnienie spadło. Dla inwestorów każde kiepskie dane z USA są dodatkowym argumentem za dużą obniżką stóp procentowych przez FED i osłabiają dolara.

Zmiany za granicą oznaczają dla złotówki umocnienie w stosunku do amerykańskiej waluty o 0,6 proc. do poziomu 2,31 PLN, natomiast euro utrzymało się na poziomie 3.53 PLN. Wzrosty na giełdach osłabiły również franka, który odreagował po czterech wzrostowych dniach taniejąc o 0,6 proc. do poziomu 2.23 PLN.

SUROWCE

Ropa powróciła do poziomu 100 USD za baryłkę pomimo decyzji OPEC, który postanowił pozostawić wydobycie na dotychczasowym poziomie. Członkowie organizacji kierowali się głównie wysoką ceną ropy i uznali, że nie przeprowadzać tradycyjnej obniżki produkcji po sezonie zimowym. Dlaczego więc ropa znów drożeje?

To wynik spadku jej zapasów w Stanach, które niespodziewanie skurczyły się pierwszy raz od półtora miesiąca. To popchnęło cenę ropy w górę i po południu londyńską baryłką brent znów handlowano po 100 USD.
Po części wpłynął na to taniejący dolar, który windował również ceny miedzi i złota.

Pierwszy z metali podrożał na londyńskim LME o 0,5 proc. do poziomu 8.450 USD, a drugi o 2,5 proc. do poziomu 983 USD. Dynamiczny powrót złota na rekordowe poziomy bierze się z faktu, że rosnące ceny surowców przełożą się na presję inflacyjną i inwestorzy chcą się przed nią zabezpieczyć.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Open Finance
KOMENTARZE
(0)