Wtorkowa sesja na warszawskiej giełdzie, jak wiele w ostatnim czasie, upływa pod znakiem zdecydowanej wyprzedaży akcji.
Na 30 minut przed zakończeniem notowań grupujący duże spółki indeks WIG20 tracił 3,58 proc., testując poziom 3069,13 pkt., co jest najniższym poziomem od 10 października 2006 roku. W tym samym czasie WIG spadał o 3,19 proc., mWIG40 o 2,67 proc., a sWIG80 o 2,54 proc.
We wtorek wyraźnie na wartości tracą również główne europejskie parkiety. Przecena w Londynie sięga prawie 2 proc., we Francji giełda spada o 1,7 proc., znacznie mniej, bo tylko 0,9 proc. traci niemiecki DAX.
Źródłem dzisiejszej przeceny w Warszawie są generalnie nienajlepsze nastroje na giełdzie, prowokowane m.in. przez fundusze inwestycyjne zmuszone do wyprzedaży akcji przez inwestorów umarzających jednostki uczestnictwa. Ten nienajlepszy klimat do kupna akcji dziś uległ dalszemu pogorszeniu, w następstwie opublikowanych danych z amerykańskiej gospodarki.
Sprzedaż detaliczna oraz sprzedaż detaliczna z wykluczeniem samochodów nieoczekiwanie spadła w Stanach Zjednoczonych w grudniu 2007 roku po 0,4 proc. w relacji miesięcznej. Tymczasem, już niskie prognozy analityków, mówiły o wzroście obu wskaźników po 0,1 proc.
Rynki akcji zareagowały na te dane spadkami. Taka reakcja jest o tyle niepokojąca, że łącznie z danymi o sprzedaży, zostały opublikowane grudniowe dane o inflacji PPI. Niespodziewanie spadła ona o 0,1 proc. w relacji miesięcznej i wzrosła o 6,3 proc. w relacji rocznej. Rynek oczekiwał natomiast wzrostu o odpowiednio 0,2 proc. i 7,4 proc. Dane o inflacji w zestawieniu z raportem o sprzedaży zwiększają prawdopodobieństwo na dalsze obniżki stóp procentowych w USA.
Dzisiejsze zachowanie rynków akcji pokazuje jednak, że magia obniżek stóp procentowych w USA, nawet tych agresywnych, już nie działa na inwestorów. To zdecydowanie zła informacja dla posiadaczy akcji. Konsekwencją takiego braku wiary może bowiem być paniczna, nie ograniczająca się do jednego dnia, wyprzedaż na Wall Street, która w sposób automatyczny przeniosłaby się na światowe parkiety. W tym warszawską giełdę.
Jest też i dobra strona takiej sytuacji. Niewątpliwe panika zbliżyłaby światowe rynki akcji do punktów zwrotnych. Nie oznaczałoby to jeszcze zakończenia spadków, a jedynie dłuższą, być może 1-2 miesięczną, wzrostową korektę.
We wtorek polskim akcjom nie pomagają również, opublikowane dziś dane o inflacji CPI w Polsce. Wzrosła ona o 4 proc. w relacji rocznej, co sprawia, że dwie podwyżki stóp procentowych o 25 punktów bazowych, są w tej chwili opcją minimum dla Rady Polityki Pieniężnej.