Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Łukasz Pałka
|

Lepsze dane z USA pociągnęły giełdę w górę

0
Podziel się:

Po czwartkowych wzrostach na warszawskiej giełdzie nie ma już śladu.

Lepsze dane z USA pociągnęły giełdę w górę

Lepsze informacje zza oceanu pod koniec polskiej sesji na GPW zachęciły inwestorów do kupowania akcji. Indeksom w Warszawie nie udało się jednak wyjść na plus.

Przez cały dzień inwestorzy w Europie czekali na najnowsze dane z największej światowej gospodarki. Informacje okazały się nieco lepsze od oczekiwań. Indeks aktywności gospodarczej ISM za październik wyniósł w październiku 55,7 pkt. wobec 52,6 pkt. we wrześniu. To więcej niż prognozowali analitycy, którzy spodziewali się odczytu na poziomie 53 pkt. Dość dobre okazały się również dane dotyczące sprzedaży domów, które pokazały skok o 6,1 proc.

Dobre dane pchnęły w górę indeksy nowojorskiej giełdy, a te z kolei pozwoliły odbić się wskaźnikom w Europie, także w Polsce. Nie oznacza to, jednak, że indeksom w Warszawie udało się wyjść na plus. Zakończyły one sesję minimalnie poniżej poziomu piątkowego zamknięcia.

src="http://static1.money.pl/i/intraday/2009-11-02/wig20_online_b.png?id=155514289"/>
Wśród dużych spółek notowanych na warszawskiej giełdzie największe spadki odnotował dzisiaj TVN, który stracił ponad 2,3 proc. Najwięcej, bo ponad 4,3 proc., zyskał Bioton.

Dane z USA pozwoliły również pod koniec sesji odbić się głównym indeksom w Europie. W rezultacie FTSE100 zamknął się na 1,12 proc. plusie. Z kolei niemiecki DAX zakończył notowania ze zwyżką sięgającą +0,32 proc.

Łukasz Pałka, godz. 12.45

O godzinie 12.25 główne indeksy warszawskiej giełdy wciąż pozostają poniżej poziomu piątkowego zamknięcia.

Wśród blue chipów najlepiej radzi sobie Cersanit, który zyskuje około 1,5 proc. Najwięcej traci z kolei PKN Orlen (-2,3 proc.) oraz GTC (-2,3 proc.). Ta druga spółka poinformowała dzisiaj o nowych inwestycjach za granicą. Nie zachęciło to jednak inwestorów do kupowania akcji spółki.

Podobna sytuacja jak w Warszawie panuje dzisiaj również na innych europejskich rynkach. Inwestorom brakuje chęci do zakupów akcji. Panuje marazm, a główne indeksy utrzymują się w okolicach piątkowego zamknięcia.

Notowania na GPW w Warszawie rozpoczęły się od spadków. Zgodnie z oczekiwaniami. * *Po bardzo słabym piątku w Stanach Zjednoczonych wszyscy spodziewali się kontynuacji spadków również na naszym parkiecie. Rzeczywistość potwierdziła jak na razie ich oczekiwania. Indeks WIG20 rozpoczął sesję tracąc ponad 1 proc.

Blisko 1,5-proc. traci głowny indeks w Pradze, a RTS w Moskwie ponad 2 proc. Również pod kreską znajdą się wskaźniki w Wielkiej Brytanni i we Francji. Nie jest jednak wykluczone, że byki rozpoczną próbę odrobienia strat. Kontrakty terminowe na amerykańskie indeksy nadal idą w górę.

*Największe od kilku miesięcy spadki, do jakich doszło w piątek na giełdach amerykańskich przesądzają, że pierwszą sesję w listopadzie GPW rozpocznie na minusach, i to raczej dużych. *
Godzina 6:00, Arkadiusz Droździel

W ubiegłym tygodniu dość szybko i jednoznacznie został zweryfikowany pogląd, jakoby zmniejszało się uzależnienie warszawskiego parkietu od rynków światowych. Okazało się, że sensowność takiego twierdzenia broni się jedynie w przypadku, gdy - w szczególności inwestorzy amerykańscy - nie mają obranego wyraźnego kierunku, w jakim mają zamiar podążać. Gdy jednak znaczną przewagę uzyska podaż lub popyt, to nie ma liczącego się rynku, na który nie miałoby to wpływu. I z taką właśnie sytuacją mieliśmy do czynienia w ubiegłym tygodniu.

Znaczne pogorszenie się nastrojów inwestycyjnych za oceanem automatycznie przełożyło się na spadki na praktycznie wszystkich giełdach świata. Strat na inwestycjach w akcje nie uniknęli również rodzimi inwestorzy. W ujęciu tygodniowym główne indeksy straciły po kilka procent.

Również i w tym tygodniu przebieg sesji na GPW będą wyznaczać nastroje na giełdach amerykańskich. A te raczej optymistyczne nie są. Jak pokazała końcówka poprzedniego tygodnia tamtejsi posiadacze akcji nie do końca wierzą w koniec recesji odtrąbiony przez prezydenta Obamę. Wyraz tego dali wyprzedając w piątek akcje. Ich rekcja raczej w małym stopniu wynikała z nieco gorszych, aczkolwiek oczekiwanych danych, jakie napłynęły z gospodarki.

Dużo bardziej prawdopodobnym jest to, że w przeciwieństwie do Baracka Obamy zdają sobie sprawę, że wzrost PKB w III kw. o 3,5 proc. to w dużym stopniu efekt ulg przy zakupie nowych domów oraz dopłat budżetowych przy nabyciu nowych samochodów. Te formy wsparcia już jednak wygasły (samochody) lub za niedługo wygasną (ulga mieszkaniowa ma obowiązywać do końca listopada). Ponadto do tego należy dodać efekt bazy - w III kwartale 2008 roku PKB w USA spadł o 2,7 procent i był to pierwszy kwartał tak silnego wyhamowania amerykańskiej gospodarki.

Należy więc oczekiwać, że część inwestorów amerykańskich zechce w końcu zrealizować znaczne zyski, jakie osiągnęli oni od wiosny. To zaś będzie oznaczać głębszą korektę wzrostów, z ostatnich miesięcy.

W tej sytuacji również i na naszym parkiecie dojdzie do przeceny. Pozostaje pytanie tylko o jej skalę i długotrwałość.

Raczej nie należy za bardzo liczyć na to, że spadki na GPW złagodzą wyniki spółek za III kwartał, jakie zostaną opublikowane w najbliższym czasie. Na pewno takiego wsparcia próżno szukać w tym tygodniu bowiem ze znaczących spółek swoimi osiągnięciami pochwalą się jedynie Bank Handlowy, BRE Bank, TVN i Netia. Na rynek nie napłyną także żadne istotne dane z naszej gospodarki.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)