W poniedziałek na giełdach w Europie Zachodniej dominował kolor czerwony. Spadki w końcówce ubiegłego tygodnia na Wall Street pogorszyły nastroje inwestorów.
Zaledwie na początku wczorajszej sesji widoczne były niewielkie próby odbicia, które zakończyły się ostatecznie przeceną indeksów. Wszystkiemu winne były zaskakująco słabe doniesienia z amerykańskiego rynku nieruchomości. Sprzedaż domów na rynku wtórnym w USA w grudniu spadła w ujęciu miesięcznych o ponad 16 procent. Nic więc dziwnego, że taka informacja pogorszyła nastroje na giełdach, skoro rynek wtórny stanowi 80 proc. całego rynku nieruchomości w Stanach Zjednoczonych.
Nieco lepiej w porównaniu z indeksami europejskimi w poniedziałek wyglądała sytuacja na GPW. Głównym indeksom udało się zakończyć sesję na niewielkim plusie. Indeks WIG20 nadal balansuje powyżej 2400 punktów, a inwestorzy czekają na dalszy rozwój wydarzeń na rynkach finansowych.
Podobna sytuacja ma miejsce na rynku walutowym, kurs złotego zmienił się w niewielkim stopniu w stosunku do euro i złotego. Wczorajsza sesja za Oceanem także zakończyła się niewielkimi wzrostami, a graczom pomagały wyniki kwartalne spółek. Indeksowi S&P500 nie udało się, jednak wrócić powyżej 1100 punktów.
W perspektywie dzisiejszego dnia kiepsko wygląda sesja na rynkach azjatyckich. Obawy o sektor bankowy w Chinach związane m.in. z ograniczeniem akcji kredytowej sprawiły, że indeksy w Azji mocno traciły. Można oczekiwać, że dzisiejsza sesja w Europie przyniesie dalsze spadki, na ograniczenie ewentualnej przeceny mogą wpłynąć wtorkowe dane makro z USA. Indeks WIG20 będzie walczył o utrzymanie poziomu 2400 punktów, który jest istotną psychologiczną barierą dla inwestorów.