*Odbicie WIG20 od okolic majowego dołka, które obserwujemy od początku bieżącego tygodnia, jest bardzo słabe. *
Po zainicjowaniu kontrataku w poniedziałek, bykom starczyło sił jedynie do połowy wtorkowych notowań. Do głosu na całym globalnym rynku akcji doszli sprzedający, co pociągnęło warszawski indeks największych spółek na koniec dnia poniżej poziomu zamknięcia z poniedziałku.
Podobnie jak dzień wcześniej, wśród blue chipów sesja rozegrała się właściwie na KGHM. Akcje spółki przyciągnęły ćwierć miliarda obrotu, podczas gdy następny w liście Pekao przyciągnął zaledwie 60 milionów wartości handlu. Oczywiście wysokie obroty skoncentrowane na akcjach miedziowego koncernu związane są ze zbliżającym się dniem ustalenia prawa do dywidendy, lecz abstrahując od tego faktu wykres spółki wygląda niepokojąco. Podobnie jak WIG20, w poniedziałek KGHM odskoczył od wsparcia, lecz wczorajsza dzienna świeczka pokazuje na brak siły do kontynuacji tego odbicia. To zwiększa zagrożenie przełamania wsparcia 73 zł, co byłoby sygnałem do korekty całego rozpoczętego w lutym ruchu.
Dziś bez wątpienia większe obroty możemy obserwować również na akcjach PKO BP. Wczoraj rada nadzorcza spółki odwołała ze stanowiska prezesa, co jest kolejną odsłoną zawirowań wokół dywidendy i planowanej emisji akcji banku, a takie ciągłe zamieszanie zapewne nie będzie krótkoterminowo służyło notowaniom spółki.
Wieczorem indeksy amerykańskie zakończyły notowania wyraźnymi spadkami i podobnie jak nasz rynek, indeks S&P500 odnotował zaskakująco niewielkie odbicie od istotnych technicznie wsparć. Od jakiegoś czasu strona podażowa na wszystkich rynkach akcji ma niezmiennie więcej argumentów.