Puste kalendarium makroekonomiczne dawało nadzieje, że popyt w końcu się odezwie. Można powiedzieć, że inwestorzy europejscy w poniedziałek byli podzieleni. Podczas poniedziałkowej sesji na plusie sesję zakończyły giełdy w we Frankfurcie oraz Paryżu. Niemiecki DAX zyskał 0,93 proc., natomiast francuski CAC40 1,22 procent. Nieco słabiej sytuacja wyglądała na giełdzie w Londynie, indeks FTSE zakończył sesję niewielkim spadkiem. Kolejny dzień mało optymistycznie prezentowała się giełda w Atenach, grecki indeks ATGI stracił wczoraj 3,86 proc., a w ciągu trzech ostatnich dni ponad 12 procent. Pojawiające się głosy o tym, że Grecja nie poradzi sobie bez pomocy z zewnątrz wpływają negatywnie na tamtejszy rynek.
Wczorajsza sesja na GPW także nie przyniosła oczekiwanego odreagowania. Nieśmiałe próby miały miejsce zaledwie przed południem, ostatecznie indeks WIG20 zakończył sesję spadkiem o 0,29 procent. Przed mocniejszą zniżką nasz parkiet uchroniło tylko dobre zachowanie dwóch lokomotyw, czyli akcji KGHM oraz PKO BP. Dzięki dobrej postawie walorów miedziowego konglomeratu, warszawski parkiet nie znalazł się w samym ogonie giełd europejskich. Poniedziałek przyniósł umocnienie złotego, które przerwało słabość naszej waluty utrzymującą się przez kilka ostatnich dni. Kurs USD/PLN powrócił poniżej 3 zł, w okolice 2,98 zł. W przypadku EUR/PLN był to poziom 4,09 zł, natomiast CHF/PLN 2,79 złotego.
Powodów do optymizmu nie mieli także inwestorzy na Wall Street, wypowiedzi Alana Greenspana, że ogromy deficyt zagraża pozycji USA jako supermocarstwa, jak również pogłoski o tym, że FED w drugiej połowie roku może zaostrzyć politykę pieniężną i podwyższyć stopy procentowe wpłynęły na przecenę amerykańskich indeksów. Duży udział miał w tym spadający sektor finansowy. Dow Jones przełamał wczoraj psychologiczną barierę 10,000 punktów.
Poniedziałek obnażył słabość kupujących, a ostatnie dni pokazały, jak może skończyć się gra pod efekt stycznia. Obecnie rynek jest mocno wyprzedany, więc w najbliższym czasie można spodziewać się niewielkiego korekcyjnego ruchu górę. Natomiast w perspektywie kilku następnych tygodni, indeks WIG20 powinien dotrzeć w okolice 2100 punktów, dopiero tam popyt może dać mocniej znać o sobie.