Kiepskie zakończenie notowań na rynku amerykańskim ustawiło wczorajsze notowania na parkietach europejskich.
Warto jednak odnotować, że w trakcie wyraźnej dominacji podaży w Londynie czy Frankfurcie, na GPW rozbudzony we wtorek popyt wciąż trzymał się nienajgorzej. Mimo spadku WIG20 o 1,2% warto odnotować, że był on przede wszystkim efektem sztucznego zaniżenia kursów na fixingu, a utrzymujący się optymizm na szerokim rynku pozwolił na prawie 1% wzrost sWIG80 i mWIG40.
Pomimo mieszanego zakończenia środowych notowań, można mówić o sukcesie byków - bardzo rzadko w ramach trwającego od ponad roku trendu spadkowego zdarzało się, by przy wyraźnie negatywnych bodźcach zewnętrznych na warszawskim parkiecie dominował popyt. Tymczasem liczba spółek rosnących była wczoraj większa niż malejących, a wśród najmocniejszych walorów znalazło się sporo spółek rosnących za sprawą osłabiającego się złotego.
W celu utrzymania krótkoterminowych pozytywnych perspektyw dla rynku, wczorajszy spadek nie powinien się już pogłębiać, a punktem odniesienia dla siły byków jest niedawno pokonany opór 2606 punktów. Przy spadku poniżej tego poziomu kolejnym wsparciem będzie pułap 2559 punktów. Najkorzystniejszym scenariuszem byłaby obecnie konsolidacja pomiędzy 2610 a 2660 punktów, która mogłaby stać się bazą pod nowy impuls wzrostowy.