Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Za mało stresu w stress teście

0
Podziel się:

Saga związana z publikacją wyników stress testu dla największych amerykańskich banków dobiegła końca. Ostateczne wyniki odbiegają od początkowo sygnalizowanych.

Za mało stresu w stress teście

**Zamiast zapowiadanego braku potrzeb kapitałowych, okazało się, że potrzebne jest jeszcze blisko 75 mld USD. To oczywiście niewiele w porównaniu z dotychczasową skalą pomocy, ale pokazuje, że kłopoty wciąż jeszcze nie są zażegnane. Potencjalne straty związane z dalszym pogorszeniem się warunków ekonomicznych podliczono na blisko 600 mld USD. Największą część z tego, bo ok. 185 mld USD, mogą spowodować kredyty hipoteczne. Władze zakładają, że wiele z strat uda się zrekompensować zyskami. W tym względzie oparto się na najbardziej pesymistycznych oczekiwaniach analityków. Natomiast jeśli chodzi o założenia gospodarcze, to przyjęto 3,3-proc. spadek PKB w tym roku oraz 8,9-proc. średnią stopę bezrobocia na ten rok, a na przyszły 10,3-proc. Rynki dostały więc dość konkretny punkt odniesienia. Wyniki gospodarcze gorsze od zakładanych będą budzić wątpliwości przed nasileniem się kłopotów banków. Zresztą nie brak głosów mówiących, że całe badanie miało głównie
,,marketingowy" wymiar i zostało przeprowadzone po to, by odbudować zaufanie do banków. Laureat ekonomicznego Nobla, Joseph Stiglitz, obrazowo podsumował badanie mówiąc, że w stress teście za mało było stressu.

Ze stress testem wiąże się jeszcze jedna kwestia. Skoro zostały oparte na założeniach analityków co do wysokości zysków wypracowywanych przez banki, to te prognozy będą też ważnym elementem kształtującym nastawienie do banków. Spodziewają się oni wyraźnej poprawy kondycji finansowej banków w II połowie tego roku, szczególnie w ostatnim kwartale.

Rynkowi akcji zakończenie sagi o stress teście przyniosło realizację zysków. W Ameryce, trzeba przyznać dość ograniczonej zniżce, towarzyszyły bardzo duże obroty. Były najwyższe od połowy marca, czyli momentu zakończenia pierwszej, najbardziej dynamicznej części, obecnego od kilku tygodni wzrostu. Duża aktywność inwestorów, mimo że sama skala ruchu nie wpłynęła na ogólny obraz rynku, sugeruje, iż mieliśmy do czynienia z ważną sesją. Tym wnikliwiej warto przyglądać się kolejnym notowaniom. Podobnie interesująco przebiegł dzień w Europie. Końcówka sesji i u nas i na dojrzałych parkietach, wykazała narastające obawy przed silniejszymi zniżkami w Ameryce. Wystarczyło pół godziny notowań, by wzrost zamienił się w zniżkę. U nas od rana nie było większej chęci do windowania cen. Po rozpoczęciu sesji na wysokim poziomie, potem coraz bardziej uchodziło z byków powietrze. To potwierdza znaczenie bariery 30 tys. pkt dla indeksu WIG. Na tym poziomie rozegrała się już
czwarta kolejna sesja. Krótkoterminowym wsparciem jest ostatnia luka hossy z dolną granicą przy 29 tys. pkt. Spadek poniżej tego poziomu oznaczałby utworzenie na wykresie formacji wyspy odwrotu, zapowiadającej dłuższe zniżki.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)