W pierwszej kolejności Departament Pracy w Stanach Zjednoczonych opublikował tygodniowe dane dotyczące nowych bezrobotnych. Niestety okazały się one najgorsze od 9 miesięcy. Reakcje rynków były natychmiastowe. Spadały także notowania kontraktów terminowych na główne indeksy na Wall Street wskazując w jakim kierunku zamierzają podążyć inwestorzy.
Sesje w USA rozpoczęły się od spadków. Niestety kolejne dane jedynie pogrążyły kupujących, którzy musieli bardzo szybko zamknąć swoje pozycję, aby nie generować dalszych strat. W sierpniu indeks Fed z Filadelfii nieoczekiwanie spadł do -7,7 z 5,1 miesiąc wcześniej, podczas gdy oczekiwano jego wzrostu do 7. Jest to najniższy odczyt od lipca 2009 roku.
Takie zachowanie sugeruje możliwość szybkiego spadku w kolejnych miesiącach, rocznej dynamiki produkcji przemysłowej w Stanach Zjednoczonych.
Jakby tego nie było mało okazało się, że odczyt Conference Board, indeks wskaźników wyprzedzających, w lipcu wzrósł zgodnie z prognozami o 0,1 procent, ale czerwcowe dane zostały zrewidowane w dół do -0,3 procent.
W takiej sytuacji nikogo nie dziwi, że trwa hossa na rynku długu. Również ceny złota zaczęły szybować do góry. Inwestorzy w pośpiechu zamieniali aktywa, aby tylko uciec w odpowiednim czasie z rynku akcji.
Ostatecznie indeks S&P500 stracił 1,69 procent, a Dow Jones spadł o 1,39 procent. Z kolei technologiczny Nasdaq zmniejszył swoją wartość o 1,66 procent.