Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|

GetBack może zwrócić więcej pieniędzy. Zarząd zrzuca odpowiedzialność na banki

6
Podziel się:

Poszkodowani w aferze GetBack mogą otrzymać w gotówce o połowę więcej pieniędzy, jeśli banki poświęcą się i zrezygnują ze swoich przywilejów - wynika z listu zarządu spółki. Przeczytamy w nim o poszukiwaniach inwestorach i zapowiedziach publikacji wyników w ciągu miesiąca.

Przemysław Dąbrowski stoi na czele nowego zarządu GetBacku.
Przemysław Dąbrowski stoi na czele nowego zarządu GetBacku. (EAST NEWS)

Poszkodowani w aferze GetBack mogą otrzymać w gotówce o połowę więcej pieniędzy, jeśli banki poświęcą się i zrezygnują ze swoich przywilejów - wynika z listu zarządu spółki. Czytamy w nim o poszukiwaniach inwestora i zapowiedziach publikacji wyników finansowych w ciągu miesiąca.

W środę zarząd GetBack wystosował kolejny list otwarty do obligatariuszy, a więc posiadaczy feralnych obligacji firmy. Przypomnijmy, że około 9 tys. osób oraz różne instytucje utopiły w nich blisko 3 mld zł.

Na pięciu stronach władze windykacyjnej spółki przekonują, że najważniejszym celem działania jest w tej chwili wypracowanie takich propozycji układowych, by móc zwrócić ludziom jak najwięcej pieniędzy.

"Najważniejszym zadaniem, które znacznie wpłynęłoby na poprawę warunków propozycji układowej, jest doprowadzenie do sytuacji, w której obligatariusze zabezpieczeni, czyli banki i inne instytucje finansowe, zgodzą się wejść w ramy układu. Jest to oczywiście bardzo trudne zadanie, bo wymaga zbudowania silnego nacisku zarówno ze strony innych obligatariuszy, którzy są dzisiaj w dużo gorszym położeniu prawnym, ale także ze strony KNF i polityków" - czytamy w liście.

Banki, zgodnie z zawartymi ze starym zarządem umowami, mają pełne prawo wymagać od GetBack spłaty całości zobowiązań. Rezygnacja ze scenariusza sanacyjnego dodatkowo umocniła ich pozycję.

Według obecnych władz spółki sytuacja, w której banki zdecydowałyby się na takie same warunki spłaty jak pozostali obligatariusze, dałaby możliwość poprawienia propozycji układowej z 31 do 47 proc. Na tyle zwrotu w gotówce mogliby liczyć. Resztę firma chce oddać w akcjach.

Zobacz także: UOKiK wziął się za Getback. Nieprawidłowości przy windykacji i sprzedaży obligacji

"W naszej opinii dzisiejszy zarząd GetBack nie ma siły oddziaływania, która sprawiłaby, żeby banki i inne instytucje finansowe same z siebie zrezygnowały z części swoich należności. Tylko kilka instytucji finansowych odpowiedziało pozytywnie na nasze wezwania w tej sprawie. Jednak większość odmówiła udziału w układzie. Dlatego bardzo liczymy na wsparcie Komisji Nadzoru Finansowego" - wskazuje prezes Przemysław Dąbrowski.

Jako drugi ważny element pracy nad poprawieniem warunków układu wymienia skuteczne negocjacje dotyczące rozliczenia transakcji, jakie poprzedni zarząd GetBack zawarł z TFI Altus i TFI Trigon.

Jako ważny element, choć w coraz mniejszym stopniu, wskazuje lepszą efektywność w obszarze działalności operacyjnej spółki, czyli windykacji.

"Z jednej strony znacznie obniżyliśmy koszty funkcjonowania GetBack i skupiliśmy się na działalności windykacyjnej. Problem jednak w tym, że obecna reputacja spółki znacznie obniża jej potencjał w obszarze windykacji. Trzeba jasno i wyraźnie powiedzieć, że odbudowa GetBack w pełni wartościową firmę windykacyjną może być bardzo kosztowna. Dwa lata, w których wszyscy na rynku windykacji się rozwijali, stary zarząd poświęcił na manipulowanie danymi finansowymi i PR. Spółka straciła ten czas" - czytamy.

W liście prezes podkreśla, że systemy IT są przestarzałe, brakuje nowoczesnych strategii windykacyjnych, a po kryzysie brakuje także ludzi.

Ostatnim elementem pracy nad wypracowaniem planu ratunkowego jest kontynuowanie rozmów z zainteresowaną objęciem udziałów w spółce grupą inwestorów. Podobno biorą w nich udział najwięksi europejscy gracze. "Opcja inwestora oznacza znacząco szybszy okres spłaty dla obligatariuszy" - podkreśla prezes Dąbrowski.

Szef GetBacku zapewnia, że bardzo zależy mu na tym, żeby przed 9 października przedstawić aktualne dane finansowe dotyczące spółki, strategię odbudowy GetBack oraz oferty inwestorów - tak, aby wierzyciele mieli pełny wybór i mogli wybrać najlepsza dla nich wersję. Przyznaje też, że są duże problemy z raportowaniem wyników.

"W spółce w zasadzie nie istnieją systemy raportowania. Część osób z obszaru sprawozdawczości, w tym główna księgowa, odeszli z pracy, naszym zdaniem, częściowo z obawy przed odpowiedzialnością. Pracujemy nad tym, żeby wrócić do sytuacji, w której będziemy w stanie na bieżąco informować o wszystkich aspektach funkcjonowania GetBack, dziś jednak nie mamy możliwości sprostać wymaganiom rynku w tym obszarze. W poprzednich latach stary zarząd starał się raczej zafałszowywać dane finansowe o spółce. My od początku przyjęliśmy założenie, że będziemy w pełni transparentni" - czytamy w liście.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(6)
alejajca
6 lat temu
Okradli ludzi i chcą żeby banki spłaciły część ukradzionych pieniędzy? To jakiś żart? To w takim razie ja też od jutra nie spłacam długu w baku i powiem, że mogę im oddać ale tylko tyle ile pożyczyłem, odsetek nie będę spłacał.
woj
6 lat temu
Kto to pisze i na czyje zlecenie można się domyślać i mam pytanie czy jakiś bank dał komuś coś więcej bo jak żyje to o tym nie słyszałem, no chyba że bankster nasz premier obieca.
filus
6 lat temu
nieudacznik dąbrowski nic nie zrobił a wręcz rozwalił firmę. opowiada już takie głupoty że ciężko to słuchać. jeśli ktoś miałby ponosić konsekwencje to właśnie ABRIS. i to KNF powinna naciskać na Abris żeby coś zrobił czyli dofinansowal a Abris nie dość że ukradł kasę blokował inwestorów to teraz jeszcze chce żeby inne firmy coś zrobiły i zrezygnował ze swoich pieniędzy. no żenada. sami niech wyklafaka kasę. kasę która ukradli.,
Elżbieta
6 lat temu
A co z innymi funduszami oferowanymi np. przez BOŚ i inne banki ? Ta afera z Get to nie jedyna, a KNF milczy i nic nie robi. Jestem jedną z pokrzywdzonych przez BOŚ, już wiele miesięcy temu pisałam "wypracowanie" w ankiecie przysłanej przez KNF i nic dalej się nie dzieje. Osób odpowiedzialnych za wprowadzenie lewych funduszy do obrotu przez banki nikt nie ściga - chyba dlatego, aby lepiej ukryli wyprowadzone pieniądze, a sprawa się przedawniła.
Obatel
6 lat temu
To skandal!