Wyciekła lista bogatych klientów szwajcarskiego banku. Prowadzili szemrane interesy

Ponad roczne śledztwo dziennikarzy z całego świata wykazało, że w szwajcarskim banku Credit Suisse przez dziesiątki lat pieniądze trzymali bogacze, którzy majątku dorobili się w nielegalny sposób. Bank miał przymykać oczy na to, że wśród jego klientów są ludzie oskarżani o korupcję, łamanie praw człowieka czy handel narkotykami. Przedstawiciele Credit Suisse bronią się i wskazują, że to sprawy sprzed wielu lat.

Śledztwo dziennikarzy wykazało, że w banku Credit Suisse pieniądze trzymało wiele osób o podejrzanej przeszłościŚledztwo dziennikarzy wykazało, że w banku Credit Suisse pieniądze trzymało wiele osób o podejrzanej przeszłości
Źródło zdjęć: © Getty Images | Stefan Wermuth, Bloomberg
Damian Słomski

Największe biznesowe media informują o nieprawidłowościach, do jakich miało dochodzić w drugim co do wielkości szwajcarskim banku Credit Suisse. Bloomberg opisuje wyniki śledztwa, które wykazało, że instytucja obsługiwała konta należące do klientów, których interesy i działalność budzi ogromne kontrowersje.

Wyciek danych klientów szwajcarskiego banku Credit Suisse

Grupa dziennikarzy zorganizowanych w ramach Organized Crime and Corruption Reporting Project (OCCRP), w której byli przedstawiciele m.in. "The New York Times", "Le Monde" i "The Guardian", dotarła do wycieku z listą klientów Credit Suisse. Po ponad rocznym śledztwie okazało się, że przez konta w szwajcarskim banku przepływały miliardy "brudnych pieniędzy".

Dziennikarze dotarli do danych z ponad 18 tys. kont, na których znajdowało się w sumie ponad 100 mld dolarów. W przypadku wielu klientów pojawiały się zarzuty o łamanie praw człowieka, korupcję czy przestępstwa związane np. z handlem narkotykami.

Money. To się liczy

Lista klientów Credit Suisse

Arabska telewizja Al Jazeera wskazała, że bank przechowywał ponad 8 mld dolarów na kontach przestępców, dyktatorów, osób łamiących prawa człowieka i biznesmenów, którzy zostali objęci sankcjami.

"Wśród nich były konta szefa jemeńskiego wywiadu zamieszanego w tortury, serbskiego handlarza narkotyków oraz biurokratów oskarżonych o sprzeniewierzenie wenezuelskiego bogactwa naftowego" - informuje Al Jazeera.

Wśród osób wymienionych jako posiadające konta w Credit Suisse znaleźli się synowie byłego prezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka i króla Jordanii Abdullaha II. Brytyjski dziennik The Guardian wymienia także handlarza ludźmi z Filipin czy szefa giełdy w Hongkongu skazanego za przekupstwo.

W tym gronie znalazł się też miliarder, który zlecił zamordowanie swojej partnerki z Libanu, a także skorumpowani politycy od Egiptu po Ukrainę (np. były premier Pawło Łazarenko).

W sumie 25 kont bankowych, na których znajdowało się łącznie około 270 mln dolarów, należało do ​​osób oskarżonych o udział w aferze dotyczącej wielkiej wenezuelskiej firmy naftowej.

OCCRP zarzuca szwajcarskiemu bankowi, że dopuszczał do tego typu sytuacji. Obecni i byli pracownicy Credit Suisse, pytani o przyczyny istnienia tak wielu kont podejrzanych klientów, opisywali kulturę pracy, która zachęcała do podejmowania ryzyka w celu maksymalizacji zysków banku.

Credit Suisse broni się

Credit Suisse odrzuca "zarzuty i insynuacje", stwierdzając w oficjalnym oświadczeniu, że wiele z poruszonych w dziennikarskim śledztwie kwestii ma charakter historyczny, a niektóre nieprawidłowości sięgają ponad 70 lat wstecz.

Przedstawiciele banku podkreślają, że relacje dotyczące wykazanych kont i ludzi z nimi związanymi opierają się na częściowych, niedokładnych lub wybiórczych informacjach wyrwanych z kontekstu. To, zdaniem Credit Suisse, prowadzi do "tendencyjnych interpretacji postępowania biznesowego banku".

Szwajcarska instytucja wskazuje, że około 90 proc. wykazanych rachunków bankowych zostało zamkniętych - lub było w trakcie zamykania - zanim prasa dotarła do wycieku. Ponad 60 proc. z nich miało zostać zamkniętych przed 2015 rokiem.

"W przypadku pozostałych aktywnych rachunków jesteśmy przekonani, że podjęto odpowiednie działania, przeglądy i inne kroki związane z kontrolą, zgodnie z naszymi obowiązującymi standardami" - czytamy w oświadczeniu.

Bank podkreślił, że będzie nadal analizować podejrzane konta i w razie potrzeby podejmie dodatkowe kroki wyjaśniające.

Jak na te doniesienia zareagowały rynki finansowe? Akcje Credit Suisse w poniedziałek są pod kreską. Bank stracił na wartości około 3 proc. Inwestorzy nie zignorowali najnowszych doniesień, ale też trudno mówić o większej "karze" finansowej. Główny cios został wymierzony w wizerunek szwajcarskiej instytucji.

Wybrane dla Ciebie
Bunt w NBP: zarząd kontra Glapiński. Prezes przerwał posiedzenie
Bunt w NBP: zarząd kontra Glapiński. Prezes przerwał posiedzenie
Rozpętał wojnę na cła, teraz gasi pożar. Trump ogłasza wielki pakiet pomocowy
Rozpętał wojnę na cła, teraz gasi pożar. Trump ogłasza wielki pakiet pomocowy
Ważny dokument. Ogranicza możliwość wycofania sił USA z Europy
Ważny dokument. Ogranicza możliwość wycofania sił USA z Europy
Rosyjskie drewno zalewa Polskę i UE mimo sankcji. Ujawnili skalę procederu
Rosyjskie drewno zalewa Polskę i UE mimo sankcji. Ujawnili skalę procederu
Andrzej Duda pochwalił się przelewem. Politycy już komentują
Andrzej Duda pochwalił się przelewem. Politycy już komentują
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 8.12.2025
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 8.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 8.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 8.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 8.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 8.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 8.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 8.12.2025
"Musimy wprowadzić korektę opłat". Podwyższają stawki za śmieci o ok. 25 proc.
"Musimy wprowadzić korektę opłat". Podwyższają stawki za śmieci o ok. 25 proc.
Dobre wieści z Brukseli dla Polski ws. Mercosur
Dobre wieści z Brukseli dla Polski ws. Mercosur
Wymagania CPK budzą kontrowersje. Firmy już reagują
Wymagania CPK budzą kontrowersje. Firmy już reagują