Prokuratura Krajowa oskarży Włodzimierza Karpińskiego i Rafała Baniaka o przyjęcie łapówek za kontrakty na wywóz śmieci w Warszawie. Jak podaje "Rzeczpospolita", śledztwo wykazało, że pieniądze z łapówek, które miały wynosić ponad 5 mln zł, nie zostały odnalezione. Obaj byli ministrowie zaprzeczają zarzutom.
Afera śmieciowa w Warszawie
W 2023 roku Włodzimierz Karpiński, były minister skarbu i sekretarz miasta Warszawa został zatrzymany w śledztwie, w ramach którego został zatrzymany także b. wiceminister skarbu Rafał Baniak, a także Artur P., Wojciech S. oraz Waldemar K.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Są oni podejrzani o załatwianie wartych 600 mln zł kontraktów z Miejskim Przedsiębiorstwem Oczyszczania w Warszawie. Baniak natomiast usłyszał zarzuty kierowania zorganizowaną grupą przestępczą oraz powoływania się na wpływy. Są one związane z ustawianiem kontraktów z warszawskim MPO. Zarzuty śledczych obejmują przyjęcie przez Włodzimierza Karpińskiego prawie 5 milionów złotych łapówki.
"Rzeczpospolita" pisze, że sprawa trafi do sądu, pomimo że prokuratura "nie ustaliła, gdzie się podziały środki z łapówek od firmy zajmującej się utylizacją śmieci w stolicy. Pieniędzy z korzyści majątkowej nie znaleziono u żadnego z podejrzanych".
Śledztwo rozpoczęło się po zeznaniach pseudokibiców z Chorzowa, którzy ujawnili, że firmy wystawiały fałszywe faktury na fikcyjne usługi. Pieniądze miały być przekazywane w gotówce, a ich odbiorcą - wg zeznających - była Karolina K., stomatolog, która miała pośredniczyć w przekazywaniu środków do Karpińskiego.
Jak informuje dziennik obrońca Karpińskiego, prof. Michał Królikowski, podkreśla brak dowodów na to, że pieniądze trafiły do jego klienta. Prokuratura nie znalazła gotówki ani u Karpińskiego, ani u Baniaka.