W ostatnich dniach zarząd NBP głosował w sprawie istotnych dokumentów, podsumowujących zeszły rok działalności banku. Chodzi o sprawozdanie finansowe, sprawozdanie z realizacji planu finansowego oraz projekt sprawozdania z działalności NBP. Dwa pierwsze dokumenty zostały poddane pod głosowanie w zeszłym tygodniu, a projekt sprawozdania z działalności - w poniedziałek.
Kulisy ważnych głosowań NBP
Jak wynika z informacji money.pl, jeden z członków zarządu, Paweł Mucha, nie wziął udziału w głosowaniu nad sprawozdaniem finansowym NBP. Napisał do członków zarządu banku i Rady Polityki Pieniężnej e-mail oraz tzw. własną wersję listu oświadczającego do audytora, w którym wytyka brak dostępu do informacji.
List oświadczający to dokument, w którym zarząd informuje audytora m.in., że otrzymał wszystkie kluczowe informacje dotyczące sytuacji firmy czy instytucji, jak w tym przypadku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W mailu Paweł Mucha zwraca uwagę, że nie zna treści korespondencji i informacji udostępnionych audytorowi przez NBP.
"Przez co nie mogę dokonać oceny ich kompletności i wiarygodności we wszystkich istotnych aspektach" - wyliczył członek zarządu banku. Na posiedzeniu zarządu banku miał powiedzieć: "Nie jestem w stanie zagłosować za, nie chce zagłosować przeciw".
W tej korespondencji Mucha wnosi o udostępnienie m.in. "przedstawionych przez NBP braków kontroli wewnętrznej", " przypadków występowania lub ryzyka wystąpienia jakichkolwiek niezgodności z obowiązującymi regulacjami prawnymi, które powinny zostać wzięte pod uwagę przy sporządzaniu sprawozdania finansowego, udostępnionych informacji dotyczących będących w toku lub zagrażających sporów i roszczeń kierowanych do NBP" oraz protokołów z posiedzeń Zarządu NBP i Rady Polityki Pieniężnej łącznie ze zdaniami odrębnymi czy wyników raportu aktuarialnego dla banku firmy Prospecto.
Członek zarządu przypomina, że już wcześniej domagał się od prezesa NBP Adama Glapińskiego informacji w wielu istotnych kwestiach i to bez efektu. Chodzi m.in. o informacje o efektach wdrażania zaleceń z wcześniejszych audytów i kontroli, ale także informacji o tzw. usługach obcych czy wydatkach na promocje i ich uzasadnieniu, oraz kosztach administracyjnych poniesionych w 2024 r. w zakresie: usług konsultingowych, ekspertyz, badań naukowych i analiz, audytu, ogłoszenia oraz publikacji treści w Internecie czy szerzej w mediach.
W treści maila można także wyczytać, że Paweł Mucha nie jest w stanie oświadczyć, że trwające postępowanie wobec prezesa Adama Glapińskiego przed sejmową Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej nie ma wpływu na sprawozdanie finansowe NBP.
"Nie mam wiedzy, żeby Zarząd NBP w ogóle analizował ten kontekst sprawy, nie znam żadnych dokumentów go dotyczących przygotowanych w NBP, ani nie są mi znane ustalenia dokonane do tej pory przez Komisję ODK (na podstawie dowodów z zeznań świadków oraz z dokumentów) lub podjęte na ich podstawie działania" - napisał w mailu do członków zarządu i RPP Paweł Mucha.
Wstępny wniosek posłów koalicji wobec Adama Glapińskiego trafił do komisji w zeszłym roku, sam prezes NBP ignoruje jej działania, powołując się na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego.
Reszta zarządu zagłosowała za przyjęciem sprawozdania finansowego, dokument ma trafić teraz pod obrady Rady Polityki Pieniężnej, która zbierze się w tej sprawie na początku kwietnia. Jak słyszymy, Paweł Mucha nie wziął udziału w głosowaniu, a nie po prostu zagłosował przeciwko, ponieważ chciał uniknąć ewentualnych konsekwencji na rynkach finansowych bez dowodów na nieprawidłowości. Podnoszona przez niego kwestia odmowy dostępu do informacji jest jednym z punktów wstępnego wniosku przeciwko Adamowi Glapińskiemu do Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej.
Konflikt w NBP
Money.pl opisywał już konflikt pomiędzy Pawłem Muchą a prezesem NBP, który narastał od listopada 2022 r.
W styczniu 2023 roku prezes Glapiński zostawił mu tylko jeden departament do nadzoru, by ostatecznie pozbawić go nadzoru również i nad tym obszarem. Potem Mucha zwracał uwagę na możliwą odpowiedzialność prezesa NBP przed Trybunałem Stanu.
Później nastała wojna o niewypłacone premie, które Mucha chce przeznaczyć na cele społeczne. Bank odgryzał się, sugerując, że "od dłuższego czasu komunikacja pana Pawła Muchy zmierza tylko i wyłącznie do tego, by wywrzeć medialną presję na wypłatę nienależnych mu, acz niemałych nagród i premii".
"Nikt do końca nie wie, jakie byłyby konsekwencje"
Zresztą nigdy w historii NBP nie było sytuacji, w której sprawozdanie finansowe banku zostałoby odrzucone przez zarząd.
- Dlatego nikt do końca nie wie, jakie byłyby konsekwencje prawne takiego ruchu. Wszyscy wolą udawać Greka - zwraca uwagę rozmówca związany z NBP. - Wtedy na pewno sprawa otarłaby się o Europejski Bank Centralny - dopowiada rozmówca z Rady Polityki Pieniężnej.
Co więcej, przy kwotach, jakimi obraca NBP w ramach swojej działalności, nieprawidłowości muszą być spore, by nastąpiła jakaś konkretna reakcja. - Tzw. próg istotności to nieprawidłowości powyżej 1,3 mld zł, a tzw. nota audytora, czyli swoiste zasygnalizowanie nieprawidłowości, jest dopiero powyżej około 60 mln zł. Jak widać, można byłoby tymi progami obdzielić kilka instytucji państwowych - zauważa jeden z naszych rozmówców.
Ale nie wszyscy są takiego zdania. - To akt strzelisty Pawła Muchy, to ekscytuje tych, którzy chcą uderzyć w prezesa NBP, ale trudno akurat w tym przypadku czegoś się chwycić - komentuje wynik głosowania w sprawie sprawozdania ekonomista znający realia NBP.
Podobne zastrzeżenia Mucha miał do planu sprawozdania z działalności NBP, choć w tym przypadku zagłosował już przeciwko. W przypadku tego głosowania prezes NBP chciał pierwotnie, żeby odbyło się w trybie obiegowym, jednak przeciwna temu była cześć członków zarządu, dlatego zmienił zdanie. Ten dokument też został przyjęty.
Prezes po raz pierwszy bez większości
Ostatni opisywaliśmy przypadek głosowania na zarządzie, które prezes NBP Adam Glapiński - przegrał głosowanie w sprawie zmian w regulaminie. Chciał przeforsować zmianę, która pozwalałby, żeby zarząd zbierał się rzadziej, jednak dostał poparcie tylko do dwójki swoich najbliższych zastępców Marty Kightley oraz Adama Lipińskiego, inni członkowie zarządu, na których do tej pory mógł liczyć w każdym głosowaniu, byli przeciw.
Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl