Białoruski oligarcha wpisany na polską listę sankcji. Na wniosek skarbówki
Aleksandr Moszeński, białoruski oligarcha związany z reżimem Łukaszenki, został wpisany na polską listę sankcyjną. Decyzję podjęto na wniosek szefa Krajowej Administracji Skarbowej.
Białoruski oligarcha Aleksandr Moszeński znalazł się na polskiej liście sankcyjnej ministra spraw wewnętrznych i administracji. Wpisanie go na listę nastąpiło na wniosek szefa Krajowej Administracji Skarbowej.
Białoruski oligarcha Aleksandr Moszeński na liście sankcyjnej
Moszeński jest znany z bliskich powiązań z prezydentem Białorusi, Aleksandrem Łukaszenką. Jego działalność budzi kontrowersje, a związki z reżimem Łukaszenki są dobrze udokumentowane. Rzecznik prasowy Krajowej Administracji Skarbowej, Justyna Pasieczyńska, podkreśliła, że Moszeński wspiera działania Łukaszenki, które pośrednio przyczyniają się do agresji Rosji na Ukrainę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pekin kontroluje czuły punkt? "Każdy port na świecie musi kupić od chińskiej firmy"
- Ze względu na zażyłe i długotrwałe powiązania z prezydentem Białorusi, wjazd i pobyt Moszeńskiego w Polsce stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa - przekazała Pasieczyńska.
Wpisanie na listę sankcyjną oznacza zamrożenie środków finansowych i zasobów gospodarczych oligarchy oraz zakaz udostępniania mu jakichkolwiek zasobów. Dodatkowo, jego pobyt w Polsce jest uznany za niepożądany.
Moszeński. Kim jest "człowiek Łukaszenki w Warszawie"?
Jak opisywał w 2024 r. TVN24, Moszeński "finansuje różnego rodzaju inwestycje, które wymyśla Aleksander Łukaszenka, a w czwartek pakuje się, wsiada do mercedesa i przyjeżdża do Warszawy, gdzie wiedzie europejskie życie". Moszeński jest m.in. właścicielem dużych zakładów przetwórstwa rybnego i zakładów mleczarskich, a dziennikarz TVN24 Bertold Kittel oceniał obroty jego biznesów na ok. 1 mld euro.
Decyzja ta jest częścią szerszych działań mających na celu ograniczenie wpływów osób wspierających reżim Łukaszenki w Europie. Przypomnijmy, że w styczniu odbyły się na Białorusi "wybory" prezydenckie, w których Łukaszenka zdobył 88 proc. głosów. Wybory nie są uznawane za demokratyczne przez białoruską opozycję i Zachód. Łukaszenka jest prezydentem Białorusi od ponad 30 lat i w tym czasie zbudował dzięki temu fortunę dla siebie i swoich dzieci.