Białoruś ma problem z ziemniakami. Łukaszenka radzi obywatelom
Na Białorusi brakuje ziemniaków. Plony są najniższe od dekady, a eksport do Rosji pogłębia problem. Głos w sprawie zabrał prezydent Białorusi, Aleksandr Łukaszenka, który w odpowiedzi na kryzys zasugerował zmiany w diecie i ograniczenie spożycia ziemniaków.
Białoruś zmaga się z poważnym niedoborem ziemniaków, co wywołuje napięcia społeczne i wzrost cen. Aleksandr Łukaszenka, podczas wizyty w zakładzie Bellakt w Wołkowysku, zaapelował do obywateli o spokój. Zasugerował, że kryzys może być okazją do zmiany nawyków żywieniowych - informuje "Fakt".
Dziennik pisze, że Łukaszenka zaproponował, by Białorusini jedli ziemniaki tylko raz lub dwa razy w tygodniu, najlepiej w formie pieczonej lub purée.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Produkują wszystko w Polsce. Te klocki kupuje cały świat - Robert Podleś w Biznes Klasie
Białoruś znosi embargo na te warzywa
Pod koniec maja na Białorusi weszły w życie zmiany w wykazie produktów, których nie można sprowadzać z krajów uznanych za "nieprzyjazne", czyli państw Zachodu. Z embarga wyłączono cebulę, a nawet ziemniaki, które są symbolem białoruskiego rolnictwa i kuchni. W sklepach widoczne są niedobory warzyw.
Władze białoruskie przedstawiły cofnięcie zakazu jako reakcję na podniesienie przez Unię Europejską ceł na białoruskie produkty rolne. Rząd w Mińsku oświadczył, że w ten sposób Białoruś demonstruje "otwartość" i "zasadę dobrego sąsiedztwa".
Jak przypomina niezależny portal Zerkalo.io, z różnych regionów Białorusi napływały w ostatnich miesiącach skargi na deficyt ziemniaków. Powodem jest m.in. wzrost cen produkcji i nieopłacalność sprzedaży na rynku krajowym po niskich regulowanych cenach. W kwietniu rząd zezwolił na podniesienie cen na ziemniaki, kapustę i cebulę.