Bułgaria mówi "dość". Rząd nie podpisze nowej umowy z Gazpromem
Bułgaria nie zamierza podpisywać nowej wieloletniej umowy z rosyjskim Gazpromem na dostawy gazu - poinformował minister gospodarki Nikoła Stojanow. Obecny kontrakt wygasa pod koniec 2022 r. Sofia nie otrzymuje dostaw z Rosji od kwietnia.
Rząd bułgarski czyni starania o dostawy surowca z innych kierunków. - Da to krajowi większą szansę na przetrwanie zimy, zwłaszcza jeżeli cena gazu będzie nam odpowiadała - podkreślił Stojanow. Poinformował, że obecnie prowadzone są negocjacje z Azerbejdżanem w sprawie barteru w postaci wymiany prądu za gaz. Rozmowy w tej sprawie są w toku, na razie nie ma definitywnych wyników, lecz oceny negocjatorów są optymistyczne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szantaż to za mało. Rosja sięgnie teraz po broń "większego kalibru". "Jest zdesperowana"
Bułgaria nie chce gazu z Rosji
Obecnie Bułgaria, która zapewniła sobie dostawy gazu na październik, szuka dostaw na listopad i grudzień oraz na 2023 r. Krajowy operator Bułgargaz ogłosił przetarg na 10-letnią umowę na dostawy gazu rurociągowego i skroplonego - poinformował Stojanow. Minister energetyki Rosen Christow podał, że oprócz azerbejdżańskiej jest jeszcze kilka spółek, w tym tureckich, które są gotowe negocjować z Bułgargazem.
Jednocześnie Bułgargaz podpisał umowę z Gaztrade - spółką, która zarządza terminalem LNG w greckim Aleksandrupoli - na zwiększenie przepustowości dla bułgarskiego operatora. Terminal ma zostać uruchomiony w 2023 r. Bułgaria posiada w nim 20 proc. udziałów.
Gazprom wstrzymał dostawy gazu do Bułgarii 27 kwietnia, domagając się, aby Sofia płaciła za surowiec w rublach, czego ówczesny rząd Kiriła Patkowa zdecydowanie odmówił i zaczął szukać alternatywnych dostawców. Według oponentów Petkowa rząd importował jednak rosyjski gaz, lecz dostarczany przez pośredników, i o 20-30 proc. drożej. Spowodowało to m.in. dalszy wzrost cen, a inflacja w lipcu osiągnęła 16,9 proc. rok do roku. Bułgarski rząd Patkowa upadł w czerwcu, po sześciu miesiącach rządów.