Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Bartman
|
aktualizacja

Cichy partner czy "skarbonka" Rosji? Tak Chiny rozgrywają wojnę na Ukrainie

Podziel się:

Jedną z osób, które mogły skutecznie powstrzymać Władimira Putina od zaatakowania Ukrainy, był przewodniczący Komunistycznej Partii Chin Xi Jinping. Nie zrobił tego. Konflikt na Ukrainie jest traktowany przez Chiny jako test militarny dla wszystkich państw świata i wszystkich organizacji międzynarodowych. Od tego, jak Zachód zareaguje na tę wojnę, mogą zależeć kolejne posunięcia Państwa Środka. Nie tylko w kwestii zawłaszczenia Tajwanu, ale budowy nowego porządku świata.

Cichy partner czy "skarbonka" Rosji? Tak Chiny rozgrywają wojnę na Ukrainie
Przywódca Chin Xi Jinping (po prawej) próbuje meblować świat na nowo. Władimir Putin (po lewej) jest mu potrzebny, ale tylko do czasu (GETTY, Alexei Druzhinin)

Dzień przed uderzeniem Rosji na Ukrainę Simon Jenkins, brytyjski pisarz, felietonista i redaktor napisał na łamach The Guardian, że jedyną osobą na świecie, która byłaby w stanie powstrzymać Władimira Putina przed dokonaniem agresji na naszego wschodniego sąsiada, jest sekretarz generalny Komunistycznej Partii Chin Xi Jinping.

Chiny wstrzymują się od głosu

Dziś już wiadomo, że Chiny nie tylko Rosji nie powstrzymały, ale ją nawet usprawiedliwiły przed światem.

Rzeczniczka chińskiego MSZ Hua Chunying już po ataku wojsk rosyjskich na Ukrainę oświadczyła, że Rosja to niepodległy kraj i może sama podejmować decyzje na podstawie własnych interesów. Sprzeciwiła się nazywaniu rosyjskich działań na Ukrainie "inwazją" i oskarżyła USA o podsycanie napięć.

Z kolei podczas piątkowego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ Rosja zawetowała projekt rezolucji potępiającej jej agresję na Ukrainę. W głosowaniu projekt poparło 11 członków Rady, a trzech wstrzymało się od głosu. Tymi trzema państwami były: Indie, Zjednoczone Emiraty Arabskie i oczywiście Chiny.

W co gra Państwo Środka?

Do czego Putinowi jest potrzebne wsparcie Xi Jinpinga, a Chinom potrzebna jest Rosja? W co te kraje tak naprawdę grają? Szukaniem odpowiedzi na te pytania zajmują się dziś analitycy na całym świecie. Ich zdania są jednak tak różne, jak bardzo różne i skomplikowane są relacje łączące te dwa mocarstwa. Co do jednego jest jednak pełna zgoda: nic nie łączy lepiej niż wspólny wróg.

Zobacz także: Odcięcie Rosji od SWIFT. "Europa miałaby ogromny problem "

Rosjanie nie mogą przełożyć "wajchy"

Zacznijmy od zaplecza gospodarczego rosyjsko-ukraińskiej wojny. Zapowiedzi rosyjskiego MSZ, że Rosja nie boi się sankcji Zachodu, gdyż jeśli Unia od nich nie kupi paliw, to rosyjski gaz i ropa popłyną do Chin, to tzw. półprawda.

Rosja faktycznie zwiększyła w ostatnich latach znacząco dostawy tych surowców do Chin. Państwo to jest obecnie największym konsumentem gazu na świecie i kupuje około 43 proc. gazu z zagranicy, w tym 89 mld metrów sześciennych skroplonego gazu ziemnego (LNG) i 46 mld metrów sześciennych gazu przesyłanego rurociągami.

Dla porównania, roczne zużycie gazu w Europie wynosi 541 mld metrów sześciennych i jest większe niż 331 mld metrów sześciennych w Chinach, ale oczekuje się, że do 2030 roku wzrośnie ono do 526 mld metrów sześciennych, ponieważ Pekin zmniejsza swoją zależność od węgla.

Tyle że to nie jest dla Rosji łatwy partner handlowy, a i Putin nie będzie też mógł przełożyć nagle "wajchy", by gaz - zamiast na Zachód - płynął na Daleki Wschód. Gaz płynący na Zachód i do Chin pochodzi z różnych źródeł, są inne infrastruktury ich dostarczania.

Rosja to tylko jeden z kontrahentów

Chiny są największym partnerem handlowym Rosji, a handel dwustronny osiągnął w ubiegłym roku nowy rekord w wysokości 147 mld dolarów. Relacje te są jednak bardzo asymetryczne. Partnerstwo strategiczne pomiędzy Rosją a Chinami, przynosi bowiem więcej korzyści Państwu Środka niż Rosji. Rosja jest dopiero 15. partnerem eksportowym ChRL. Ponadto Chiny wyprzedziły Rosję, jeśli chodzi o obroty handlowe z większością państw Azji Centralnej.

Podobnie jest w sektorze energetycznym, szczególnie gazowym. W 2014 r. po interwencji zbrojnej Rosji na Krymie, kiedy Rosja otrzymała kolejne sankcje gospodarcze od Unii Europejskiej i była na Zachodzie izolowana, Chiny po dziesięciu długich latach negocjacji, nagle zdecydowały się na zawarcie z nią kontraktu gazowego, wymuszając przy tym na Kremlu akceptację niskiej ceny dostaw.

Chiny mogą wybierać spośród dostawców gazu na świecie, ale zdecydowały się na Rosję. Dlaczego? Anna Mikulska z Centrum Studiów Energetycznych przy Instytucie Polityki Publicznej Bakera na Uniwersytecie Rice'a w rozmowie z Deutsche Welle powiedziała, że nie ma wątpliwości, że decyzja o wyborze Rosji na dostawcę gazu nie zapadła akurat w tym momencie przypadkowo.

Z kolei dr Marcin Przychodniak, główny analityk ds. Chin w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych w rozmowie z money.pl podkreśla, że Chiny współpracują z Rosją w dziedzinie dostaw gazu bardziej z pobudek politycznych niż ekonomicznych.

Konflikt na Ukrainie tych relacji gospodarczych na pewno nie naruszy; nie ma mowy też o żadnych sankcjach, czy zawieszeniu wymiany handlowej, chociaż Ukraina jest dla Chin istotnym dostawcą m.in. żywności czy broni.

Co innego rosyjskie groźby dotyczące przekierowania dostaw gazu z Europy do Chin. - Co prawda w dniu otwarcia igrzysk olimpijskich w Pekinie, Putin i Xi Jinping byli świadkami podpisania kolejnego kontraktu na dostawy rosyjskiego gazu do Chin, ale jest to gaz pochodzący z innych źródeł, niż ten który płynie w rurociągach do Unii Europejskiej - przypomina Przychodniak.

"Groźby Rosji o przekierowaniu gazu to zwykłe pustosłowie"

Dodaje, że infrastruktura gazowa pomiędzy Rosją a Chinami istnieje, ale jeśli będzie całkowite embargo na dostawy błękitnego paliwa z Rosji do Unii, to Rosja będzie miała problem z przekierowaniem nadwyżki do Państwa Środka.

Gazociąg Siła Syberii 2 do Chin nie powstał i rozmowy na jego temat są przeciągane przez Chińczyków od 2014 r. - Chiny są w komfortowej sytuacji i dodatkowego gazu nie potrzebują. Nie mają noża na gardle. Groźby Rosji o przekierowaniu gazu to zwykłe pustosłowie - uważa ekspert PISM.

Zdaniem analityka Rosja może również się przeliczyć, stawiając na Chiny w kwestiach stricte finansowych. Według zachodnich komentatorów Chiny mogą zapewnić Putinowi alternatywne systemy płatności, pożyczki dla rosyjskich banków i firm, zwiększenie zakupów rosyjskiej ropy, a nawet całkowite odrzucenie kontroli eksportu przez Stany Zjednoczone.

Jeśli prześledzimy chińskie pożyczki dla Rosji i udział chińskiego kapitału na rosyjskim rynku, to nie ma tego wiele i nie sądzę, by mogło się to teraz na tyle istotnie zmienić, by zrekompensować Rosji sankcje nałożone przez instytucje europejskie. Dla Rosji zachodni komponent finansowy jest jednak dużo ważniejszy - przekonuje Przychodniak.

Inaczej, według niego, może wyglądać już sytuacja, jeśli chodzi o uzyskanie kredytów przez poszczególne firmy rosyjskie w chińskich bankach. - Chińskie banki mogą im pomóc w dostępie do kapitału - ocenia analityk.

Russian Journal of Economics przekonuje, że 60 proc. inwestycji kapitałowych Chin odbywa się poprzez Hongkong, dlatego wielce prawdopodobne jest, że inwestycje chińskie w Rosji są mocno niedoszacowane.

Jednak zsumowanie inwestycji chińskich i tych dokonywanych poprzez Hongkong daje łącznie ok. 7,7 mld dolarów przepływu. Transfery z Unii Europejskiej to 15,1 mld dolarów rocznie.

Chiny skarbonką Putina? Tak, ale do czasu

Jak podkreśla Przychodniak, to, że Chiny wspierają Rosję politycznie, propagandowo i będą wpierać ją również ekonomicznie (na tyle, by nie dopuścić do przegranej Putina), nie oznacza, że zrekompensują jej starty finansowe, które będą następstwem izolacji tego państwa na arenie międzynarodowej.

Z kolei Bogdan Góralczyk, sinolog i były ambasador w Tajlandii, uważa, że Chiny przy pomocy m.in. Rosji dokonują nowego podziału świata, ale efekt tego może być nawet dla nich zaskakujący.

Nie wiemy, czym to wszystko się skończy. Jest pewna reguła, która się cyklicznie powtarza przy wszystkich konfliktach zbrojnych: wojnę łatwo wywołać, ale bardzo trudno ją później kontrolować - przypomina prof. Góralczyk.

Dodaje, że konflikt na Ukrainie jest traktowany przez Chiny jako test militarny dla wszystkich państw świata i wszystkich organizacji międzynarodowych. Od tego, jak zareagują one na tę wojnę, mogą zależeć kolejne posunięcia Chin nie tylko w kwestii zawłaszczenia Tajwanu, ale też nowego porządku świata.

- Nie trzeba być jasnowidzem, żeby widzieć, że odwrócenie się Amerykanów od Pacyfiku i zwrócenie się na Atlantyk, jest ogromną ulgą dla Chin. Być może poruszą w tym momencie kwestię Tajwanu - ocenia profesor.

Dodaje, że Chiny zachowują się zgodnie ze swoim przysłowiem, że najlepiej jest wejść na górę i stamtąd obserwować dwa walczące tygrysy, czyli USA i Rosję. Dla tego państwa osłabienie Zachodu jest jednym z priorytetów politycznych i warunkiem przetrwania dla ich reżimu, a Rosja, uderzając w Ukrainę, właśnie Zachód osłabia i dzieli.

Uzależnienie Rosji od chińskich pieniędzy po to, by zyskać sojusznika w walce z Zachodem to jedno. Są jeszcze chińskie interesy i potężne inwestycje kapitałowe poczynione w Europie, w tym również w naszym regionie. Czy Xi Jinping je poświęci?

Prof. Góralczyk przypomina, że Chiny chciały kiedyś w Europie Środkowo-Wschodniej zbudować specjalną strefę buforową - rodzaj pasa odgradzającego Rosję od Europy Zachodniej, ale się to do końca nie udało, m.in. przez Rosję, która w 2014 r. wkroczyła na Krym. Wówczas państwa bałtyckie oraz Polska z obawy o swoje bezpieczeństwo zwróciły się w kierunku Stanów Zjednoczonych. W Europie powstał rozłam. Współpracę z Chinami zacieśniły natomiast Węgry, Serbia czy Grecja.

Jak podkreśla prof. Góralczyk, Chiny grają z każdym państwem indywidualnie, bilateralnie. Chronią swoje inwestycje i nie pozwalają nikomu wchodzić sobie w drogę. Dopóki Chiny będą mogły więc wykorzystywać partnerstwo z Rosją do budowy przeciwwagi dla USA, dopóty polityka współpracy pomiędzy nimi będzie kontynuowana.

Kto lub co zatrzyma Xi?

Co lub kto mogłoby zatrzymać przewodniczącego Xi Jinpinga w budowie nowego porządku świata? Zdaniem Marcina Przychodniaka hamulcem mogłaby być zmiana reżimu politycznego w którymś z tych państw. Prędzej w Rosji niż w Chinach.

- Sojusz Chin z Rosją bierze się m.in. z oceny samego Władimira Putina i jego polityki, sposobu, w jaki ją prowadzi. Dokąd będzie ona przynosiła Chinom korzyści, dotąd sojusz będzie trwał - potwierdza analityk.

Dodaje, że jeśli Putin przestałby być prezydentem Rosji - pytanie, kto by nim został i jaką politykę prowadził? - mogłoby to ten układ zmienić.

Bo chociaż Xi Jinping pije z Putinem wódkę na jego urodzinach, to przyjaciółmi na pewno nie są. Łączy ich na razie wspólny wróg, który zagraża powodzeniu planów politycznych elit rządzących z Rosji i ChRL.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl