Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Witold Ziomek
Witold Ziomek
|

Minister Czarnek proponuje nauczycielom podwyżki. "To nie podwyżki, tylko przesunięcia"

769
Podziel się:

Minister edukacji przedstawił związkowcom plany zmian w przepisach, które mają wprowadzić podwyżki dla nauczycieli. "To te same propozycje, które odrzuciliśmy podczas strajku" - mówią nauczyciele.

Minister Czarnek proponuje nauczycielom podwyżki. "To nie podwyżki, tylko przesunięcia"
Czarnek zapowiada podwyżki dla nauczycieli. (money.pl, Rafał Parczewski)

Resort edukacji wraca do rozmów o zmianach w prawie oświatowym (zawieszono po strajku w 2019 roku, później na przeszkodzie stanęła pandemia koronawirusa). Teraz jednak - 29 kwietnia - odbyło się spotkanie zespołu ds. statusu zawodowego nauczycieli i pracowników oświaty. Następne zaplanowano na 18 maja. Wówczas mają zostać omówione m.in. propozycje ministerstwa.

Minister twierdzi, że chce zwiększyć atrakcyjność i etos zawodu nauczyciela. Sami nauczyciele są jednak bardzo sceptyczni i podkreślają, że to, co proponuje Czarnek, odrzucili w czasie ostatniego strajku.

- To tak naprawdę nie są żadne podwyżki, tylko godziny nadliczbowe. Godzina naszej pracy będzie warta tyle samo - mówi pani Katarzyna, nauczycielka z 8-letnim stażem, która uczy matematyki w jednej z łódzkich podstawówek. - Powraca przy tym rządowa retoryka, według której nauczyciele zarabiają grosze, bo za mało pracują. To bzdura.

Zobacz także: Nauczyciele odchodzą do dyskontów. Broniarz: mają dużo samozaparcia

Co proponuje minister

W propozycjach, które resort edukacji przesłał związkowcom, znalazła się m.in. podwyżka płacy zasadniczej. Ma być ona zależna od tego, czy nauczyciel zdecyduje się na zwiększenie tzw. pensum, czyli liczby godzin, które w tygodniu spędza, pracując "przy tablicy".

- Nauczyciele mają mieć na to trzy lata tzw. okresu przejściowego - tłumaczy w rozmowie z money.pl przewodniczący ZNP Sławomir Broniarz. - Pensum ma wzrosnąć o dwie albo o cztery godziny w zależności od specjalizacji nauczyciela. Więcej mają pracować m.in. nauczyciele plastyki, muzyki czy wychowania fizycznego, którzy nie sprawdzają prac pisemnych.

Takie różnicowanie nauczycieli budzi wątpliwości w środowisku. Część pedagogów nie godzi się na dzielenie pracowników na kategorie.

- Po 15 latach pracy nagle zostałem nauczycielem "gorszego sortu" - denerwuje się pan Wojciech, nauczyciel WF-u z łódzkiej podstawówki. - To, że nie sprawdzamy dzieciom klasówek nie znaczy, że pracujemy mniej. Wszystkie zawody sportowe, konkursy, prowadzenie drużyn sportowych to jest nasza praca, której nikt nie zauważa.

- To jest bardzo niesprawiedliwe. Wielu nauczycieli WF-u bardzo dużo pracuje po godzinach, często w weekendy. Np. w mojej szkole wożą dzieci na basen, często prywatnymi samochodami, a do tego prawie zawsze w czasie teoretycznie wolnym - mówi pani Katarzyna. - Takie różnicowanie tylko podzieli i skłóci środowisko.

Sam pomysł uzależnienia podwyżek od przyjęcia dodatkowych godzin pracy budzi sporo wątpliwości. Bo w takim układzie godzinowe wynagrodzenie nauczyciela nie rośnie prawie wcale.

Szef ZNP zwraca też uwagę, że nie we wszystkich szkołach da się zorganizować chętnym nauczycielom dodatkowe dwie godziny pracy. - Po prostu nie ma w nich wystarczająco dużo uczniów - mówi Broniarz. - Bardzo chciałbym wiedzieć, ile osób straci pracę w związku z tą propozycją. Na to pytanie jednak minister nie odpowiada.

Po proponowanej przez ministra Czarnka podwyżce pensja zasadnicza nauczyciela stażysty i kontraktowego wzrosłaby do 3 500 zł brutto. To odpowiednio 551 i 466 zł więcej niż do tej pory. Resort chce też zlikwidować stopień nauczyciela kontraktowego i tym samym zrównać go ze stażystą. Skróci się zatem droga awansu, bo teraz do stopnia nauczyciela mianowanego zajmuje około pięciu lat. Po zmianach będzie o rok krótsza.

Podwyżki dla nauczycieli mianowanych i dyplomowanych miałyby wynieść 455 i 454 zł.

- Propozycja ministra Czarnka to w zasadzie to samo, co odrzuciliśmy w czasie strajku z 2019 roku - podsumowuje szef ZNP. Zapowiada, że w najbliższy poniedziałek związkowcy ustalą, jakie mają postulaty i co będą chcieli osiągnąć w dyskusji z resortem.

- Jedyną różnicą, jaką możemy zaobserwować, jest retoryka pana ministra, który opowiada o etosie pracy i prestiżu zawodu. Ale prestiż to nie tylko pieniądze, ale i odpowiednia, racjonalna polityka edukacyjna, której cały czas brakuje - dodaje Broniarz.

Na razie nie wiadomo, czy związkowcy będą chcieli odwiesić strajk. Jak twierdzi szef ZNP, ten temat w ogóle się w dyskusjach nie pojawia.

Co z tym pensum

Pomysł uzależnienia podwyżek od wzrostu liczby godzin "tablicowych" pojawiał się jeszcze za czasów gabinetu Beaty Szydło. Pensum, czyli liczba godzin, które nauczyciel musi poświęcić na pracę bezpośrednio z dziećmi to 18 godzin. Sami nauczyciele podkreślają jednak, że pensum to nie jest nawet połowa pracy, którą wykonują.

Poza pensum jest m.in. sprawdzanie klasówek, przygotowywanie się do zajęć, szkolne wycieczki, zebrania z rodzicami, czy rady pedagogiczne. Do zadań nauczycieli należy też pisanie unijnych projektów, przygotowywanie szkolnych imprez, takich jak szkolne przedstawienia czy rodzinne festyny. Większość tych prac nauczyciele wykonują w domach, bo w szkołach zazwyczaj nie ma do tego warunków.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(769)
Dota
3 lata temu
Mnie został trochę ponad rok do emerytury.Mam serdecznie...Nie wyobrażam sobie przyszłego roku szkolnego.Jako nauczyciel szkolnictwa specjalnego pracuję w wymiarze 60 minutowym. Moja 1 lekcja 45 minutową to płacą 0,75 godziny "zwykłego nauczyciela".Łatwo policzyć ile dłużej muszę przebywać w szkole mając teoretyczny etat tablicowy. Mimo skończonych specjalizacji i certyfikatów koniecznych do pracy z dziećmi autystycznymi i różnego rodzaju wadami rozwojowymi uważana jestem za gorszy sort nauczyciela( mam pracować więcej za te same pieniądze).Ktoś powie _ są dodatki.Owszem ,226zł brutto trudnościowego i 65zł uciążliwego oraz 70 zł brutto motywującego. Śmiech na sali.Do tej pory reperowałam budżet wykonując różnego rodzaju zlecenia w prywatnych placówkach medycznych lub rehabilitacyjnych.Jeśli Pan Czarnek wprowadzi dodatkowe 7 godzin karcianych to nie mam szans na dorobienie do skromnej wypłaty,bo kiedy?W nocy?Powiem to jasno i wyraźnie_ gdybym nie była tuż przed emeryturą to pożegnałabym się z polską szkołą...Trzeba być samobójcą,by dziś zostać nauczycielem...
Olo
3 lata temu
A ja lubię pracę w szkole. Jak powiedziałem dyrektorowi przy zatrudnieniu w nowej szkole, że nie chcę za to wynagrodzenia, to mnie nie przyjął, bo nie mogę pracować bez wynagrodzenia. Jestem wf-istą, trenerem z wieloma osiągnięciami na szczeblu krajowym i międzynarodowym.
1/2
3 lata temu
Piszcie o tym facecie ale nie opokazujcie jego zdjęć - patrzeć się nie chce
andrzejw199
3 lata temu
Moim zdaniem stopnie awansu zawodowego to bzdura, byle ludziom nie płacić za ich pracę. Każdy nauczyciel ten co po studiach i ten po 20 l pracy powinien zarabiać taką samą podstawę. Reszta to motywacyjne nagrody. pensja nauczycieli nie powinna być niższa od średniej krajowej ale może być wyższa. Etat 20 godzin czy 22 godziny to nie ma znaczenia. Chcemy mieć dobrze wykształcone dzieci i dobrze przygotowane do zawodu potrzebujemy dobrze wykształconych nauczycieli a tacy nie przyjdą do zawodu za minimum socjalne tylko za dobą pensję . Wtedy chętnych będzie dużo i dyrekcja będzie mogła sobie wybrać nauczyciela po np roku próbnym w szkole. Bo jakoś musi go ocenić czy się nadaje czy ma odpowiedną wiedzę i umiejętność jej przekazywania. No i rodzice wtedy też będą mieć wpływ na to kogo zatrudnia szkoła. Nie zapominajmy tutaj o roli rodzica w wychowaniu i zachęcaniu dzieci do nauki. Bo jeżeli dziecko nie chce się uczyć to nawet najlepszy nauczyciel jest na przegranej pozycji. I tu wychodzi sprawa szkół płatnych . Gdyby rodzic płacił chociaż 300zł za miesiąc to wymagał by od dziecka żeby się uczyło i od nauczyciela żeby uczył dobrze i się angażował w pracę. Poza tym nauczycielom powinno się płacić za wszelkie działania w ich czasie wolnym. A to co jest obecnie to żenada.
andrzejw199
3 lata temu
Moim zdaniem stopnie awansu zawodowego to bzdura, byle ludziom nie płacić za ich pracę. Każdy nauczyciel ten co po studiach i ten po 20 l pracy powinien zarabiać taką samą podstawę. Reszta to motywacyjne nagrody. pensja nauczycieli nie powinna być niższa od średniej krajowej ale może być wyższa. Etat 20 godzin czy 22 godziny to nie ma znaczenia. Chcemy mieć dobrze wykształcone dzieci i dobrze przygotowane do zawodu potrzebujemy dobrze wykształconych nauczycieli a tacy nie przyjdą do zawodu za minimum socjalne tylko za dobą pensję . Wtedy chętnych będzie dużo i dyrekcja będzie mogła sobie wybrać nauczyciela po np roku próbnym w szkole. Bo jakoś musi go ocenić czy się nadaje czy ma odpowiedną wiedzę i umiejętność jej przekazywania. No i rodzice wtedy też będą mieć wpływ na to kogo zatrudnia szkoła. Nie zapominajmy tutaj o roli rodzica w wychowaniu i zachęcaniu dzieci do nauki. Bo jeżeli dziecko nie chce się uczyć to nawet najlepszy nauczyciel jest na przegranej pozycji. I tu wychodzi sprawa szkół płatnych . Gdyby rodzic płacił chociaż 300zł za miesiąc to wymagał by od dziecka żeby się uczyło i od nauczyciela żeby uczył dobrze i się angażował w pracę. Poza tym nauczycielom powinno się płacić za wszelkie działania w ich czasie wolnym. A to co jest obecnie to żenada.
...
Następna strona