Dług wymyka się spod kontroli. Emeryci i budżetówka zapłacą pierwsi
Rządowe prognozy pokazują szybki wzrost długu publicznego, który w kolejnych latach ma przekroczyć ustawowe progi ostrożnościowe. To może oznaczać zamrożenie płac w budżetówce i znacznie niższą waloryzację emerytur oraz rent – nawet ograniczoną wyłącznie do inflacji - podaje "Fakt".
Rząd pod koniec września opublikował strategię zarządzania długiem na lata 2026–2029, która pokazuje, jak w kolejnych latach będzie kształtować się zadłużenie państwa. Z dokumentu wynika, że relacja państwowego długu publicznego do PKB ma systematycznie rosnąć i w horyzoncie prognozy zbliżyć się do poziomów uruchamiających procedury ostrożnościowe.
Zgodnie z rządowymi założeniami dług publiczny wyniesie 48,9 proc. PKB w 2025 r. oraz 53,0 proc. w 2026 r. W 2027 r. ma już przekroczyć próg 55 proc., by w kolejnych latach dojść do 59,5 proc. PKB. Oznaczałoby to konieczność zastosowania mechanizmów przewidzianych w ustawie o finansach publicznych, potocznie określanych jako "zaciskanie pasa" - informuje "Fakt".
Problem z walutą euro. Ekspert wskazuje na przykład Niemiec
Zamrożone pensje i skromniejsze emerytury
Uruchomienie procedury ostrożnościowej wiązałoby się m.in. z brakiem podwyżek wynagrodzeń w sferze budżetowej. W praktyce oznaczałoby to zamrożenie płac dla kilkuset tysięcy pracowników sektora publicznego. Skutki odczuliby również emeryci i renciści.
Jak potwierdził wiceminister finansów Jurand Drop, przekroczenie progu 55 proc. PKB oznacza ograniczenie waloryzacji świadczeń.
Zgodnie z art. 86 ust. 1 pkt 2 ustawy o finansach publicznych konsekwencją przekroczenia przez dług progu 55 proc. PKB jest między innymi konieczność przyjęcia w projekcie ustawy budżetowej na kolejny rok (…) waloryzacji rent i emerytur na poziomie nie wyższym niż wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych w danym roku – wyjaśnia Jurand Drop w odpowiedzi na interpelację poselską.
Jak przekonuje wiceminister, realna wartość świadczeń ma zostać zachowana, jednak mechanizm waloryzacji byłby znacznie skromniejszy niż obecnie.
Waloryzacja tylko o inflację
Dziś emerytury i renty rosną o inflację oraz 20 proc. realnego wzrostu płac. W tym roku taka waloryzacja wyniosła 5,55 proc., a w 2026 r. – przy niższej inflacji – może sięgnąć ok. 4,88 proc. Wprowadzenie procedur ostrożnościowych oznaczałoby jednak, że świadczenia byłyby podnoszone wyłącznie o inflację, czyli realnie o około 2,5–2,6 proc.
W praktyce oznaczałoby to bardzo niskie podwyżki. Minimalna emerytura, która obecnie wynosi 1878,91 zł brutto, od 1 marca 2026 r. mogłaby wzrosnąć do 1961,58 zł brutto, czyli o ok. 84 zł. Przy waloryzacji wyłącznie inflacyjnej wzrost najniższego świadczenia wynosiłby około 40 zł brutto.
– Ewentualne uruchomienie mechanizmu ostrożnościowego z art. 86 ustawy o finansach publicznych nie narusza zasady zachowania realnej wartości świadczeń emerytalno-rentowych – przekonuje Jurand Drop.
Wiceminister wskazał również możliwą datę uruchomienia mechanizmu ostrożnościowego. Według obecnych prognoz nastąpiłoby to w 2030 roku, o ile założenia dotyczące długu publicznego się potwierdzą.
Źródło: Fakt