Chcą rozmawiać tylko z Tuskiem. "Jesteśmy odbijani między resortami"
Przed Urzędem Wojewódzkim w Katowicach protestowali hutnicy i górnicy. Domagali się reakcji rządu na "pogarszającą się sytuację w przemyśle ciężkim oraz gwarancji, że podpisane wcześniej porozumienia będą respektowane". - Donaldzie Tusku, przyjedź na Śląsk i zajmij się gospodarką, zamiast rozdawać środki z KPO - apelują związkowcy.
Wojewoda śląski Marek Wójcik po godz. 11.00 odebrał postulaty z rąk Mariusza Latki z Wolnego Związku Zawodowego "Sierpień 80" i zadeklarował, że jeszcze tego samego dnia wyśle je do kancelarii premiera.
- To kolejna akcja, bo niestety poprzednie nie przyniosły żadnego rezultatu. Nie ma żadnego odzewu ze strony rządowej - powiedział PAP Mariusz Latka, odpowiedzialny w związku za branżę hutniczą.
Protestujący wskazywali, że import stali z Ukrainy czy Kazachstanu, tańszej nawet o połowę, uniemożliwia utrzymanie konkurencyjności polskim zakładom, obciążonym dodatkowymi kosztami związanymi z energią i unijnymi regulacjami klimatycznymi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Friz kończy karierę influencera i buduje imperium - Biznes Klasa Young
Premier mówi o odbudowie hutnictwa, a tymczasem trwa przyspieszony proces zamykania zakładów. My musimy odbudować hutnictwo ze względu na polską zbrojeniówkę. Za naszą wschodnią granicą toczy się wojna - dodał przedstawiciel związku.
Według protestujących, brak jasności co do nadzoru nad hutnictwem po likwidacji Ministerstwa Przemysłu pogłębia chaos.
- Tak naprawdę nie wiemy nawet, do kogo mamy się zwracać. Jesteśmy odbijani między resortami. A wystarczyłaby dobra wola rządzących - chociażby decyzja o zablokowaniu napływu taniej stali ze wschodu, co można było zrobić tak, jak w przypadku zboża – zaznaczył Latka.
Na proteście obecni byli także górnicy.
- Mieliśmy wspierać hutników, ale po słowach ministra Motyki, że umowa społeczna nie obowiązuje, połączyliśmy siły. Teraz wszystkie akcje będziemy prowadzić razem - zadeklarował Rafał Jedwabny, przewodniczący związku w Polskiej Grupie Górniczej.
Związkowcy podkreślają, że chcą rozmawiać bezpośrednio z premierem Donaldem Tuskiem.
- Przez półtora roku słyszeliśmy zapewnienia, że umowa społeczna obowiązuje. Oczekujemy jasnej deklaracji i realnych działań, nie kolejnych obietnic. Donaldzie Tusku, przyjedź na Śląsk i zajmij się gospodarką, zamiast rozdawać środki z KPO na cele, które z rozwojem przemysłu nie mają nic wspólnego - powiedział Jedwabny.
Dziesiątki tysięcy miejsc pracy zagrożone
Górnicy i hutnicy wskazują, że sytuacja w ich branżach ma kluczowe znaczenie dla polskiej gospodarki i bezpieczeństwa.
- Nie możemy pozwolić, by Śląsk stał się pustynią bez przemysłu. To są dziesiątki tysięcy miejsc pracy - podkreślają.
Po rosyjskiej inwazji Unia Europejska zniosła cła i kontyngenty na ukraińską stal. Na początku czerwca br. przedłużono o kolejne trzy lata bezcłowy dostęp ukraińskiej stali do unijnego rynku. Polskie huty wskazują, że utrudnia to konkurowanie, grozi spadkiem produkcji i utratą miejsc pracy.
W ubiegłym tygodniu minister energii Miłosz Motyka w podcaście "Elektryfikacja" zapowiedział zmiany w tzw. umowie społecznej, zawartej w 2021 roku z górnikami. Jednym z jej kluczowych elementów jest harmonogram zamykania kopalń, który określa tempo wygaszania wydobycia węgla w Polsce. W umowie uwzględniono również kwestie związane z zabezpieczeniem miejsc pracy dla górników oraz zapewnieniem odpowiednich inwestycji w regiony dotknięte transformacją.
Zgodnie z planem kopalnie mają być stopniowo likwidowane, a proces ten ma zakończyć się do 2049 roku, jednak - jak podkreśla minister - wymaga on aktualizacji.
- W perspektywie długoterminowej ta umowa będzie aktualizowana. Będzie rewizja umowy społecznej - powiedział Motyka.
"Nie będziemy górników mamić hasłami"
Szef resortu zaznaczył, że rząd pracuje nad ustawą regulującą przyszłość górnictwa, obejmującą m.in. program dobrowolnych odejść czy urlopy górnicze. - To będzie determinowało strategię sektora na lata kolejne. To będzie element pierwszej, otwartej dyskusji z górnikami - tłumaczył.
Minister stwierdził też, że państwo nie będzie dopłacać do nierentownych kopalń.
- Nie będziemy mamić górników hasłami, szczególnie związkowców, że będziemy dopłacać x miliardów do nierentownych inwestycji. Ekonomia jest bezwzględna - mówił.
Jednocześnie Motyka podkreślił znaczenie węgla dla bezpieczeństwa energetycznego kraju.
- Węgiel daje Polsce poczucie bezpieczeństwa, natomiast nie może być obciążeniem dla całej naszej gospodarki z punktu widzenia finansów publicznych - zaznaczył.