"Element wojny hybrydowej". Wicepremier: Rosja dzisiaj traktuje Polskę jak wroga
Zakłócenia systemów GPS są elementem wojny hybrydowej, którą z Polską prowadzi Rosja – powiedział PAP wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski. Jego zdaniem, należy mieć świadomość, że zagrożeń w cyberprzestrzeni będzie przybywało.
Gawkowski był pytany podczas odbywającego się w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku Digital Summit o doniesienia dotyczące zakłóceń GPS na północy kraju, o których w ostatnim czasie informowali użytkownicy dronów. - Zakłócenia systemów GPS są elementem wojny hybrydowej, którą z Polską prowadzi Rosja. Elementem wojny, która dzieje się każdego dnia w cyberprzestrzeni – powiedział wicepremier.
Przypomniał, że Rosja atakowała już m.in. polską infrastrukturę krytyczną, a także stosowała dezinformację podczas kampanii prezydenckiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Produkują wszystko w Polsce. Te klocki kupuje cały świat - Robert Podleś w Biznes Klasie
- Reagujemy w każdej sferze, ale trzeba mieć świadomość, że tych zagrożeń w cyberprzestrzeni na różnych poziomach będzie przybywało. Rosja dzisiaj traktuje Polskę jak wroga, którego chce zdestabilizować, między innymi dlatego podczas polskiej prezydencji tak dużo mówiliśmy o cyberbezpieczeństwie, żeby problemy cyberzagrożeń, problemy dotyczące ataków na infrastrukturę nawigacyjną, zakłócenia systemów GPS, pokazywać innym państwom w Europie – powiedział Gawkowski.
Zapewnił, że polskie służby na bieżąco monitorują sytuację. - Rządowe Centrum Bezpieczeństwa również zajmuje się sprawą. Wszystkie instytucje państwa od wielu miesięcy pracują nad stosownymi rozwiązaniami, w pełnej koordynacji z Dowództwem Komponentu Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni. Wszystkie struktury państwa zostały w to włączone i to nie jest temat, którego nikt nie znał – podkreślił wicepremier.
Szef MON zabiera głos
We wtorek rano minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz podczas konferencji prasowej w bazie w Latkowie pod Inowrocławiem był pytany m.in. o doniesienia dotyczące zakłóceń GPS na północy kraju i czy znane jest ich źródło. O zakłóceniach w ostatnim czasie informowali użytkownicy dronów.
- Obserwujemy te zakłócenia. One są obserwowane nad obszarem Morza Bałtyckiego również u naszych sojuszników w państwach natowskich - zarówno w państwach bałtyckich, jak i państwach nordyckich, więc reagujemy. Te działania są związane, według naszych źródeł, z działaniami Federacji Rosyjskiej, z akcjami sabotażu również - powiedział Kosiniak-Kamysz.
Poinformował, że kilka tygodni temu w tej sprawie "odbył się specjalny komitet ds. bezpieczeństwa". - Generał Maciej Klisz, dowódca operacyjny, przygotował serię zaleceń dla lotnictwa wojskowego, ale również przekazaliśmy wszystkie informacje dla lotnictwa cywilnego, dla kontroli lotów, dla Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej - zaznaczył.
Szef MON przypomniał również o Deklaracji Bałtyckiej, podpisanej na początku czerwca w Brukseli przez ministrów obrony Polski, Niemiec, Litwy, Łotwy, Estonii, Finlandii, Szwecji i Danii, która "ma chronić nasze państwa i współdziałania w tym zakresie".
Pierwsze doniesienia o zakłóceniach sygnału GPS w rejonie Morza Bałtyckiego pojawiły się w grudniu 2023 roku. Największe nasilenie zjawiska miało miejsce w okresie świąt Bożego Narodzenia, a także w okolicach Nowego Roku 2024. Problemy odnotowano m.in. w Finlandii, Estonii, Litwie, Polsce oraz w południowej Szwecji.
Od tamtej pory przeprowadzany przez Rosję spoofing sygnału GPS w rejonie Morza Bałtyckiego i leżących nad nim krajów, w tym Polsce, odnotowywany jest nieregularnie i ma różne natężenie. W ostatnich dniach zakłócenia były wyjątkowo silne. W sobotę w mediach społecznościowych załogi statków dzieliły się informacją o całkowitym zaniku sygnału GPS w promieniu 200 km od Królewca. Natomiast te, które do nawigacji wykorzystywały GLONASS (rosyjski odpowiednik GPS), nie miały żadnych problemów.
Ekspert: NATO ma narzędzia do niwelowania zakłóceń
Wzmożenie tych działań może mieć związek z rozpoczętymi 3 czerwca w niemieckim Rostocku i mającymi potrwać do 20 czerwca natowskimi manewrami morskimi Baltops 25, w których bierze udział 40 okrętów i 9 tys. żołnierzy. Jak powiedział PAP Konrad Muzyka, analityk ds. wojskowości Rosji i Białorusi, podczas ćwiczeń natowskich ta aktywność może się zwiększać. - Jednak nie doszukiwałbym się tu jakiegoś specjalnego wzorca. Rosjanie mają to do siebie, że jeżeli mogą wpływać na działania – nawet cywilów – po prostu będą to robić – podkreślił ekspert.
Analityk zwrócił uwagę, że NATO posiada środki niekinetyczne, czyli radioelektroniczne, żeby efektywność tych rosyjskich jammerów zniwelować, bez konieczności ich niszczenia, lecz na razie nie chce z nich korzystać. To wymagałoby relokacji sił i środków, a zarazem byłoby odkryciem kart, czym dysponuje Sojusz w kwestii wojny radioelektronicznej. A te karty mogą się przydać na przykład w razie wybuchu wojny. - Działania Rosjan mają wpływ na życie cywilów i są irytujące. Ale to wciąż nie są działania, które faktycznie blokowałyby funkcjonowanie państwa. Więc po prostu na tym etapie musimy z tym żyć – podsumował Muzyka.