Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Bartman
|

Europie "wybijane są zęby". Amerykanie tłumaczą się, że ich celem były Chiny

Podziel się:

"Witajcie w świecie po "otwartym handlu'" - pisze amerykański politolog i radzi Europie wymyślić sobie nową politykę przemysłową. Bo przemysł z Europy ucieka, a Amerykanie kuszą firmy technologiczne ze Starego Kontynentu potężnymi dotacjami i grantami. Bruksela zapowiada środki odwetowe, jeśli Amerykanie nie zmienią przepisów. Co z tego wyniknie?

Europie "wybijane są zęby". Amerykanie tłumaczą się, że ich celem były Chiny
Prezydent USA Joe Biden zachęca firmy technologiczne z Europy: "zróbcie to w USA". Komisja Europejska zapowiada pakiet odwetowy, jeśli Amerykanie nie zmienią swojej nowej polityki przemysłowej. (PAP, PAP/Radek Pietruszka)

Europa jest staruszką, której wyrwano ostatnie zęby. Te kły, to przemysł, który pod wpływem podwyżek cen paliw i surowców, zerwanych łańcuchów dostaw oraz ograniczeń związanych z emisją CO2, zaczął się przenosić do USA i Chin.

Ale nie tylko. Ucieczka przemysłu z Europy to również efekt nowej polityki przemysłowej Waszyngtonu, która zdaniem Komisji Europejskiej narusza zasady uczciwej konkurencji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Szczyt dynamiki wzrostu cen żywności. "Sałatka jarzynowa droższa, bo cenę podbija majonez"

Przypomnijmy: w sierpniu 2022 r. prezydent USA Joe Biden podpisał ustawę o redukcji inflacji (IRA). Dzięki niej do amerykańskiej gospodarki wpompowane zostanie 737 mld dol., z czego 369 mld dol. to będą dotacje.

Pieniądze zostaną wydane na promowanie wyprodukowanych w Stanach Zjednoczonych technologii takich jak: pojazdy elektryczne i akumulatory, wodór, magazynowanie energii i przemysł energii elektrycznej oraz na dywersyfikację łańcuchów dostaw z dala od Chin.

Aby otrzymać wsparcie finansowe, produkty muszą być montowane w Stanach Zjednoczonych.

Będzie odwet Europy?

Komisja Europejska już zapowiedziała kroki odwetowe, gdyż przepisy te według urzędników z Brukseli dyskryminują europejskich eksporterów i przyczyniają się do deindustrializacji Europy.

Bruksela zagroziła Białemu Domowi oddaniem sprawy do Światowej Organizacji Handlu oraz pakietem kontrsubsydiów, jednocześnie oskarżając Amerykę o zdradę, a nawet spekulacje wojenne.

Kilka europejskich przedsiębiorstw produkujących czystą energię – m.in. ze Szwecji i Hiszpanii już zapowiedziało przeniesienie swoich inwestycji do Stanów Zjednoczonych.

Zaniepokojeni tym zjawiskiem przywódcy europejscy zaczęli interweniować bezpośrednio u Bidena.

Na początku grudnia prezydent Francji Emmanuel Macron poleciał do Waszyngtonu z misją wywarcia na administracji amerykańskiej nacisku, by ta zrobiła w ustawie IRA wyjątki dla krajów europejskich.

Biden miał obiecać francuskiemu przywódcy poprawki do ustawy, ale żadnych szczegółów tej wizyty publicznie nie podano.

Radźcie sobie. Świat się zmienił!

Na początku grudnia w hiszpańskim dzienniku "El Pais" pojawił się również artykuł autorstwa amerykańskiego politologa prof. Henergo Farrella z Johns Hopkins School of Advanced International Studies, który pisze wprost, że w obliczu zmian, jakie dokonują się na świecie, Unia Europejska musi pomyśleć nad własną polityką przemysłową.

Jak podkreśla prof. Farrell, kraje europejskie nie są celem ataku Amerykanów, ale mogą stać się przypadkowymi ofiarami, jeśli nie będą w stanie pozycjonować się jako "żywotni sojusznicy w staraniach USA o konkurowanie z Chinami".

IRA, ze swoim przepisem "made in America" (zrób to w Ameryce - red.), ma na celu przede wszystkim zwiększenie produkcji w USA i wykluczenie chińskich dostawców z łańcuchów dostaw czystej energii.

Obecnie Chiny wytwarzają około 75 proc. światowej produkcji ogniw akumulatorowych i 85 proc. wszystkich ogniw fotowoltaicznych. Siedmiu z dziesięciu największych producentów turbin wiatrowych to także firmy chińskie.

Zdaniem prof. Farrella, udostępniając Chinom know-how oraz dostęp do nowych technologii, popełniono największy błąd wszechczasów i naprawa go będzie teraz boleśnie dla świata droga. Próba ściągnięcia do USA amerykańskich firm, które zainstalowały się w Kraju Środka, kosztowałoby amerykańskich podatników ok. 1 bln dol. w ciągu 5 lat.

Waszyngton obmyśla, jak zdobyć przewagi technologiczne nad swoim największym rywalem. Jednym z pomysłów na uniezależnienie się od dostaw z Chin i Tajwanu półprzewodników, ma być podpisana również w sierpniu br. przez Bidena ustawa Chips and Science Act.

Zapewnia ona dotacje o łącznej wartości 52,7 mld dol. na badania, rozwój i produkcję półprzewodników w USA. Jej następstwem są już zapowiedzi nowych inwestycji przez tajwańską firmę półprzewodnikową TSMC, a także amerykańskie firmy Intel, Micron i IBM.

Wolny handel to już przeszłość?

"Stary świat otwartego handlu odszedł. Zarówno Ameryka, jak i Chiny uważają, nie bez powodu, że zagraża to ich bezpieczeństwu. Podobnie jak Europa, nawet jeśli nie do końca poradziła sobie z tego konsekwencjami" – pisze prof. Farrell.

Podaje też przykład Niemiec, które – poza Ukrainą – straciły najbardziej na wojnie Rosji z Ukrainą, gdyż postawiły na "niewłaściwego konia".

- Okazuje się, że dziesięciolecia polegania Niemiec na rosyjskim gazie były fundamentalnym błędem politycznym. W świecie "po otwartym handlu" politycy będą musieli wyjść poza mówienie o "geopolitycznej" Unii Europejskiej, do konkretnych i trudnych zmian politycznych i instytucjonalnych, których potrzebuje, by bronić swoich interesów – zapowiada amerykański politolog.

Jakie zmiany w najbliższych latach czekają osłabioną wojną w Ukrainie Europę? Zdania ekspertów są tutaj dość zbieżne: uważają, oni, że "wybite Europie zęby – odrosną", to kwestia czasu.

Dostęp do surowców kluczowy

Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu nie ma wątpliwości, że model przemysłu oparty na tanich surowcach to już przeszłość, ale ucieczka przemysłu europejskiego do USA oraz Chin (chodzi tu m.in. o niemiecki BASF i Siemens, które całkowicie przenoszą swoją produkcję do Chin), to rozwiązanie tymczasowe.

- Pakiet ustaw ogłoszony przez Bidena jest kontrowersyjny, może zakłócić zasady uczciwej konkurencji, ale Komisja Europejska nie powiedziała w tej kwestii ostatniego słowa – podkreśla nasz rozmówca.

Z koeli główny ekonomista Konfederacji Lewiatan Mariusz Zielonka, uważa, że UE powinna zrewidować swoją dotychczasową politykę handlu emisjami CO2, która dla wielu firm przemysłowych jest zabójcza.

Jego zdaniem proces deindustrializacji Polsce nie grozi. Przeciwnie – z powodu posiadanych przez nas zasobów, mimo trwającej za wschodnią granicy wojną – ważny jest do nas napływ inwestycji przemysłowych.

Również zdaniem dra Piotra Kryjoma z fundacji Platformy Przemysłu Przyszłości (PPP), przemysł w Europie będzie rozwijał się tam, gdzie są surowce – dostęp do nich będzie kluczowy.

Surowce przyszłości to m.in. nikiel (potrzebny do baterii w autach elektrycznych), czy pierwiastki ziem rzadkich, które posiada zarówno Polska, jak i Ukraina.

Jak zwraca uwagę nasz rozmówca, transport surowców na duże odległości, jest nie tylko nieopłacalny, ale też ryzykowny. Utknięcie kontenerowca w Kanale Sueskim w 2021 r. i zablokowanie drogi morskiej dla ponad 100 innych statków spowodowało problemy m.in. z dostawą ropy i produktów ropopochodnych na całym świecie.

Największy producent stali na świecie Arcelor Mittal, czy producent samochodów Tesla mówią wprost, że ważniejsza od ceny, jest pewność dostaw. Tymczasem większość zasobów, które wykorzystuje obecny przemysł – kończą się.

- Rozwój gospodarek w najbliższej dekadzie będzie oznaczał zerwanie ze starym modelem konsumpcji na rzecz wydłużenia cyklu życia produktów i realizacji założeń gospodarki o obiegu zamkniętym, które w rezultacie mają zwiększyć udział materiałów pochodzących z recyklingu w nowych produktach i oszczędnym gospodarowaniu coraz droższymi surowcami - uważa dr Kryjoma.

Według naszego rozmówcy, dobrym przykładem zmiany modelu będzie przemysł samochodowy, który w związku z coraz wyższymi cenami surowców i wyśrubowanymi warunkami ochrony środowiska będzie oferował coraz droższe samochody. A przez to klienci będą musieli pogodzić się z dłuższym użytkowaniem pojazdów i nowym trendem związanym z ich ,,odświeżaniem".

- Niedługo będziemy jeździć samochodami, w których będziemy wymieniać nie tylko części związane z ich normalną eksploatacją takie jak: żarówki czy akumulatory, ale również inne elementy, które ulegają naturalnemu zużyciu np. siedzenia czy klamki. Takie podejście stanie się normą w przeciwieństwie do obecnej "wymiany na nowszy model" - podkreśla ekspert.

Zdaniem dra Kryjomy, Europa musi znaleźć dla siebie w tym nowym porządku świata swoje nisze. Produkować w oparciu o dostępne na kontynencie surowce i zasoby.

Jedną z takich specjalizacji może być np. przemysł chemiczny i farmaceutyczny, przemysł wolnego czasu, komunikacja i transport, czy technologie satelitarne.

Również on uważa, że ucieczka przemysłu z Europy do Chin, to rozwiązanie doraźne i przejściowe. Chiny nie chcą być już krajem taniej siły roboczej i surowców.

Zaczynają podnosić wysoko poprzeczkę, stawiać warunki związane z inwestycjami w badania i rozwój, żądać wyższych wynagrodzeń dla specjalistów.

Katarzyna Bartman, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
przemysł
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl