Gaz będzie droższy, bo elektrownie nie dają rady. Tak dzieje się na całym świecie
Już od października podwyżki cen gazu mają stać się faktem. Powodem globalnego trendu są problemy... elektrowni wiatrowych. Tej jesieni nawet korzystanie z grzejników może okazać się wyjątkowo kosztowne. Jaki jest tego powód? Podpowiadamy, czego należy się spodziewać i ile ostatecznie zapłacimy za skok cen energii.
Prezes Urzędu Regulacji Energetyki zatwierdził w czwartek zmiany w taryfie PGNiG Obrót Detaliczny w zakresie obrotu paliwami gazowymi. Tym samym podwyżka ceny za paliwo gazowe dla wszystkich grup taryfowych wyniesie 7,4 proc.
- To jest podwyżka dla odbiorców indywidualnych, bo tylko dla tej grupy taryfy wciąż zatwierdza regulator – komentuje wzrost cen gazu Jakub Wiech z portalu Energetyka24.pl. - Jest to już kolejna podwyżka w tym roku, ma to związek z kolejnymi już rosnącymi cenami gazu, które utrzymują się na Towarowej Giełdzie Energii (TGE), skąd gaz czerpie PGNiG Obrót Detaliczny – wyjaśnia w rozmowie z TVN24.
Nowa taryfa będzie obowiązywać od 1 października do 31 grudnia 2021 roku.
Będą rekompensaty za droższy prąd? Minister finansów: nie ma kłopotów
Jak tłumaczy Wiech, podwyżki wynikają z globalnego trendu na rynkach europejskich i światowych. Podkreśla przy tym, że właściwie świat wychodzący z pandemicznego spowolnienia gospodarczego zaczął szybko zwiększać swoje zużycie gazu.
- Tymczasem strona podażowa, czyli spółki produkujące to paliwo nie nadążyły z tym skokiem. To tego doszły jeszcze polityczne działania Rosji, która ograniczyła podaż gazu do Europy - mówi dalej w rozmowie z portalem.
To jednak nie koniec podwyżek. Według wiedzy eksperta elektrownie wiatrowe na Morzu Północnym zaliczają spore spadki i nie produkuje się z nich wystarczającej energii. To z kolei skłoniło państwa posiadające moce w tej technologii do kompensowania ubytków właśnie przez elektrownie gazowe.