Kontrakty terminowe TTF na jesień i zimę tego roku, aż po koniec I kwartału 2022 r. są obecnie wyceniane na poziomie przekraczającym 100 euro za MWh. Jeszcze przed rokiem analogicznymi instrumentami handlowano po 15 euro za MWh, a ceny na rynku spot spadały nawet do poziomu 5 euro za MWh. Większość kontraktów terminowych na dostawy w tym i na początku przyszłego roku w ciągu miesiąca zdrożała z ok. 50 do ok. 115 euro za MWh.
W ślad za europejskimi rynkami podążają ceny na Towarowej Giełdzie Energii. Na rynku spot gaz w ciągu miesiąca podrożał o 100 proc. Kontrakty na nadchodzące miesiące i przyszły rok są wyceniane w granicach 500 zł za MWh. Jeszcze w czerwcu ceny spot były w granicach 135 zł za MWh, obecnie są w okolicach 200 zł. Dla porównania przed rokiem na TGE gaz na spocie kosztował 30 zł za MWh, a najdroższe kontrakty terminowe na rok 2021 były po 80 zł.
Magazyny jeszcze niezapełnione
Od miesięcy rynkowe ceny gazu na europejskim rynku systematycznie rosną. W ocenie Komisji Europejskiej, za ten stan rzeczy odpowiada szereg czynników, przede wszystkim zwiększony popyt, niskie stany magazynowe po zimie, spadek importu LNG.
Już w I kwartale 2021 r. konsumpcja gazu w UE była o 7,6 proc. wyższa niż przed rokiem. W tym samym okresie import gazu spadł o 3 proc. przy także spadającej produkcji rodzimej. Po stronie podażowej znacząco spadł import LNG - w I kwartale o niemal 30 proc. LNG z USA i Bliskiego Wschodu popłynął do Azji, gdzie od początku roku ceny mocno odbiły. Od jesieni zeszłego roku importowany gaz zdrożał w Japonii dwukrotnie.
Dodatkowym czynnikiem popytowym jest uzupełnianie niskich stanów zapasów w magazynach po ostatniej zimie. Obecnie, na początku tzw. roku gazowego europejskie magazyny gazu są wypełnione w trzech czwartych. Przed rokiem poziom zapasów był na poziomie 95 proc. O ile polskie magazyny są wypełnione niemal w całości - w 96 proc., to w głównych ośrodkach handlu stopień ten jest o wiele niższy. W Niemczech jest to niecałe 70 proc., w Austrii niecałe 55 proc., a w Niderlandach - w 59 proc. Dla porównania przed rokiem magazyny w tych krajach były wypełnione odpowiednio w 95, 91 i 91 proc.
Gazprom też robi swoje
Kolejnym czynnikiem wywierającym presję na ceny gazu są działania Gazpromu, który przez ostatnie miesiące realizował swoje zobowiązania kontraktowe, maksymalnie korzystając ze swoich zachodnioeuropejskich magazynów, m.in. w Niemczech i Austrii, jednocześnie ograniczając dostawy gazociągami, zwłaszcza przez Ukrainę. Zdaniem analityków, rosyjski koncern usiłuje w ten sposób doprowadzić do uruchomienia dostaw gazociągiem Nord Stream 2, który jest gotowy, ale nie spełnia europejskich regulacji prawnych.
W podobnym tonie wypowiada się szef PGNiG. - Manipulowanie podażą gazu przez Gazprom, czyli największego dostawcę do Europy, powoduje wzrost cen, zwłaszcza w sytuacji niedostatecznego poziomu zapełnienia magazynów w Europie Zachodniej przed sezonem zimowym, a to powoduje zwyżkę ceny - mówił Paweł Majewski, prezes PGNiG, w rozmowie z money.pl.
Notowania zachodnioeuropejskich kontraktów terminowych wykazują spadek o połowę z końcem marca przyszłego roku. O ile kontrakty z dostawą w marcu są jeszcze wyceniane na ponad 100 euro za MWh, to kwietniowe już na 50 euro, a majowe na 40 euro za MWh.
Kowalski zapłaci słony rachunek
Nie są to oczywiście dobre wiadomości dla konsumentów. Nie tak dawno Urząd Regulacji Energetyki zatwierdził podwyżkę ceny gazu o 7,4 proc. dla gospodarstw domowych. Zmiana będzie obowiązywać od października do końca 2021 roku. To kolejna podwyżka w tym roku - poprzednia miała miejsce w sierpniu. A na tym nie koniec.
Ceny gazu znów wzrosną i to już od przyszłego roku. Zapowiedział to prezes PGNiG: - Kolejna podwyżka taryfy na gaz jest nieunikniona - stwierdził Paweł Majewski podczas Kongresu 590.