Grodzenioza, czyli prywatyzacja przestrzeni miejskiej. Przykład Żabki z Katowic ukazuje problem

Historia Żabki z Katowic dostępnej wyłącznie dla mieszkańców jednego osiedla ukazała kolejną chorobę, która trawi polskie miasta. Chodzi o wszechobecne ogrodzenia przy osiedlach. W imię poczucia bezpieczeństwa i prywatności mieszkańców coraz bardziej kurczy się przestrzeń wspólna w miastach. Zdaniem aktywistów w skrajnych przypadkach może to stwarzać wręcz zagrożenie dla życia.

 Bloki przy ulicy Choloniewskiego w Bydgoszczy w 2019 r.Grodzenie osiedli to coraz większy problem polskich miast
Źródło zdjęć: © Agencja Wyborcza.pl | Grażyna Marks
Krystian Rosiński

W ostatnich dniach media obiegło zdjęcie Żabki w Katowicach ulokowanej za ogrodzeniem osiedla. Na bramie widniała informacja, że sklep jest dostępny wyłącznie dla mieszkańców zamkniętego osiedla Dębowe Tarasy.

Dziennikarz katowickiej "Gazety Wyborczej", kiedy próbował zrobić zakupy w tym punkcie, usłyszał od ochroniarzy, że lepiej, żeby poszedł do placówki konkurencyjnej firmy kilkaset metrów dalej. Poprzedni szef ochrony, który wpuścił kogoś z zewnątrz, miał stracić za to pracę. Ostatecznie reporterowi udało się zrobić zakupy w "prywatnym" sklepie po tym, jak wszedł na osiedle inną bramą.

Grodzimy się na potęgę

Historia ta zwraca uwagę na problem, z jakim zmagają się polskie miejscowości. Z każdą kolejną inwestycją mieszkaniową miastom ubywa przestrzeni dla mieszkańców, gdyż dziś standardem jest budowa grodzonych osiedli. Fakt, że jest to coraz powszechniejsze zjawisko, potwierdza money.pl Barbara Jędrzejczyk, przewodnicząca warszawskiego stowarzyszenia Miasto Jest Nasze.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wrocław: Miał 20-metrową kawalerkę, dobudował na tarasie drugie tyle. Najpierw kupił "powietrze"

Często zdarza się też, że mieszkańcy decydują się na grodzenie starszych osiedli, zbudowanych jeszcze przed 1989 r. To o tyle problematyczne, że płot nie był tam zaplanowany. Układ bloków i całego osiedla był inaczej przemyślany, więc jeżeli pojawia się tam ogrodzenie, to nierzadko przecina ono ciągi piesze, z których korzystano od lat. Trochę inaczej jednak wygląda to z nowymi osiedlami, gdzie płot jest przewidziany już w trakcie projektowania przestrzeni, więc zazwyczaj nie nachodzi on na chodniki i ścieżki – opowiada Barbara Jędrzejczyk.

Skrajnym przypadkiem "gettoizacji", jak czasem bywa nazywany ten proceder, była historia z wakacji ubiegłego roku. Mieszkańcy jednego z osiedli… zagrodzili wejście na stację metra Targówek Mieszkaniowy. Wszystko po to, by przechodnie nie krążyli w pobliżu ich samochodów.

Zagrodzone zejście na stację Targówek Mieszkaniowy
Zagrodzone zejście na stację Targówek Mieszkaniowy © Agencja Wyborcza.pl | Adam Stepien

Jednak mieszkańcom innych miast też doskwiera ten problem. – Jeśli chodzi o grodzenie, to Olsztyn nie odbiega w tym zakresie od średniej krajowej, jeżeli porównać go z miastami o podobnej wielkości. Nikt jednak nie zbiera miarodajnych danych w tym zakresie, więc opieram się wyłącznie na własnych obserwacjach i materiałach ogólnie opisujących ten temat – mówi money.pl Mirosław Arczak, aktywista miejski i olsztyński radny.

Płot zapewnia bezpieczeństwo?

Skąd właściwie wzięła się kultura odgradzania od sąsiadów i przechodniów? Przypłynęła do Polski z Ameryki. Jak pisze portal muratorplus.pl, pierwsze zamknięte osiedle domków jednorodzinnych stanęło w Piasecznie. Deweloper, który je wybudował, wrócił chwilę wcześniej ze Stanów Zjednoczonych i przywiózł ze sobą nie tylko ideę, ale także domy z prefabrykowanych elementów.

Działo się to w latach 90., gdy nasz kraj wkraczał w burzliwy proces transformacji i podjął się wyzwania gonienia Zachodu. Przemiany ustrojowe postawiły jednak przed Polakami nowe problemy.

Na początku lat 90. były amnestie i wielu pospolitych złodziejaszków wypuszczono z więzień. Doszła do tego też reorganizacja milicji w policję, a nowa formacja z początku nie działała, jak należy. W związku z tym przestępczość była na znacznie wyższym poziomie niż obecnie. Sporo było kradzieży np. samochodów czy okradania mieszkań lub domów. Reakcją ludzi było grodzenie, co w tamtym czasie wydawało się zasadne – tłumaczy w rozmowie z money.pl Tomasz Markiewicz, varsavianista.
Na zdjęciu plac zabaw ogrodzony płotem
Grodzimy również place zabaw. Na ten nie wszystkie dzieci wejdą, gdyż zamykany jest na klucz © money.pl | Mateusz Gąsiorowski

Ogrodzenie zatem dawało poczucie bezpieczeństwa. Czy jednak rzeczywiście je zwiększa? To zależy od badań i miejsca ich wykonania. Na dwa z nich zwrócił uwagę portal next.gazeta.pl. W 2017 r. swoją analizę opublikowali kryminolodzy Nicholas Branic i prof. Charis E. Kubrin z Uniwersytetu Kalifornijskiego a dotyczyła ona hrabstwa Orange w Kalifornii. Naukowcy wykazali, że obecność ogrodzenia zapewnia 22-procentowy spadek przestępstw z użyciem przemocy i 17-procentowy spadek przestępstw na mieniu.

Drugie badanie opublikowano w 2013 r., a jego autorami byli prof. Gregory Breetzke z Uniwersytetu w Pretorii i dr Ellen G. Cohn z Florida International University. Badacze wzięli na radar obszar metropolitalny Tshwane w RPA i wykazali, że liczba przestępstw i kradzieży wzrasta na grodzonych osiedlach. Wszystko przez fakt, że gdy ktoś chce się odgrodzić od społeczeństwa, to dla przestępców jest to sygnał, że posiada drogocenne rzeczy w swoim domu. Trzeba tu jednak podkreślić specyfikę regionu, który wybrali badacze. Jak sami wskazują, ma on wysoki poziom przestępstw.

Ogrodzenia dziś mogą jednak zagrażać

Od przemian ustrojowych minęło jednak ponad 30 lat. Polska jest dziś uznawana przez własnych obywateli za bezpieczny kraj. Portal next.gazeta.pl zwrócił uwagę na badanie CBOS z 2021 r., w którym 82 proc. Polaków wskazało, że nad Wisłą żyje im się bezpiecznie. Przeciwnego zdania było 14 proc. zapytanych. W połowie lat 90. odpowiedzi te rozkładały się niemalże odwrotnie.

Grafika pokazująca wyniki sondażu dotyczącego poczucia bezpieczeństwa Polaków
Poczucie bezpieczeństwa Polaków © Materiały prasowe | CBOS

Zdaniem Mirosława Arczaka dziś ogrodzenie daje raczej pozór bezpieczeństwa, na który jednak niektórzy są gotowi wydać "swoje ciężko zarobione pieniądze". Trzeba jednak na tę kwestię spojrzeć szerzej. Płot wokół bloków to pewien rodzaj prestiżu i wręcz standardu. Skoro wszyscy dookoła oferują mieszkania w zamkniętych osiedlach, to oferta bez ogrodzenia może być postrzegana przez klienta jako ta gorsza.

Jednak zdaniem naszych rozmówców szlabany i bramy mogą dziś raczej zagrażać mieszkańcom niż ich chronić.

Grodzenie osiedli stwarza problemy w przypadku działań służb interwencyjnych. Jeżeli np. ktoś wzywa pomocy i dzwoni po karetkę lub straż pożarną, to kolejne "zasieki", które trzeba pokonać, by dostać się do osoby proszącej o pomoc, wydłużają czas oczekiwania na interwencję. A wiemy, że w takich przypadkach liczy się każda sekunda – zauważa Barbara Jędrzejczyk.
Przykład szlabanu odgradzającego bloki
Przykład szlabanu odgradzającego bloki © money.pl | Krystian Rosiński

Jak przeciwdziałać grodzeniu?

Na tak postawione pytanie aktywistka z MJN wskazuje na uchwałę krajobrazową. – Reguluje ona kwestie obecności reklam w przestrzeni publicznej, ale również ogrodzeń, płotów i parkanów, które będą musiały spełniać pewne kryteria. Nie będą one mogły np. przecinać ciągów pieszych, a ich wysokość będzie ograniczona. Jasno będą też wskazane materiały, z których będą mogły one być wykonane. Prawo jednak nie działa wstecz, więc ogrodzenia, które powstały wcześniej, nie będą podlegały pod uchwałę – przyznaje nasza rozmówczyni.

W Krakowie już od 2,5 roku obowiązuje zakaz grodzenia nowych inwestycji, wprowadzony właśnie uchwałą krajobrazową. Warszawa jednak nie może doczekać się swojej. Choć radni ze stolicy uchwalili ją w 2020 r., to jednak nie weszła ona w życie ze względu na przepychanki między ratuszem a wojewodą.

Nasz rozmówca z Olsztyna podkreśla, że zmiany w prawie muszą iść równolegle z edukacją obywateli. Jego zdaniem jednak kluczowe są przepisy uchwalane w tym zakresie przez samorządy, gdyż to one znacząco mogą przyspieszyć cały proces przemian. Aktywista też przekonuje nas, że klienci coraz rzadziej domagają się płotów przy nowych budynkach.

Na zdjęciu płot nachodzący na ścieżkę do bramy drugiego osiedla
Rodzice w ten "korytarz" wózkiem raczej nie wjadą © money.pl | Krystian Rosiński
Z jednej strony rośnie świadomość w społeczeństwa, że takie rozwiązanie jest raczej nieskuteczne i na dłuższą metę nawet szkodliwe dla jakości życia w danej okolicy. Z drugiej strony, aktualnie wszyscy szukają każdej możliwej oszczędności. Coraz częściej zauważam szlabany i automatyczne bramy, które są otwarte przez cały czas. Wspólnoty mieszkaniowe, zarządcy i firmy starają się w ten sposób oszczędzić na prądzie, a z kilku rozmów wiem, że zazwyczaj szybko orientują się, że nie powoduje to żadnych problemów – zauważa Mirosław Arczak.

Zmianę myślenia widać też wśród deweloperów. W rozmowie z "Kulturą Liberalną" w 2019 r. Konrad Płochocki, ówczesny dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich, przyznawał, że na życzenie klientów deweloperom zdarzało się grodzić istniejące ciągi piesze (czyli np. chodniki i ścieżki). Według niego jednak następuje "ewidentny odwrót" od takiej polityki po stronie firm deweloperskich.

– Myślę, że w coraz większym stopniu rozumiemy nie tylko potrzeby naszych klientów. Mówimy głośne "przepraszam" za to, że w przeszłości zwracaliśmy za mało uwagi na otoczenie miejskie, jak było w przypadku grodzonych osiedli. Uczymy się tego – zapewniał ponad trzy lata temu Konrad Płochocki.

Na zdjęciu ogrodzenie blokujące dostęp na podwórko i plac zabaw
Prywatny chodnik i plac zabaw © money.pl | Mateusz Gąsiorowski

Chorób trawiących polskie miasta jest więcej

"Grodzenioza", jak zdarza się nazywać to zjawisko, jest dziś powszechnym problem w miastach. Jej przypadki regularnie zbiera i wyśmiewa profil na Facebooku o dość dosadnej nazwie, czyli "Polskie Obozy Mieszkaniowe". Osoby go prowadzące publikują kolejne przykłady "gett" i okraszają je ironicznymi komentarzami nawiązującymi do historii. Oto przykłady:

"Grodzeniozę" (czy też "gettoizację") można zatem dopisać do katalogu chorób trawiących polskie miasta. Innymi są np. "betonoza", którą opisywaliśmy na przykładzie Skierniewic, czy też zalewanie ulic maszynami kurierskimi, o czym przeczytacie na portalu WP Finanse.

Krystian Rosiński, dziennikarz i wydawca money.pl

Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.

Wybrane dla Ciebie
Unijne dotacje dla kolei pod znakiem zapytania
Unijne dotacje dla kolei pod znakiem zapytania
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 05.12.2025
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 05.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 05.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 05.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 05.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 05.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 05.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 05.12.2025
Pozwolenie na pracę w USA. Urząd ogłosił zmiany
Pozwolenie na pracę w USA. Urząd ogłosił zmiany
Sala za 300 mln dolarów na 1000 osób. Trump zatrudnił nowego architekta
Sala za 300 mln dolarów na 1000 osób. Trump zatrudnił nowego architekta
Na Wyspach chcą przekazać miliardy Ukrainie z zamrożonych rosyjskich aktywów
Na Wyspach chcą przekazać miliardy Ukrainie z zamrożonych rosyjskich aktywów
170 tys. zł odprawy i urlop. Sejm przyjął ustawę
170 tys. zł odprawy i urlop. Sejm przyjął ustawę
Wiceprezydent USA ostrzega UE przed nałożeniem kary na platformę X
Wiceprezydent USA ostrzega UE przed nałożeniem kary na platformę X
Firmowe samochody tylko na prąd? Oto plan UE
Firmowe samochody tylko na prąd? Oto plan UE
Biorą kredyty na wyższe kwoty niż Polacy. "To zaskakujące"
Biorą kredyty na wyższe kwoty niż Polacy. "To zaskakujące"