Jeździłem Kią EV3. Pokazała, że jest "elektrykiem" nie tylko do miasta

KIA EV3 to pierwszy samochód elektryczny, którym pokonałem trasę z Warszawy do Wrocławia, nie przejmując się ani zasięgiem, ani ładowaniem po drodze. Bateria ma pojemność 81,4 kWh, co pozwala nie myśleć o ładowaniu realnie przez około 450 km w trasie, a w mieście przez nawet ponad 600 km. Dużo oczywiście zależy od tego, jak ciężką nogę ma kierowca.

Czy to ładny samochód? Rzecz gustu. Mocno futurystyczny design nie każdemu się spodoba, ale ma coś w sobie - jest proporcjonalny, nie jest przekombinowany. I wygląda na to, że zyskała uznanie - Kia EV3 zdobyła laur "World Car of the Year".

Kia EV3 ma 430 cm długości, 185 cm szerokości i 156 cm wysokości. Rozstaw osi to 268 cm, a prześwit przekracza 16 cm. Bagażnik ma co najmniej 460 l pojemności, do tego jeszcze frunk, czyli mniejszy bagażnik z przodu pod maską (25 l) - w sam raz na kabel do ładowania.

Design nadwozia jest odważny, mocno "pudełkowaty", z licznymi przetłoczeniami. Umieszczone pionowo na zewnętrznych krawędziach przednie reflektory i brak grilla poszerzają optycznie sylwetkę oraz dodają jej masywności. Kia EV 3 nie wygląda przy tym ociężale.

Równie przestronne jest wnętrze modelu EV 3. Brak tunelu środkowego pozwolił wygospodarować sporo miejsca do przechowywania. W szerokim podłokietniku między fotelami brakuje jednak schowka, zastąpiono go wysuwanym stolikiem. Choć przydał się, gdy na postoju chciałem popracować na laptopie, to wolałbym w tym miejscu dwa uchwyty na napoje i schowek w podłokietniku. Uchwyty na napoje są bliżej podłogi, co nie jest do końca wygodne.

Deska rozdzielcza jest wizualnie "czysta" i minimalistyczna. Za kierownicą 30-calowy panoramiczny wyświetlacz, który tworzą:

• cyfrowy kokpit - 12,3",
• panel klimatyzacji - 5",
• ekran multimediów - 12,3".

Pod ekranem znalazły się najważniejsze przyciski fizyczne, którymi można obsługiwać multimedia czy nawigację. Nie narzekałem ani na ergonomię, ani na komfort. Plus za ciekawą konstrukcję zagłówków, która daje podobne odczucia jak miękkie poduszki w samochodach z wyższej półki. Uwagę zwraca jednak sporo plastiku we wnętrzu.

Wiele pozytywnych wrażeń z jazdy Kia EV3 współdzieli z innymi autami elektrycznymi. Cisza we wnętrzu, płynne ruszanie, dynamiczne przyspieszanie są charakterysyczne dla "elektryków". W testowanej konfiguracji model ten zapewnia 204 KM mocy i 283 Nm maks. momentu obrotowego. Od 0 do 100 km/h przyspiesza w 7,5 s.

W idealnym dla auta elektrycznego środowisku miejskim, przy niedużych prędkościach, częstym hamowaniu i postojach w korkach, Kia EV3 zużywa około 12-13 kWh na każde 100 km. Dlatego jej zasięg w mieście może przekraczać grubo ponad 600 km.

W trasie? Jak wspomniałem wcześniej, wiele zależy od kierowcy. Jadąc po autostradzie z prędkością 140 km/h będzie to dużo mniej, nawet około 250 km. Kanciaste kształty robią swoje i nie sprzyjają aerodynamice. Ale decydując się na prędkość rzędu 110 km/h można nie być zawalidrogą, a przy tym pokonać do 450 km na jednym ładowaniu.

Nawet jeśli wybierzemy superszybką ładowarkę (DC), Kia EV3 przyjmuje nie więcej niż 127 kW. Dlatego baterie z poziomu 20 do 80 proc. (rekomendowanego przez producentów) można uzupełnić w około 30 minut.

Kia EV3 naszpikowana jest systemami asystującymi, m.in. monitorującymi martwe pole, aktywnym tempomatem, kamerami 360, wykrywaniem ryzyka kolizji, asystentem parkowania. Ciekawa funkcjonalność kryje się też w kluczyku - pozwala zdalnie wjechać lub wyjechać z ciasnego miejsca parkingowego. Zawieszenie modelu EV3 bardzo dobrze tłumi nierówności, jest komfortowe.

Ciekawostką jest możliwość wykorzystania baterii w modelu Kia EV3 jak gigantycznego powerbanka na kołach. Ma to zastosowanie na przykład na terenach klęsk żywiołowych lub w sytuacji blackoutu.

Kia EV3 w wariancie bazowym kosztuje od 166 tys. 900 zł w regularnej cenie katalogowej (bateria 58,3 kWh, wariant wyposażenia Air). Testowana konfiguracja GT Line (81,4 kWh, najwyższy poziom wyposażenia) to wydatek od 222 tys. 400 zł w cenach katalogowych. Kwoty te nie uwzględniają dopłaty z programu NaszEauto, dzięki którym można obniżyć cenę o nawet 40 tys. zł.

Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl