Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
aktualizacja
Artykuł sponsorowany

Kredyt złotowy a walutowy na przestrzeni lat

4
Podziel się:

Kredyty walutowe były bardzo popularne głównie dlatego, że miały być tańsze od złotowych. Stopy procentowe były w nich bowiem niższe, niż w polskim złotym. W rezultacie nawet jeśli waluta podrożała, to niższe odsetki często amortyzowały tę stratę z nawiązką. Ostatnie obniżki stóp procentowych w Polsce spowodowały, że różnica stóp procentowych nie jest wcale tak znacząca. Kredyt złotowy okazał się zatem w ostatnich miesiącach znacznie bardziej opłacalnym rozwiązaniem niż wcześniej. Czy ta sytuacja się utrzyma?

Kredyt złotowy a walutowy na przestrzeni lat
Kredyt złotowy a walutowy na przestrzeni lat (Adobe Stock)

Trochę historii

Hipoteczne kredyty walutowe zyskały na popularności w ostatnich latach przed kryzysem z 2008 roku. Było to głównie zasługą franka szwajcarskiego. Waluta ta miała wówczas wyraźnie niższe stopy procentowe niż Polska, w związku z czym przy tej samej wysokości spłaty kapitału ogólna rata była niższa, ponieważ spłacaliśmy mniej odsetek. Na odsetki składa się bowiem oprocentowanie na rynku międzybankowym, które zależy od stóp procentowych, oraz marża banku. W rezultacie nawet przy delikatnie wyższej marży, kredyt był po prostu tańszy dla konsumenta, a bardziej opłacalny dla banku, szczególnie, że ten zarabiał jeszcze na prowizji od wymiany walut. Dodatkowym elementem był kurs franka szwajcarskiego. Przez ostatnie kilka lat przed kryzysem z 2008 roku frank tracił na wartości względem złotego. W rezultacie kredyt “spłacał się sam”. Popularność tej usługi gwałtownie rosła. W szczytowym momencie liczba kredytów przekraczała 700 000. Jeśli chodzi o kredyty w euro, skala była znacznie mniejsza, natomiast zmiana wartości europejskiej waluty nie była tak duża.

Co poszło nie tak?

Wyskok kursu euro jak i franka szwajcarskiego w początkach kryzysu okazał się dużym zaskoczeniem dla rynku. Nagle coś, co miało być świetną alternatywą dla przepłacania kredytów złotowych straciło wyraźnie na atrakcyjności. Pomimo tego, że kredytobiorca spłacający ratę przy relatywnie wysokim kursie waluty musiał się pożegnać z częścią oszczędności, w dalszym ciągu patrzył na kredytobiorców złotowych z góry. Osoby, które brały kredyty “w dołku” czasem płaciły więcej, niż kredytobiorcy złotowi. Do tego wszystkiego dochodziły wspomniane problemy jak np. wyższe marże czy prowizja za przewalutowanie spłat raty. Nie bez znaczenia był też fakt, że kredyty walutowe były brane czasem nawet powyżej 100% wartości nieruchomości. Często były to wartości zawyżone, co powodowało, że klient nie otrzymał kredytu w złotych, gdyż nie miał wystarczającej zdolności kredytowej.

Pierwsze wsparcie rządu

Początkowo rząd tylko obserwował sytuację. W niektórych państwach mających potencjalne problemy interweniowano. W Polsce początkowo ograniczono się do poprawy niedozwolonych klauzul i wymuszenia zgody na zapłatę w walucie. Drugie rozwiązanie spowodowało, że w kantorach internetowych i stacjonarnych pojawiła się nowa duża grupa klientów. Jeżeli można było zamiast 5-6% w banku płacić ułamek procenta za zakup franków - były to oszczędności, po które warto się było schylić. W rezultacie otrzymywało się spokojnie jedną ratę na dwa lata gratis.

Ciąg dalszy problemów

Problem jednak nie zniknął, a druga fala problemów pojawiła się w styczniu 2015 roku, kiedy to szwajcarski bank narodowy uwolnił kurs franka. Był to gwałtowny wzrost kursu tej waluty. Nie spowodował on jednak aż tak dużej, jakby się mogło wydawać, zmiany opłacalności kredytów walutowych względem złotowych, gdyż w tym samym momencie gwałtownie obniżono stopy procentowe. Ostatnim istotnym ciosem dla osób porównujących swoją sytuację z kredytami złotowymi była pandemia. Spowodowała ona zarówno wzrost kursów walut, w tym szczególnie kursu franka szwajcarskiego, oraz obniżenie stóp procentowych w Polsce. W rezultacie raty kredytów złotowych i frankowych na te same kwoty bardzo silnie się zbliżyły. Biorąc pod uwagę straty na kursie walutowym właściwie każdy kredyt walutowy jest obecnie droższy niż złotowy. Nie zmienia to kwot jakie przez lata zaoszczędzili kredytobiorcy walutowi.

Co dalej?

Nie wiadomo co przyniesie przyszłość. Warto jednak zwrócić uwagę na rosnącą inflację w Polsce oraz coraz wyższe jej prognozy. Parametr ten powinien doprowadzić do szybszego niż dotychczas sądzono wzrostu stóp procentowych. Ten ruch z kolei będzie miał dwojaki wpływ na raty kredytów. Po pierwsze wzrosną raty kredytów złotowych przez wzrost stopy oprocentowania międzybankowego. Po drugie wzrost stóp procentowych zwyczajowo powoduje umocnienie waluty. W rezultacie powinno to działać na korzyść kredytobiorców walutowych względem złotowych. Gdyby zatem doszło do wzrostu stóp procentowych sytuacja kredytobiorców walutowych po raz kolejny się poprawi.

Artykuł sponsorowany

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Artykuł sponsorowany
KOMENTARZE
(4)
JOHN
4 lata temu
Dzisiaj trudno otrzymać kredyt w ,,zł",banksterka przyczaiła się na nowe możliwości ,zapewne nagle pojawi się możliwość uzyskiwania kredytów ale pod pewnymi warunkami.Klienci znowu rzucą się na mieszkania ,bo jakie mają inne wyjście.Znowu wciągną nas na długie lata w problemy.Tak nas traktują instytucje-FRANKOWICZ
Andy
4 lata temu
Dlaczego w artykule nie napisano o faktycznej formule kredytu walutowego w którym to bank i TYLKO bank decyduje o wysokości rat, a kredytobiorca nie ma żadnych narzędzi do kontroli wysokości rat?
ja
4 lata temu
Dług jest narzędziem kontroli mas. Rządy (nie tylko polski) i bankierzy nas okradają. Drukują i rozdają kasę. Przy dużej inflacji utrzymują stopy procentowe na niskim poziomie. Oszczędnści sa coraz mniej warte. Zniechęcają do oszczędzania a za to hodują dłużników, którzy biorą kredyty mieszkaniowe na potęgę. Potem stopy podniosą i wszytko im zabiorą. Gdy nie mamy pieniędzy na coś, tzn. że nas nie stać. Problemem nie jest pożyczka, lichwiarze czy windykatorzy i komornicy, tylko brak dochodów pożyczkobiorcy i nadmierne wydatki. Nie rozwiąże tego problemu kolejny dług. To także oznacza, że nie umieliśmy oszczędzać. Więc jak po wzięciu kredytu będzie? Nagle nauczymy się oszczędzać? Branie kredytów przez ludzi ze złymi nawykami prowadzi ich potem do problemów. Przeczytajcie sobie ksiazke pt. Emreytura nie jest Ci potzerbnaJest o zarządzaniu pieniędzmi, Żeby ludzie nauczyli się zarządzać ograniczonymi zasobami (pieniędzmi), skutecznego oszczędzania i inwestowania, by zbudować majątek a nawet finansową wolność.
Brak słów
4 lata temu
Kto sponorował ten artykuł? Mało problemów z 'Frankowiczami'? Znouw namawianie na kredyt w obcej walucie?