Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Bartman
|

Koniec zbierania grzybów bez uprawnień? To może pomóc uniknąć śmierci

516
Podziel się:

Na bazarach, targowiskach i przy drogach pojawiły się grzyby. Sprzedający na ogół nie mają na nie wymaganego atestu. Sanepid rozkłada bezradnie ręce. We Włoszech poradzono sobie z tym inaczej – tam trzeba przejść obowiązkowy kurs mykologiczny. Za brak uprawnień grożą wysokie kary.

Koniec zbierania grzybów bez uprawnień? To może pomóc uniknąć śmierci
Muchomor sromotnikowy. Już 5 gramów tego grzyba wystarczy, by zniszczyć nieodwracalnie wątrobę (PAP)

We Wrześni dwóch mężczyzn sprzedawało w blokowisku uzbierane przez siebie leśne grzyby. Twierdzili, że to gąska zielona, a faktycznie był to muchomor sromotnikowy. Cztery osoby, które kupiły i zjadły od nich muchomora, już nie żyją.

- Ustaliliśmy, że mężczyźni sprzedawali grzyby bez żadnego atestu. Grzyby nie były pokazywane żadnemu grzyboznawcy. Obaj sprzedający byli przekonani, że to gąska zielonka — relacjonuje Adam Wójciński, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej we Wrześni.

- Grzyby, którymi zatruły się osoby z Wrześni, nie zostały dopuszczone do obrotu - potwierdza ustalenia Policji, Wiesława Kostuj, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w Poznaniu.

Jak przyznaje Wójciński, po uzyskaniu informacji, że są już cztery ofiary śmiertelne, policjanci zaalarmowali mieszkańców Osiedla Tysiąclecia, gdzie mieszkały ofiary, by nie kupowali grzybów z pobliskiego bazarku. Początkowo sądzono bowiem, że to właśnie tam zmarłe osoby zaopatrzyły się w grzyby. Potem okazało się jednak, że był to handel obwoźny. Mężczyźni rozprowadzali grzyby pomiędzy sąsiadami.

- Jestem rzecznikiem od 5 lat i nie pamiętam, by wcześniej ktoś śmiertelnie zatruł się na naszym terenie grzybami. To pierwszy taki przypadek u nas i tak dramatyczny – informuje Wójciński.

Zobacz także: Żółte i czerwone strefy. Firmy mają problem

Przepisy stanowią, że bez atestu z sanepidu nie wolno handlować świeżymi, ani suszonymi grzybami. Każdy, kto zbiera w celach zarobkowych runo leśne (do obiegu można wprowadzić tylko 40 dopuszczonych gatunków grzybów) ma obowiązek przed sprzedaniem grzybów, pokazać je grzyboznawcy lub klasyfikatorowi w sanepidzie i uzyskać stosowny certyfikat.

Za wprowadzenie do sprzedaży grzybów niejadalnych grozi grzywna do 5 tys. zł. Również za handel poza miejscami do tego wyznaczonymi (czyli placówkami handlowymi i bazarami) grozi mandat do 500 zł.

Przepisy te mało kogo jednak obchodzą. Mimo że atest (o ile potwierdzi się, że grzyby są jadalne) wydawany jest w sanepidzie od ręki i bezpłatnie, praktycznie nikt się po niego nie zgłasza.

- Pracuję 6 lat i nie zdarzyło mi się w tym czasie wydać atestu osobie, która handluje grzybami – przyznaje Przemysław Kurkowski, grzyboznawca w Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Białej Podlaskiej.

Zdaniem eksperta, ludzie nie zgłaszają się po atesty, bo są przekonani, że znają się doskonale na grzybach. W Polsce wiedza na temat grzybów przekazywana jest z pokolenia na pokolenie.

Kurkowski przyznaje, że obowiązujące przepisy dotyczące handlu grzybami są trudne do wyegzekwowania.

Sanepid teoretycznie odpowiada za kontrole grzybiarzy, ale nie jest w stanie kontrolować każdego przydroża, bazaru czy targowiska, gdzie sprzedawane są grzyby.

– Musielibyśmy stać przy każdym sprzedawcy i patrzeć mu na ręce, co sprzedaje – mówi grzyboznawca.

Handel na bazarach i targowiskach zaczyna się wcześnie rano, już o godz. 6 lub 7. Urzędy otwierane są z kolei o godz. 8. Mało kto będzie stał pod urzędem i czekał z grzybami, aż urzędnik je sprawdzi.

Wiesława Kostuj z poznańskiego sanepidu twierdzi, że inspektorzy pojawiają się na bazarach. - W trakcie planowanych kontroli tzw. targowisk, rynków nasi pracownicy dokonują oceny warunków, w jakich prowadzona jest sprzedaż, w tym, czy sprzedający posiadają wymagane atesty - zapewnia rzeczniczka.

Nie pisze jednak, ile takich kontroli było i czym się one zakończyły.

Z danych regionalnych ośrodków toksykologicznych wynika, że zatrucia grzybami stanowią od 2,8 do 11,3 proc. ostrych zatruć hospitalizowanych w tych ośrodkach. Dane te nie obejmują jednak przypadków zatruć leczonych w innych oddziałach szpitalnych oraz zatruć występujących u dzieci.

W latach 2019 - 2016 z powodu zatruć grzybami hospitalizowano kilkuset pacjentów. Zatrucia muchomorem sromotnikowym stanowiły od 9,3 do 12,8 proc. tych zatruć. Jednak prawie wszystkie zatrucia zakończone zgonem (90-95 proc.) były spowodowane spożyciem muchomora sromotnikowego i jego odmian.

Grzyb ten często mylony jest gąską zielonką lub kanią czubajką. Już niewielka jego ilość (nawet 5 gram) może zniszczyć wątrobę.

Skoro grzybiarze w Polsce nie badają grzybów przed ich sprzedażą, może warto, by się obowiązkowo szkolili? Taki obowiązek jest np. we Włoszech.

Tam, by móc zbierać grzyby w lesie, nie wystarczy tylko wykupić pozwolenie za 20-50 euro. Trzeba mieć też zaświadczenie o odbyciu kursu mykologicznego zakończone egzaminem.

Uprawnienia egzekwuje tamtejsze leśnictwo, czyli corpo forestale. Kary za brak uprawnień sięgają nawet kilkaset euro.

Zdaniem Przemysława Kurkowskiego, takie rozwiązanie w Polsce byłoby raczej nie do przyjęcia.

– Straż leśna ma tyle obowiązków, że nie byłaby w stanie egzekwować jeszcze tego dodatkowego obowiązku. Poza tym takie ograniczenie spotkałoby się ze społecznym oporem. Starsze osoby nie zaakceptowałyby go z pewnością – uważa grzyboznawca.

Zwróciliśmy się z tym pytaniem również do Ministerstwa Zdrowia oraz Ministrowa Środowiska. Do czasu publikacji tekstu odpowiedź do nas nie nadeszła.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(516)
Benek 1951
3 lata temu
Artykuł napisany w celu wysondowania opinii społecznej przez zachłannego zapewne fiskusa aby przygotować nas na kolejne wyciąganie naszej kasy, czyli kolejna iluzja "wolności gospodarczej" i kolejne glejty i pozwolenia na jakąkolwiek działalność na rynku.
Mała Mi
3 lata temu
A kiedy będzie całkowity zakaz palenia, żeby zmniejszyć koszty leczenia nowotworów?
kola
3 lata temu
To chyba jedyny kraj gdzie w lasach zbudowano dobre drogi szutrowe i zamknięto je szlabanami. Nic dziwnego, że ludzie jeżdżą leśnymi duktami. Trzeba otworzyć lasy dla ludzi, wyznaczyć trasy dojazdu, parkingi i ustawić śmietniki. Pobieranie jakiś opłat to bzdura. Egzaminy, licencje, certyfikaty i opłaty. Kto zorganizuje i wyegzekwuje tą całą biurokrację i zmusi babcię mieszkającą pod lasem do jej stosowania jak ona od dziesięcioleci chodzi na grzyby, sama je je i sprzedaje przy drodze przebiegającej przy lesie. Ludzi trzeba edukować aby umieli zbierać grzyby i szanowali lasy. PRECZ ZE SZLABANAMI W LESIE!!! UDOSTĘPNIĆ NARODOWI LEŚNE DROGI ZBUDOWANE ZA PAŃSTWOWE PIENIĄDZE!!!
dzje dzej
3 lata temu
Sanepid -znienawidzony organ globalnej totalitarnej dyktatury o sanitarnym zabarwieniu. Dziennikarze zastanówcie się co piszecie bo informacja to broń. Ale każdy miecz jest obosieczny. Najwyraźniej państwo chce nas pozbawić dostępu do wody energii i jedzenia. Wszyscy którzy wspierają ten chory system upadną razem z nim. A im wyżej jesteś tym gorszy upadek.
Franek
4 lata temu
Bardzo dobrze, teraz przyjeżdżają zorganizowane grupy Ukraińców, zbierają i sprzedają nie płacąc podatków.
...
Następna strona