Mercedes-Maybach GLS 600 to największy SUV niemieckiej marki i najbardziej luksusowy. W Polsce - skonfigurowany jak na zdjęciach - kosztuje 1 mln 141 tys. 900 zł w cenach katalogowych. I to nie jest maksimum. Bo za dodatkowe 100 tys. zł można jeszcze dokupić dwukolorowy lakier. W testowanym samochodzie zdecydowano się na dostępny bez dopłaty kolor Zieleni Szmaragdu, w którym samochód i tak wygląda bardzo bogato oraz wystarczająco zwraca na siebie uwagę.
Bo nie da się go nie zauważyć - 520 cm długości, 215 cm szerokości i ponad 183 cm wysokości. O tym, że nie mamy do czynienia ze "zwykłym" GLS, z zewnątrz świadczą charakterystyczne emblematy marki oraz chrom. Dużo chromu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Luksusowy SUV do "bujania się" po mieście
To też idealny przykład, jak bardzo SUV-y odeszły od swojego "terenowego" DNA. Trudno mi sobie wyobrazić, by ktoś tak luksusowym autem, na 23-calowych felgach, z metalizowanym lakierem i chromowanymi dodatkami, wybrał się na offroad, próbował przekroczyć strumień albo piaszczyste wydmy. Choć pewnie i tacy śmiałkowie gdzieś są. Bo Maybach GLS ma tryb jazdy Offroad, system E-Active Body Control, który pozwala oddzielnie sterować prześwitem każdego z kół, a nawet "Asystenta Uwalniania".
Ten ostatni sprawia, że kolos zaczyna się bujać i podskakiwać, co ma ułatwiać wyjechanie z grząskiego śniegu, piasku lub błota. W internecie mnóstwo jest filmików, pokazujących, jak to wygląda w praktyce. I na żadnym nie widziałem wykorzystywania "Asystenta Uwalniania" zgodnie z pierwotnym zamysłem inżynierów Mercedesa. I to jest istota Maybacha GLS 600 – prawdziwie luksusowy SUV do bujania się po mieście. Dosłownie.
Ale dla takiego "efektu" nie trzeba kupować Maybacha za ponad milion złotych. System E-Active Body Control można mieć już w Mercedesie GLE.
Tym, co stanowi istotę Maybacha GLS, jest to, że Mercedesowi udało się stworzyć prawdziwą limuzynę, unoszącą się 21 cm nad drogą. I nie jest to metafora - taki prześwit oferuje Maybach GLS 600. Do tego aktywne zawieszenie, które może być naprawdę komfortowe, pianki wygłuszające i 313 cm w rozstawie osi, aby rozprostować nogi. Jednak, co może być zaskakujące, w Mercedesie-Maybachu S680 miejsca na nogi jest jeszcze więcej. Tam rozstaw osi ma dodatkowe 26 cm.
To nie są tanie rzeczy
I skoro przy "klasycznym" Maybachu S680 jesteśmy, to podobnie jak w nim, również i tutaj mamy bardzo dużo przyjemnej w dotyku skóry, drewna, chromu, grube wełniane dywaniki, poduszki, miękkie zagłówki. Fotel można regulować w wielu płaszczyznach, tworząc z niego leżankę albo miejsce do pracy – ze stolikiem (komplet dwóch w konfiguratorze kosztuje 10 tys. zł, w standardzie jest kanapa).
Na plecach przednich foteli opcjonalnie znajdziemy dwa ekrany dotykowe, na których można odtwarzać multimedia. W podłokietniku jest też trzeci tablet do sterowania wszystkimi funkcjami, z klimatyzacją i oświetleniem ambientowym włącznie. Między dwoma fotelami nie zabrakło lodówki na szampana i uchwytów na kieliszki (łącznie za blisko 11 tys. zł dopłaty). Lodówka ta odbiera jednak sporo praktyczności bagażnikowi.
Ten, kto zajmie miejsce za kierownicą, nie ma powodów do narzekania. Bardzo wygodny fotel z masażem, ergonomiczny kokpit z przyjemnych w dotyku materiałów, dobra widoczność i wysoka pozycja za kierownicą, a do tego dwa wyświetlacze na desce rozdzielczej. I jeszcze cała armia asystentów, czujników i kamer, sprawiających, że Maybachem GLS 600 nie jeździ się po mieście jak czołgiem.
Duży, ale nie ociężały
Pod sporej wielkości maską kryje się czterolitrowy silnik V8, generujący 557 KM mocy i 730 Nm momentu obrotowego przy 2500 obr/min. Do tego jeszcze mała jednostka elektryczna dodająca 22 KM i pomagająca odzyskiwać energię. Dołóżmy do tego napęd na cztery koła 4Matic i 9-stopniowy automat 9G-Tronic. Co w zamian? Od zera do "setki" 4,9 s. Nieźle, jak na ważącego 2,8 tony SUV-a.
Ale Maybach GLS 600 to jeden z tych samochodów, który nie musi jeździć szybko, aby robić wrażenie. Inżynierowie włożyli sporo wysiłku w to, by nie tylko wyglądał jak prawdziwa limuzyna, ale i zapewniał naprawdę komfortową podróż.
Średnie spalanie w cyklu mieszanym to 20,1 l/100 km. Podczas testu udało mi się zejść do uśrednionego wyniku 15 l/100 km – do tego jednak trzeba traktować pedał gazu z większym wyczuciem. Inaczej Maybach GLS obudzi nie tylko apetyt na emocje, ale i na paliwo.
W tym szaleństwie jest metoda
Ktoś, kto myśli bardzo racjonalnie, mógłby zadać teraz jedno proste pytanie: jaki to ma sens? Przecież "zwykły" GLS o tej samej bryle nadwozia kosztuje o połowę mniej. Jest jeszcze klasa G - równie rzucająca się w oczy i przestronna. Nogi można wyciągnąć też na leżance w klasie S. I tu przypomina mi się odpowiedź, której udzielił mi kilka miesięcy temu Philipp Schiemer, CEO Mercedes-AMG i Maybacha:
Nasi klienci nie kupują samochodu dlatego, że go potrzebują. Kupują, bo go chcą - mówił w wywiadzie dla money.pl.
I to jest sedno sprawy. Maybach GLS ma wszystko naraz. Jest jeszcze większym manifestem bogactwa niż klasyczna limuzyna w sedanie, a przy tym wydaje się mieć więcej luzu. I jak się okazało, luksusowy SUV okazał się prawdziwym hitem i żyłą złota dla Maybacha. Zwłaszcza w Chinach, gdzie - jak pisał autokult.pl - odkąd pojawił się GLS, ta luksusowa marka sprzedaje... 30 aut dziennie.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl