Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. LOS
|
aktualizacja

Maksymalna cena prądu nie uratuje części szpitali. Są skazane na gest sprzedawców energii

13
Podziel się:

Rząd przygotowuje wprowadzenie maksymalnych cen energii w 2023 r. Według zaprezentowanych we wtorek (11 października) założeń, szpitale do końca przyszłego roku mają płacić najwyżej 785 zł za megawatogodzinę (MWh). To jednak za dużo - twierdzą szefowie wielu placówek medycznych, którzy rozmawiali z TVN24. Muszą liczyć na to, że spółki energetyczne będą powściągliwe w swoich żądaniach.

Maksymalna cena prądu nie uratuje części szpitali. Są skazane na gest sprzedawców energii
Szpitale w 2022 r. mają coraz większe problemy finansowe. Przyszły rok może być jeszcze gorszy (Adobe Stock, ©sudok1 - stock.adobe.com)

Inflacja i kryzys energetyczny sprawiły, że sytuacja finansowa szpitali w Polsce znacząco się pogorszyła w tym roku. Zwłaszcza samorządowych. Z ankiety Związku Powiatów Polskich, którą w sierpniu wypełniło 195 tego typu placówek, aż 145 zadeklarowało, że nie jest w stanie sfinansować wprowadzonych ustawowo podwyżek wynagrodzeń pracowników. Dyrektorzy placówek ostrzegali, że poszukiwanie oszczędności może ich zmusić do zamykania poszczególnych oddziałów.

Szpitali nie omija również kryzys energetyczny, a zwłaszcza drastyczny wzrost kosztów energii. Bo dla placówek ochrony zdrowia - i wielu innych podmiotów - rząd chce ustalić maksymalną cenę prądu. W ich przypadku to 785 zł za MWh.

Okazuje się jednak, że dla wielu to wciąż zbyt wysoka stawka. Jeśli spółki energetyczne zażądają maksymalnej ceny, dla wielu szpitali będzie to oznaczało podwojenie rachunków za prąd. Dlatego muszą liczyć na to, że sprzedawcy energii będą mieli gest.

Maksymalna cena za prąd to dwukrotna podwyżka

- Umowa z eON, ważna do końca lutego 2023 roku, opiewa na połowę tej kwoty i mam nadzieję, że nie wzrośnie zbyt drastycznie. 785 zł za MWh to 100-procentowy wzrost kosztów energii elektrycznej, która obecnie stanowi 7 proc. budżetu szpitala - mówi TVN24 Leszek Kliś, dyrektor Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego im. prof. W. Orłowskiego w Warszawie.

Szef placówki dodaje, że problem zbyt drogiego prądu nie zniknie wraz z maksymalną ceną od rządu. - Co prawda po 1 stycznia wzrośnie najprawdopodobniej współczynnik wartości procedur leczniczych, ale na pewno nie na tyle, by zrównoważyć wzrost cen energii - twierdzi Kliś.

Krzysztof Strzałkowski, przewodniczący Komisji Zdrowia Sejmiku Województwa Mazowieckiego i burmistrz warszawskiej Woli, prognozuje, że szpitale będą miały problemy mimo ustawowego ograniczenia podwyżek.

- To nadal kwota nie do udźwignięcia przez szpitale. Wciąż będą się zadłużać, ale padną trzy miesiące później. Dokładnie wtedy, gdy samorządy, które jako właściciele szpitali pokrywają ich straty, będą w stanie pożyczać im pieniądze, żerować kredyty na zakup najbardziej niezbędnych rzeczy i pokrywać ujemne wyniki finansowe - mówi Strzałkowski.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Przez ceny prądu bankrutują firmy. "Płacił 22 tys zł, dostał rachunek z kwotą 120 tys. zł"

Lepsze podwyżki niż brak prądu

Nie jest jednak tak, że ochrona zdrowia jedynie w krytyczny sposób odnosi się do propozycji rządu. Wielu dyrektorów placówek medycznych przyjęło ją z ulgą. Na zasadzie lepszy rydz niż nic.

- Tegoroczne propozycje dostawców energii były od dwóch do czterech razy wyższe niż w roku ubiegłym. W przypadku niektórych szpitali maksymalna stawka zaproponowana przez rząd będzie w stosunku do tego dużą obniżką - powiedział TVN24 prof. Jarosław J. Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali.

Szefowie placówek medycznych przyznają też, że podwyżki są lepsze niż blackout w związku z kryzysem energetycznym. Ale też sami zabezpieczają się przed przerwami w dostawach energii.

- Jeszcze latem ostrzegano nas, że mogą wystąpić blackouty. Elektrownie mają zapas paliwa tylko na 53 dni, a nie wiadomo, co będzie później. Dlatego zrobiłem przegląd dwóch agregatów i zabezpieczyłem 10 tysięcy litrów paliwa do nich. W przypadku blackoutu dostarczą prądu do ratowania życia na blokach operacyjnych i na OIOM-ach, dla dorosłych i noworodkowym - mówi Leszek Kliś.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(13)
bogu
2 lata temu
Moja rodzina leczy się u babki pod Włodawa. Babcia nie ma prądu, używa lampy naftowej.
bogu
2 lata temu
Moja rodzina leczy się u babki pod Włodawa. Babcia nie ma prądu, używa lampy naftowej.
kibic
2 lata temu
Przeprośmy Putina, będzie taniej
Koni
2 lata temu
Zamykać szpitale, wygaszać Polskę.
Zosia po 17
2 lata temu
Prąd droższy o 100% a rząd twierdzi że pomaga. Chyba sobie!!!