Niemcy przeciwni planom Polski. Chcą interwencji rządu
Portal dw.com donosi, że władze Meklemburgii-Pomorza Przedniego - jednego z niemieckich landów - domagają się interwencji rządu w Berlinie w sprawie planów budowy elektrowni jądrowej w polskiej gminie Choczewo. Jak czytamy, polska strona od 2,5 miesiąca ma nie odpowiadać na wątpliwości Niemców.
Dw.com powołuje się na reportaż opublikowany na stronie niemieckiego nadawcy publicznego Norddeutscher Rundfunk (NDR). Materiał opisuje obawy Niemców dotyczące budowy pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce. Ma ona powstać w gminie Choczewo, ok. 250 km od granicy z Niemcami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niemcy protestują przeciwko planom Polski. "To głupota, trzeba to sobie jasno powiedzieć. Trzeba walczyć"
Apel do rządu Niemiec. Chodzi o polski atom
- Jesteśmy przeciwni budowie elektrowni jądrowej, bo tej technologii nie da się kontrolować - mówił NDR Till Backhaus, minister środowiska Meklemburgii-Pomorza Przedniego. Jak dodał, "nie ma ani jednego spotkania niemieckich ministrów środowiska, które nie dotyczyłoby sytuacji związanej z bezpieczeństwem w belgijskich czy francuskich elektrowniach jądrowych".
"W ramach transgranicznej oceny oddziaływania na środowisko, Meklemburgia-Pomorze Przednie w imieniu władz Berlina, Brandenburgii i Saksonii, wysłała w połowie grudnia do rządu w Warszawie obszerny katalog pytań. Dwa i pół miesiąca później nadal nie ma odpowiedzi" - przekazał Heiko Kreft, autor reportażu.
Obawy Backhausa budzi m.in. kwestia wykorzystania wód Bałtyku do chłodzenia reaktorów. "Poza tym są inne pytania pozostające bez odpowiedzi - na przykład o procedury bezpieczeństwa w przypadku ewentualnych ataków terrorystycznych" - pisze NDR.
- Jeśli wszystko omówi się na chłodno, biorąc pod uwagę wady i zalety, to polska decyzja jest racjonalnie słuszna - komentuje z kolei Konrad Czerski, profesor fizyki jądrowej z Uniwersytetu Szczecińskiego. Naukowiec krytykuje niemieckie podejście, zwracając uwagę na trudne położenie energetyczne Polski po rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Minister środowiska Meklemburgii-Pomorza Przedniego wezwał rząd w Berlinie do interwencji. - Federalny minister spraw zagranicznych i minister środowiska są odpowiedzialni za reprezentowanie nas na zewnątrz. Są także odpowiedzialni za zapobiegnięcie temu projektowi - powiedział w rozmowie NDR.