Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Agnieszka Zielińska
Agnieszka Zielińska
|

Pandemia nakręciła koniunkturę na domy. Sprawdzamy, gdzie jest najdrożej

87
Podziel się:

Ceny domów rosną dziś szybciej niż ceny mieszkań. W całym kraju wzrosły średnio o 20 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem. Polacy kupują domy coraz chętniej, bo traktują je jako alternatywę dla życia w mieście.

Pandemia nakręciła koniunkturę na domy. Sprawdzamy, gdzie jest najdrożej
Zwiększony wzrost zainteresowania domami zauważyli już deweloperzy (East News, Cenatorium, Mateusz Grochocki)

Domy drożeją już od kilku lat, ale od momentu rozpoczęcia pandemii zaczął się prawdziwy cenowy rajd.

Firma Cenatorium w swoim najnowszym raporcie przygotowanym dla money.pl zbadała rynek domów w Polsce. Wynika z niego, że w 2020 roku liczba wydanych pozwoleń na budowę domów wyniosła 105 566. To rekordowy wynik, a w ponad 95 proc. złożyły się na niego pozwolenia na budowę domów jednorodzinnych.

Zwiększony popyt na domy spowodował także gwałtowny wzrost cen. W efekcie dzisiaj domy drożeją dużo szybciej niż mieszkania. W ciągu ostatniego roku najbardziej wzrosły ceny domów w Sopocie, gdzie za dom zapłacimy średnio o 43 proc. więcej. Na kolejnym miejscu jest Warszawa, gdzie trzeba wydać blisko 1,2 mln zł, aby stać się właścicielem własnego domu.

Zobacz także: Dom bez pozwolenia do 70 mkw. Minister: Nowe prawo jeszcze w tym roku

Co spowodowało tak duże zainteresowanie domami? Według analityków Cenatorium powodem są głównie rosnące ceny mieszkań. Dla części osób jest więc to alternatywa dla zakupu lokalu w mieście. Coraz większa liczba osób decyduje się także na budowę domów wakacyjnych w turystycznych miejscowościach.

Zwiększony popyt przełożył się na gwałtowny wzrost cen domów. W efekcie tylko w ubiegłym roku średnia cena domu jednorodzinnego podskoczyła o ponad 13 proc. Dla porównania, na rynku mieszkań ceny w tym czasie nie rosły w tak szybkim tempie.

Tymczasem pod koniec 2020 roku wzrost cen domów jeszcze bardziej przyspieszył. Średnia cena metra kwadratowego domu w Polsce wyniosła wówczas ponad 5 tys. zł za mkw.

W tej chwili najwięcej domów sprzedaje się w Warszawie. Z danych Cenatorium wynika, że od początku 2019 roku do końca trzeciego kwartału 2020 roku w stolicy zawarto ponad 2,3 tys. transakcji sprzedaży. Na kolejnym miejscu plasuje się Kraków, gdzie sprzedano 1,2 tys. domów. Trzecie miejsce na podium zajmuje Łódź, gdzie zawarto 1,1 tys. transakcji.

Dzisiaj najwięcej trzeba wydać na dom w Sopocie. Obecnie średnia cena domu w tej lokalizacji wynosi 2 mln zł. Od ostatniego roku domy podrożały tutaj najwięcej, średnio aż o 43 proc. Da porównania w Gdańsku wzrosły w tym czasie średnio o 30 proc.

Na tym tle wzrost cen domów w Krakowie i Wrocławiu był mniejszy, co nie znaczy, że tutaj ceny również nie rosną. Rosną - średnio o kilkanaście proc. w ciągu ostatniego roku.

Wawer na topie

Co ciekawe, w Warszawie co trzeci dom kupiony w 2020 roku znajdował się w Wawrze. Z danych Cenatorium wynika, że średnia cena domu w tej dzielnicy wynosi średnio 839 tys. zł.

Najwyższe kwoty osiągają domy zlokalizowane w pobliżu stacji PKP. Dużą popularnością nabywców cieszy się zwłaszcza Anin, gdzie średnia cena domu w pobliżu kolei wynosi około 1,3 mln zł. Blisko 1 mln zł trzeba wydać natomiast za nieruchomość położoną w okolicy PKP Wawer oraz PKP Radość.

Dużo taniej jest na peryferiach Falenicy, gdzie średnia cena domu wynosi około 500 tys. zł.

- Najpopularniejszą dzielnicą na rynku domów w Warszawie jest w tej chwili Wawer. Lokalizacja cieszy się zainteresowaniem m.in. z uwagi na bliskość kolei i dobry dojazd do centrum. Kolejnym powodem są niższe ceny gruntów. Na przykład w Wilanowie czy na Młocinach ceny działek wynoszą nawet 500 zł za mkw. Tymczasem w Wawrze są o blisko połowę niższe. Za mkw. działki zapłacimy tutaj średnio 200 zł mniej niż w innych dzielnicach - komentuje Mariusz Kurzac, dyrektor zarządzający w firmie Cenatorium.

Jego zdaniem kolejną dzielnicą z potencjałem jest Białołęka. Tutaj ceny gruntów są także niższe niż w innych dzielnicach, a infrastruktura drogowa ostatnio się poprawiła.

Zwiększony wzrost zainteresowania domami zauważyli już deweloperzy. Jak wynika z danych Cenatorium obecnie najwięcej nowych osiedli domów jednorodzinnych powstaje m.in. we Wrocławiu, Łodzi oraz w Warszawie.

Nie chcą wracać do miasta

- Do tej pory Polacy kupowali głównie mieszkania. Jednak pandemia zmieniła nasze preferencje, prawdopodobnie na stałe. Jednym z powodów jest fakt, że wiele rodzin przebywało razem, pracując i ucząc się zdalnie. Wspólne mieszkanie i praca w jednym apartamencie, jak pokazują badania, nie były dobrym pomysłem. Wiele osób mówiło mi wówczas, że nie da się tak dłużej żyć i muszą coś zmienić - mówi ekspert Cenatorium.

Jego zdaniem skłoniło to wielu do wyprowadzki z miasta, czego efektem był wzrost zainteresowania domami i gruntami. Sporo osób zaczęło wówczas szukać działek budowlanych w odległości około 15 do 30 km od centrum miast. Inni zdecydowali się na zakup działek rekreacyjnych i budowę domów wakacyjnych.

- Mam grupę znajomych, którzy wcześniej mieszkali w mieście, ale przez blisko pół roku podczas pandemii zamieszkali na Warmii. Tam żyli i pracowali, nie decydując się na powrót do miasta - dodaje.

Jego zdaniem dom jest dzisiaj ciekawą alternatywą dla mieszkania. Powód? - Ceny w mieście cały czas rosną. Za mieszkanie o powierzchni około 120 mkw. trzeba zapłacić dzisiaj ponad 1,2 mln zł lub więcej. Tymczasem można za to kupić grunt i wybudować dom. W pakiecie dostaniemy dodatkowe bonusy, jak m.in. własny ogródek, gdzie będą mogły bawić się nasze dzieci. Poza tym, w domu łatwiej jest mieszkać i pracować, nie przeszkadzając sobie wzajemnie - podsumowuje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
gospodarka
nieruchomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(87)
nina
3 lata temu
PISZECIE O CENACH MIESZKAŃ ceny wrosły ale jaki metraż ? czyli ile za m2
_PC_
3 lata temu
Reakcja przewidywalna - biznes w dobie pandemii został zamrożony, więc zakup domu to jakieś zabezpieczenie dla gotówki, która w banku leżałaby na zerowym procencie. Cóż, pandemię jakoś przetrwamy a kasę znów będzie trzeba zainwestować. W połączeniu z ciągotami rządu do podatku katastralnego, zwiastuje to za parę lat spadek cen, i to niemały. Taka jak to się mówi "korekta" ostatnich dynamicznych zmian.
Kaja
3 lata temu
Gorszych bzdur nie czytałam. W życiu nie kupiłabym domu, kolorowo jest na piczątku a pi 10 latach niekończàce się remonty.
ekonomista
3 lata temu
Dom? Nie dziękuje, to głupota. Tylko mieszkanie w mieście. Jak sobie policzycie koszty paliwa tj. rodzice, gdzie 2 samochody, każde z nich po kilkadziesiąt kilometrów do pracy, następne kilkadziesiąt km jednym autem aby dzieci zawieść do szkoły, dodatkowe zajęcia, ze spotkań , itp. Z kosztów paliwa co miesiąc, niektórzy mogliby opłacać kredyt hipoteczny szczególnie jak paliwo niedługo będzie po 7 zł. Ale ludzie nie myślą, napalą się na wieś a potem płacz i po kilku latach życia w samochodzie na dowozach, przeprowadzka do wygód miejskich. Nie pisze oczywiście o czasie zmarnowanym na wszelkie około domowe obowiązki, na samą myśl o ostatniej zimie i zaspach śnieżnych zastanawiam się ilu mieszkańców wsi w ogóle nie dojechało do pracy. Ogólnie współczuje.
Faustek
3 lata temu
Krąży krąży złoty pieniądz , jeden tarci drugi zyskuje . Panika inflacyjna , ceny z kosmosu , ale się kręci . Zobaczymy kiedy i jak się ukręci .
...
Następna strona