Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. KRO
|
aktualizacja

Ograniczenia w przemieszczaniu się. Istnieje furtka, by odwołać się od kary sanepidu

87
Podziel się:

Choć decyzje sanepidu o karach za naruszenie obostrzeń mają rygor natychmiastowej wykonalności, to jednak istnieje możliwość, by opóźnić konieczność zapłaty kary. A przyznaje ją... ustawa specjalna dotycząca COVID-19.

Sanepid może nałożyć karę za naruszanie obostrzeń - od 5 do nawet 30 tys. złotych.
Sanepid może nałożyć karę za naruszanie obostrzeń - od 5 do nawet 30 tys. złotych. (Getty Images, Richard Heathcote)

Istnienie furtki wskazał adwokat Mikołaj Magdziak, inicjator akcji "Nie przyjmuję mandatu". W rozmowie z Ewą Ivanową z "Gazety Wyborczej" wytłumaczył, że ustawa specjalna dot. COVID-19 wprowadziła art. 15zzr ust. 1, który mówi o tym, że "bieg terminów prawa administracyjnego w stanie epidemii w ogóle się nie rozpoczyna".

A sanepid nakłada kary za naruszenie obostrzeń właśnie na drodze decyzji administracyjnej. Jak wyjaśnia Magdziak, "terminy do zapłaty ruszą dopiero po zakończeniu stanu epidemii".

Dodaje, że odwołać się w tym czasie można do Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego, czyli drugiej instancji w stosunku do sanepidu. - Odwołanie takie będzie podlegało rozpoznaniu. Wynika to z art. 15zzr ust. 5 specustawy COVID-19, zgodnie z którym czynności dokonane w celu wykonania uprawnienia w okresie wstrzymania rozpoczęcia biegu terminów są skuteczne - tłumaczy rozmówca "GW" i dodaje, że najlepiej złożyć także wniosek o wstrzymanie wykonalności decyzji.

Zobacz także: Zobacz też: Kiedy kolejne branże zostaną odmrożone? "Działamy w sytuacji ogromnej niepewności"

Magdziak wskazuje też na szereg problemów prawnych związanych z karami sanepidu, które mogą wynosić od 5 do nawet 30 tys. złotych. Tłumaczy, że sanepid nakłada je, opierając się wyłącznie na notatkach policjantów, którzy wcześniej nałożyli mandaty za naruszenie obostrzeń. A w postępowaniu administracyjnym obywatel powinien móc zgłaszać własne dowody i wnioski.

- Drugim powodem jest brak proporcjonalności kar administracyjnych. W ustawie o stanie klęski żywiołowej i o stanie wyjątkowym najwyższe kary za złamanie ograniczeń to 5 tys. złotych nakładanych w trybie mandatowym. W obecnym stanie prawnym 5 tys. złotych to dolna granica możliwej kary administracyjnej - wskazuje Magdziak.

Problem tworzy również fakt, że decyzje co do przemieszania się są nałożone przez rząd w granicach ustawy. Mówi ona o wprowadzeniu określonych ograniczeń. - Rozporządzenie Rady Ministrów wprowadzało generalny zakaz przemieszczania się z małymi wyjątkami - wyjaśnia rozmówca "Wyborczej".

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także: Obejrzyj i dowiedz się, jak chronić się przed koronawirusem
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(87)
Nick
4 lata temu
To niech Pan Panie prawniku znajdzie jeszcze furtkę na to byśmy mogli się spotykać, robić grile i bawić się po prostu. Co tam koronawirus weekend majowy idzie.
Nick
4 lata temu
To niech Pan Panie prawniku znajdzie jeszcze furtkę na to byśmy mogli się spotykać, robić grile i bawić się po prostu. Co tam koronawirus weekend majowy idzie.
YAMAL
4 lata temu
czemu ma służyć takie bazgrolenie?
spok
4 lata temu
a czy został ukarany ksiądz i uczestnicy nielegalnej w rozumieniu rozporządzenia mszy
nie prawnik
4 lata temu
Teeee... prawnik, podpowiedz ludziom jak sie ustrzec przed podłapaniem koronawirusa.
...
Następna strona