Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Jacek Frączyk
Jacek Frączyk
|
aktualizacja

Polacy unikają lekarza jak Grecy i Bułgarzy. ZUS i pracodawcy zacierają ręce

139
Podziel się:

Chory jak Niemiec. Nasi zachodni sąsiedzi odwiedzają lekarza najczęściej w Europie. Polacy są w okolicy drugiego europejskiego bieguna. Do chorowania zniechęca nas utrata jednej piątej pensji. A co nam dolega, jeśli już naprawdę dolega? Głównie korzonki oraz ostre zakażenia nosa i gardła.

Polacy rzadko chodzą do lekarza, porównując z resztą Europy
Polacy rzadko chodzą do lekarza, porównując z resztą Europy (Money.pl, Jacek Frączyk)

Eurostat podał, jak często odwiedzają lekarza Europejczycy. Okazuje się, że mimo względnie nieprzyjaznych warunków pogodowych Polacy robią to względnie rzadko. Ponad 36 proc. w ogóle nie widziało wnętrza gabinetu internisty w ciągu roku (dane dotyczą 2017).

Albo leczymy się sami, albo chorujemy mniej. Tak czy inaczej, nasz czas nieobecności w pracy jest dużo krótszy niż średnia europejska.

Najmniej zainteresowani leczeniem są Grecy, Bułgarzy i Rumuni. No, ale tam klimat jest dużo łagodniejszy. Wirusy tak nie szaleją, jak u nas między styczniem a marcem. Zaraz za nami są Szwedzi i Cypryjczycy. Najczęściej u lekarza bywają Niemcy.

Zobacz też: Wiceminister zdrowia o zwolnieniach nauczycieli: "Nadużycia zostały wykryte"

Nie tylko rzadko zapadamy na choroby wewnętrzne, ale też unikamy wizyt u dentysty. Aż dwie trzecie Polaków i Polek nie leczyło uzębienia w 2017 roku. Jedna piąta robiła to tylko raz lub dwa razy w roku. W omijaniu gabinetów dentysty wyprzedzają nas tylko: Grecy, Bułgarzy, Rumuni i Węgrzy. Jednocześnie zaledwie 14 proc. Niemców przyznaje się do nieodwiedzania stomatologa.

Częściej niż w innych krajach mamy wizyty u ortopedów i chirurgów. Czy chodniki są u nas bardziej śliskie w zimę, czy jesteśmy mniej ostrożni przy poruszaniu się - tak czy inaczej w stawce 29. europejskich krajów zajmujemy 16. miejsce.

Gabinetów chirurgów nie odwiedzało w ciągu roku tylko 56 proc. Polaków. I znowu najczęściej w Europie robią to Niemcy - tylko co piąta osoba nie miała tam wizyty u lekarzy specjalizujących się w urazach układu kostnego.

Niemcy dostają 100 proc.

Dlaczego akurat Niemcy oblegają gabinety lekarskie najbardziej w Europie? Wytłumaczenie wydaje się proste. Społeczeństwo się zestarzało, a od początku lat 70. ubiegłego wieku jest tam regres naturalny. W ostatnich latach ubywa nawet więcej Niemców niż w czasie II wojny światowej. Średnia wieku w społeczeństwie to ponad 47 lat, to i leczyć muszą się częściej. Przeciętny Polak ma niecałe 41 lat.

Jest jeszcze jedna sprawa, być może bardziej istotna - Niemcy zwolnienie chorobowe mają płatne w wysokości 100 proc. pensji aż do sześciu tygodni w roku. Nie pracują, a dostają całą pensję - czemu się dziwić, że skłonność do chorowania jest większa? Dopiero powyżej sześciu tygodni nieobecności chorobowej wypłata spada do maksimum 90 proc. wypłaty netto.

Polacy mają inną sytuację. Chorować się nie opłaca. 20 proc. straty wynagrodzenia uderza w wyobraźnię. Lepiej przechorować w pracy. Jeśli już idziemy na zwolnienie lekarskie, to znaczy, że naprawdę nie dajemy rady. A dodatkowo, przy stracie jednej piątej płacy mniejsza jest motywacja, żeby choroby sobie wymyślać.

Na co chorujemy najczęściej?

W ubiegłym roku w Polsce odnotowano 23 przypadki trądu. Ta informacja pochodzi ze statystyk ZUS o zaświadczeniach lekarskich. Przeciętne zwolnienie na trąd wystawia się na zaledwie sześć dni. Ale oczywiście to nie choroba, która prawdziwym problemem była w czasach starożytnych, jest największą bolączką Polaków.

Okazuje się, że najwięcej czasu na "chorobowym" spędzamy z powodu "zaburzeń korzeni rdzeniowych i splotów nerwowych", czyli popularnych "korzonków". I to bardzo popularnych, bo wydano aż 1,2 mln zwolnień z tego tytułu na łącznie 13 mln dni (średnie zwolnienie lekarz wystawia na 11 dni).

Najczęściej występującą chorobą jest ostre zakażenie nosa i gardła (górne drogi oddechowe). Do ZUS trafiło z tego tytułu w ubiegłym roku prawie dwa miliony zaświadczeń lekarskich, przeciętnie na sześć dni każde.

W ciągu roku liczba zachorowań wzrosła tu o aż 11,1 proc. O 25 proc. przybyło przypadków grypy, a o 12 proc. zapalenia żołądka. Gdyby nie to, że spadła liczba zwolnień z tytułu ciąży i z chorób korzonków, ZUS miałby do wypłacenia dużo więcej pieniędzy. Nie mówiąc o pracodawcach, którzy płacą przecież większość zasiłków - do 33. dnia w roku to z ich budżetu idą środki dla chorujących.

Tak czy inaczej, w Polsce pracodawcy mogą być względnie zadowoleni z kondycji zdrowotnej swoich pracowników. System płacący 80 proc. pensji najwyraźniej demotywuje do wymyślania chorób i z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że na chorobowe idą ci, którzy naprawdę chorują.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(139)
WYRÓŻNIONE
wkaczyryj
6 lat temu
Co za głupie wnioski. 36% Polaków nie chodzi do lekarza bo nie ma lekarzy. W Niemczech dostać się do lekarza to żaden problem. U nas trzeba stać od świtu w kolejce aby się do internisty zapisać.
pacjent
6 lat temu
jasne a kolejki wielomiesięczne do lekarzy specjalistów to tylko wymysł .... a kolejki w szpitalach i przychodniach to złudzenie .... takie bajki to możecie sobie pisać ...
młoda lekarka
6 lat temu
Ha, ha, ha jak łatwo uzdrowić społeczeństwo :)
NAJNOWSZE KOMENTARZE (139)
Gogo
6 lat temu
Przyjechałem na całodobówke z jakimś dziwnym wybrzuszeniem na ręce i bolące jak cholernie co na to lekarz proszę się udać do rodzinnego lekarza po skierowanie albo proszę przyjść prywatnie do mnie jutro przyjmę Pana od razu totalna porażka
kaszamoda
6 lat temu
to nie jest badanie ile razy chodza do internisty ludzie. w irlandii wizyta u internisty kokosztuje €60 i konczy sie tym ze masz zazywac paracetamol i duzo pic wody. albo kremem z e sterydami. do lekarza raz w tygodniu chodza ci co maja darmowa opieke zdrowotna czyli bezrobotni, naprawde chorzy - przewlekle lub smiertelnie, lub po 65 roku zycia. natomist z byleczym mozesz isc do apteki i skonsultowac to z farmaceutom. i w kazdej aptece jest do tego maly pokoj przeznaczony. jak juz dostaniesz zwolnienie lekarskie to pierwsze 6 dni PRACUJACYCH jest bezplatne. pozniej za 5 dni pracujacych masz platne okolo €190 tygodniowo. gdzie minimalna pensja teraz to €9.65 na godzine chyba. wiec chorobowe bierzesz jak jestes naprawde chory. a jak masz chore dziecko to jest twoj problem. bierzesz urlop w pracy i tyle . lub nie przychodzisz i sie jakos wykrecsz lub poprostu dziecko na antybiotyku idzie do szkoly lub przedszkola. a odbierasz je zasmarkane po kolana. ciaza? 6 miesiecy platne 210€ tygodniowo dla kobiety i w tym czaszie ojciec moze wziasc 2 tygodnie tacierzynskiego tez platne 210 tygodniowo. kobiecie przysluguje dodatkowo 16 tygodni bezplatnego ktory wykozystuje w calosci zaraz po tym 6miesiecznym urlopie. wiec jak slysze ze polacy nazekaja ze chorobowe maja platne 80% od pierwszego dnia chorobowego. lub roczne urlopy maciezynskie platne 100%. lub nie ide do pracy bo mi z nosaleci TO MI SIE CHCE SMIAC!!!!! milego dnia
Sasi
6 lat temu
Ci za odra maja planowane choroby. Oplaca to musi wykorzystac, przynajmniej tak tłumaczono mi zwolnienia
Buka
6 lat temu
A na cytologie czy mammografia nie chodzą panie bo jeszcze im coś wykryja. Wiadomo jaka jest potem zachorowalność na raka w porównaniu z innymi krajami.
ZUO
6 lat temu
Jakie bzudry z tym wnioskiem o chodzeniu do lekarzy Niemców. Niemcy są w czołówce nie z powodu wieku tylko dostepności i świadomości potrzeby dbania i przede wszystkim zapobiegania chorobom. My biegamy do lekarza z katarem a po 20 latach lądujemy u ortopedy i na rencie, bo kręgosłup, biodra lub barki styrane nie pozwalają na dalsze wykonywanie normalnej pracy, podczas gdy niemiec pójdzie w zyciu 10 razy, zostanie wysłany na fizjoterapie i rehabilitacje i spokojnie w dobrej kondycji do emerytury dociąga. A o stomatologii to już nie ma co wspominać, bo sam do dentysty po wielu latach poszedłem dopiero po przeprowadzce do niemiec...
...
Następna strona