Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Bartman
|
aktualizacja

Polacy uciekają na L4 przed wypowiedzeniami? "Błędne koło fałszywych zwolnień"

47
Podziel się:

W drugim kwartale 2020 r. pracownicy uciekali przez zwolnieniami z pracy na dwutygodniowe L4 - informuje Conpeiro, firma, która bada absencję chorobową na zlecenie pracodawców. ZUS twierdzi, że liczba zwolnień w tym okresie nie wzrosła znacząco. Pracodawcy z kolei wskazują, że problem był, ale dawno minął.

Pik zwolnień lekarskich przypadł w Polsce na marzec - wynika z danych ZUS
Pik zwolnień lekarskich przypadł w Polsce na marzec - wynika z danych ZUS (East News)

8,4 proc. - o tyle wg firmy Conpeiro, wzrosła liczba L4 wystawionych w drugim kwartale 2020 r. w porównaniu do drugiego kwartału roku ubiegłego. Chodzi o zwolnienia lekarskie w przedziale od 6 do 14 dni. Firma przygotowuje raporty na podstawie danych pobranych z systemów swoich klientów, czyli 140 firm. Głównie są to przedsiębiorstwa z sektora produkcyjnego.

Z analiz firmy wynika również, że od kwietnia do czerwca 2020 r. znacząco spadła w porównaniu do analogicznego okresu 2019 r. liczba unikalnych zwolnień (wystawionych tylko raz danej osobie). W 2019 r. było ich 43 proc., a w tym jest już 28 proc. To oznacza, że 15 proc. zatrudnionych ponawiało swoje L4.

Co ciekawe, w czasie częściowego rozmrażania gospodarki, pracownicy brali też mniej krótkich zwolnień: od 1 do 5 dni. Ich liczba, w porównaniu do drugiego kwartału 2019 r., spadła aż o 10 proc.

Zobacz także: Koronawirus wysyła na bezrobocie? Prezes ZUS uspokaja, nie ma dramatu

Według prezesa firmy Conpeiro Mikołaja Zająca 8-procentowy przyrost zwolnień do 14 dni, to nie efekt przymusowej 14-dniowej kwarantanny, ale głównie obawa ludzi przed zwolnieniami z pracy. W ich statystykach nie były bowiem zliczane zaświadczenia z sanepidu, a wyłącznie zwolnienia lekarskie. Tyle że lekarze też mogą wystawiać L4 w związku z podejrzeniem zakażeniem wirusem.

Zając uważa jednak, że sektor produkcyjny, skąd pochodzi 95 proc. kontrolowanych przez jego firmę pracowników przebywających na L4, dotknięty jest obecnie inną pandemią niż COVID-19, mianowicie zwolnieniami grupowymi. Dotyczy to głównie branży motoryzacyjnej oraz producentów części zamiennych.

- W ostatnich miesiącach mieliśmy do czynienia ze zwolnieniami grupowymi w dużych zakładach na terenie całego kraju. Bez wątpienia epidemia koronawirusa zdecydowanie najwięcej szkód wyrządziła w branżach takich jak np. lotnicza czy turystyczna, ale nie tylko. Na naszą infolinię telefonowali pracownicy, obawiając się tego, że zostaną zwolnieni, a ich koledzy, którzy przebywają na chorobowym - nie. W ten właśnie sposób napędza się błędne koło fałszywych zwolnień chorobowych - relacjonuje prezes.

Zwraca też uwagę, że przy restrukturyzacjach zatrudnienia w dużych zakładach informacje o kryteriach selekcji - tzw. kluczu zwolnień - podawane są na ogół do publicznej wiadomości i każdy pracownik może oszacować ryzyko, czy zwolnienia go obejmą.

Pytany, dlaczego pracownicy uciekają na 14-dniowe L4, zamiast od razu pójść na dłuższe zwolnienie, np. 30-dniowe, odpowiada, że krótsze zwolnienia są "bezpieczniejsze", gdyż nie są objęte kontrolami ZUS.

- Z uwagi na ograniczone moce przerobowe, takie zwolnienia są dla ZUS-u za krótkie do wezwania na komisję czy przeprowadzenia kontroli – mówi Zając.

W ZUS bez zmian

Conperio ma jednak dane jedynie z firm, z którymi współpracuje. Natomiast ZUS nie widzi znaczącego wzrostu liczby zwolnień chorobowych w drugim kwartale 2020 r. Po marcowym piku, który wyniósł ponad 3,3 mln, nastąpił szybki ich spadek przeszło o połowę. W maju było ich tylko 1,38 mln, w czerwcu 1,48 mln, a w lipcu 1,5 mln.

To, jak podkreśla rzecznik prasowy ZUS, Paweł Żebrowski, powrót do normy, czyli porównywalne dane do tych ubiegłorocznych.

- Dominującą przyczyną absencji chorobowej w pierwszym półroczu 2020 r. były sytuacje związane z ciążą, porodem i połogiem. W porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego zauważalny jest jednak spadek liczby dni absencji w tej grupie o 1,4 pkt procentowego - informuje rzecznik ZUS.

Dodaje, że jednocześnie nastąpił wzrost o 2,9 pkt procentowego liczby dni absencji chorobowej w związku z zaburzeniami psychicznymi i zaburzeniami zachowania.

Skokowego wzrostu zwolnień z pracy nie widać też na razie w statystykach Urzędów Pracy. Stopa rejestrowanego bezrobocia w czerwcu 2020 r. wyniosła 6,1 proc. i była tylko o 0,1 proc. wyższa niż w maju. Poza tym wielu pracodawców, którzy znaleźli się w tarapatach w związku z kryzysem, w drugim kwartale tego roku korzystało już z tarcz antykryzysowych. Jeśli zwolniliby pracowników, na których pobrali pomoc publiczną, musieliby ją zwrócić.

Jednak prezes Zając uważa, że oficjalne dane dotyczące zatrudnienia nie w pełni odzwierciedlają faktyczną sytuację na rynku pracy, a aktualna stopa bezrobocia jest w praktyce wyższa, niż wynika to z informacji Urzędów Pracy.

Jarosław Adamkiewicz, ekspert rynku pracy z BCC potwierdza, że docierały do nich sygnały od przedsiębiorców dotyczące ucieczek pracowników przed zwolnieniem z pracy na tzw. chorobowe, ale miało to miejsce głównie w okresie jeszcze zaostrzonych rygorów sanitarnych, gdy kontrola z ZUS była niemożliwa. Teraz zdarza się to już dużo rzadziej.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie

Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(47)
WYRÓŻNIONE
Zdziwiona
4 lata temu
Najpierw sami zalecają nie przychodzić do pracy np. z katarem czy kaszlem, a potem zdziwieni są, że ludzie biorą zwolnienia. Niedługo zacznie się rok szkolny i w wytycznych wyraźnie jest napisane, że ani dzieci ani pracownicy nie mogą przyjść do pracy z objawami przeziębienia, grypy itp. Jak więc to zrobić bez pójścia na zwolnienie lekarskie?
EPIC PRIVATE ...
4 lata temu
A za wszystko płaci pracodawca - bo do 25 dni zwolnienia lekarskiego koszty ypłaty dla pracownika pokrywa pracodawca z własnej kieszeni. Ot i kolejny przykład wredności państwa. Zwolnienia lekarskie brane w czasie pandemi położą polskie firmy a nie ZUS.
Wawa
4 lata temu
A pamiętacie jak policjanci szli na lewe L4 a potem ukręcono sprawie łeb
NAJNOWSZE KOMENTARZE (47)
Bog67
4 lata temu
Najpierw trzeba by wykształcić lekarzy. Jakby inżynierowie tak budowali jak lekarze leczą to strach sobie wyobrazić
Zdegustowany
4 lata temu
A ja mam to w D... :) bo z L4 nie korzystam:) i taka instytucja jak ZUS to dla mnie ściek bez dna do wypełnienia. Podobno wolny kraj. Więc wybrałem ubezpieczenie zdrowotne za 50zl Msc a nie 120+ jak składka ZUS a na emeryturkę sam se odkładam :) zreszto z ZUSem nidgy nie wiązałem żadnych nadzieji.
Pit
4 lata temu
Jedni doją podwyżki innym proponuje się obniżenie wynagrodzenia to jest chore w okresie kryzysu ekonomicznego . L4 są obecnie tak kontrolowanym zwolnieniami że nie ma mowy o zaciąganie. Więc o czym ten tzw artykul .
Apoloniusz
4 lata temu
Ostrzegam przed firmami IMPEL!
Onlywinter
4 lata temu
Koronawirus spowodował, że państwo nie wywiązuje się ze swoich obowiązków. Urzędy nie pracują, służba zdrowia nie działa. Jestem teraz nad polskim morzem i na plażach nie ma ratowników. Wydaje mi się, że obywatele mają prawo nie odprowadzać podatków. Może gdyby przez miesiąc nikt nie odprowadzał podatków do US i ZUS, to trochę dałoby im do myślenia. Miesiąc bez wypłat dobrze by im zrobił
...
Następna strona