Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Tomasz Zalewski
|

USA: Demokraci rozmawiają z wyborcami przez YouTube

0
Podziel się:

W Charleston w Południowej Karolinie odbyła się wieczorem telewizyjna debata z udziałem ośmiorga demokratycznych kandydatów na prezydenta, którzy tym razem odpowiadali na pytania zwykłych Amerykanów zadawane za pośrednictwem popularnego portalu YouTube.

USA: Demokraci rozmawiają z wyborcami przez YouTube

W Charleston w Południowej Karolinie odbyła się wieczorem telewizyjna debata z udziałem ośmiorga demokratycznych kandydatów na prezydenta, którzy tym razem odpowiadali na pytania zwykłych Amerykanów zadawane za pośrednictwem popularnego portalu YouTube.

Wyborcy umieścili wcześniej ponad 2000 swoich mini-videofilmów w YouTube, z czego telewizja CNN, która była organizatorem debaty i transmitowała ją na żywo, wybrała około trzydziestu. Kandydaci oglądali je na wielkim ekranie i na swoich mównicach, gdzie rozstawiono laptopy podłączone do Internetu.

Pytający popisywali się pomysłowością i oryginalnością, prowokując polityków. Pierwsze pytanie brzmiało: "Co nowego?..Czy rzeczywiście potraficie odpowiedzieć na pytania wprost, a nie owijać w bawełnę?..". Jeden z wyborców wystąpił jako gadający bałwan śniegowy, inny wyśpiewał swoje pytanie w rytmie ballady akompaniując sobie na gitarze.

Debata ujawniła m.in. znaczne różnice poglądów na temat wojny w Iraku. Za natychmiastowym wycofaniem stamtąd wojsk amerykańskich opowiedzieli się: gubernator stanu Nowy Meksyk, Bill Richardson, i kongresman Dennis Kucinich, który powiedział, że należy do tego zmusić administrację przydenta Busha przez wstrzymanie funduszy na wojnę.

Wywołało to replikę szefa Komisji Spraw Zagranicznych Senatu, Joe Bidena. "Mówmy prawdę, to nie jest realne" -- powiedział senator. Poparła go faworytka do nominacji prezydenckiej, senator Hillary Clinton. "Wojska muszą być wycofane bezpiecznie, stopniowo i ostrożnie" -- oświadczyła była Pierwsza Dama.

Poruszenie wywołała odpowiedź senatora Baracka Obamy na pytanie, czy opowiada się "za rozmowami USA z Iranem, Syrią, Koreą Północną i Kubą", gdzie rządzą reżimy wrogie Ameryce. Czarnoskóry kandydat z Illinois odparł, że "z wszystkimi można rozmawiać" i przypomniał, że prezydent Reagan rozmawiał z ZSRR, chociaż wcześniej nazwał ten kraj "imperium zła".

Pani Clinton miała tu inne zdanie. "Trzeba uważać z rozmowami dla samych rozmów, aby nie zostało to wykorzystane (przez antyamerykańskie reżimy) dla celów propagandowych". Ripostę tę komentowano jako kolejny dowód większego doświadczenia sen. Clinton w sprawach międzynarodowych, niż posiada je Obama, który w sondażach plasuje się na drugiej pozycji za byłą First Lady.

Debatę zdominowały jednak problemy krajowe: brak w USA powszechnego ubezpieczenia medycznego, nierówny poziom szkół, nadmierne koszty federalnego systemu emerytalnego, prawa kobiet i homoseksualistów.

Były senator John Edwards odgrywał rolę największego spośród całej ósemki obrońcy biednych i dyskryminowanych i chwalił się, że "ma najśmielsze koncepcje". Reklamował m.in. swoje propozycje reformy ochrony zdrowia, które jego zdaniem zapewniły by ubezpieczenia wszystkim.

Na jednym z video dwie lesbijki zapytały: "Dlaczego nie wolno nam się pobrać?". Większość kandydatów odpowiedziała, choć nie wszyscy wprost, że nie popierają legalizacji małżeństw homoseksualnych - czemu przeciwna jest także większość amerykańskiego społeczeństwa - ale są za legalnymi "związkami partnerskimi", dającymi gejom i lesbijkom takie same prawa jakie daje małżeństwo.

Na zaczepne pytania Demokraci starali się reagować z humorem. Kiedy jeden z wyborców zażądał, aby każdy kandydat powiedział, co u stojącego obok niego rywala mu się podoba, a co nie podoba, senator Joe Biden odpowiedział o kongresmanie Dennisie Kucinichu: "Podoba mi się jego żona".

Kucinich, który jest niski i nie odznacza się urodą, ma atrakcyjną żonę, młodszą od siebie o około 20 lat i wyższą od niego o głowę.

W czasie debaty zaprezentowano także telewizyjne ogłoszenia przedwyborcze kandydatów. W spocie Edwardsa, któremu wypomina się, że kreuje się na rzecznika biednych, a ostrzygł się u fryzjera za 400 dolarów, pokazano najpierw, w rytm piosenki z musicalu "Hair", serię wyrafinowanych fryzur, które ustąpiły potem dramatycznym obrazom z wojny w Iraku. Filmik spuentowano komentarzem: "Co jest naprawdę ważne? Ty wybierasz".

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)