Łapówka od Theresy May, tak przeciwnicy brytyjskiej premier określają pomysł powołania Funduszu Silniejszych Miast. May już zapowiedziała, że taki fundusz powstanie.
- Nasza gospodarka musi pracować dla każej społeczności - twierdzi premier May, uzasadniając utworzenie nowego funduszu. Ten będzie wspierał mniejsze rejony w Anglii.
Zobacz też: Jak pozyskać klienta w internecie
- Uruchamiamy nowy fundusz, wart 1,6 miliarda funtów. To Fundusz Silniejszych Miast, który będzie służył nadmorskim miejscowościom, gminom targowym czy przemysłowym w Anglii. Te mają niesamowite dziedzictwo, ogromny potencjał oraz, dzięki właściwej pomocy, świetlaną przyszłość - stwierdziła premier Theresa May.
Krótko po ogłoszeniu programu na Theresę May spadły gromy. Jak informuje portal next.gazeta.pl, pomysł skrytykowała część brytyjskich polityków. Zarzucili jej, że chce przekupić opozycję, bo potrzebuje głosów, by brytyjski parlament zaakceptował umowę dotyczącą brexitu, wypracowaną na linii Bruksela-Londyn.
- Inwestycje w umiejętności i szkolenia są zawsze mile widziane, ale musimy spojrzeć poza ten nowy fundusz i zobaczyć, czym on naprawdę jest - desperackim krokiem by kupić głosy - uważa Anna Soubry, posłanka cytowana przez next.gazeta.pl, która niedawno wystąpiła z Partii Konserwatywnej Theresy May i weszła w skład niezależnych deputowanych.
Z kolei przedstawiciel Partii Pracy John McDonnell wprost nazwał nowy projekt rządu May "brexitowym przekupstwem".
Na główny zastrzyk gotówki z Funduszu Silniejszych Miast mogą liczyć północne i środkowe rejony Anglii. Dostaną odpowiednio 583 mln funtów i 322 mln funtów. 600 mln jeszcze nie rozporządzono, ubiegać się o nie mogą pozostałe regiony.
Jak głosi rządowe uzasadnienie projektu, pieniądze zostaną przeznaczone na tworzenie nowych miejsc pracy. Będą ponadto służyły szkoleniom lokalnych mieszkańców oraz wzmocnią aktywność gospodarczą. Lokalne społeczności będą decydować w sprawie konkretnych celów, na które środki będą przeznaczane.
12 marca ma się odbyć kolejne - wiążące już - głosowanie w sprawie umowy. Sam brexit formalnie ma nastąpić w nocy z 29 na 30 marca. Jednak brytyjscy parlamentarzyści wciąż nie mogą dojść do porozumienia, w jaką formę ma przybrać opuszczenie Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię.
Bardzo możliwe, że brexit zostanie opóźniony. Stanie się tak, jeśli 12 marca parlamentarzyści ponownie odrzucą umowę, a dzień później odrzucą w głosowaniu opcję opuszczenia wspólnoty bez umowy. Wtedy 14 marca będą głosować w sprawie opóźnienia brexitu i należy spodziewać się, że ta opcja zostanie przegłosowana.
04-03-2019
obserwatorKażdy rząd ma obowiązek czynić dobro dla narodu,mówienie że to jest przekupstwo to tylko w wg PO.
04-03-2019
rojMorawiecki był niedawno w Anglii,szybko nauczył May jak i czym ma zagopozycjąrywać z
04-03-2019
SIGIA SELIN I PIS TUSKA OSKARZAJO A NA KONCU KARZO POLAKOM ZA BREXIT PLACIC
Rozwiń komentarze (57)