Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jacek Frączyk
Jacek Frączyk
|
aktualizacja

#UgaśmyPłucaŚwiata. Pożar w Amazonii. Unia grozi Brazylii konsekwencjami, a Trump wspiera

373
Podziel się:

Ogień trawi "zielone płuca Ziemi”. Bogate państwa UE a także Norwegia wstrzymują wypłaty na wsparcie środowiskowych projektów w Amazoni. Na prezydencie Brazylii nie robi to wrażenia. Rzuca: bierzcie tę swoją kasę! Kraj, który w rolnictwie upatruje szansy na gospodarczy sukces, staje pod ścianą obwiniany za katastrofę ekologiczną. Słusznie?

W tym roku liczba pożarów w Brazylii wzrosła o 83 proc.
W tym roku liczba pożarów w Brazylii wzrosła o 83 proc. (East News, Rex Features)

#UgaśmyPłucaŚwiata to akcja WP, podczas której będziemy informować o sytuacji w Amazonii. Szalejące tam pożary lasów to także nasza sprawa, bo ich skutki odczujemy wszyscy. Każdy z nas może też pomóc puszczy - sprawdź, jak to zrobić.

Unia Europejska naciska na prezydenta Brazylii Jaira Bolsonaro, aby zrobił wszystko w celu ograniczenia pożarów w dżungli amazońskiej. Irlandia i Francja ostrzegły, że mogą zablokować umowę handlową z Mercosurem - południowoamerykańską strefą wolnego handlu.

Ogień trawi lasy deszczowe nazywane „zielonymi płucami Ziemi”. Te mają olbrzymi wpływ na bezpieczeństwo klimatyczne, a Brazylia dysponuje aż 60 proc. powierzchni amazońskich lasów.

Prezydent Francji Emmanuel Macron oświadczył, że pożar lasów amazońskich to „międzynarodowy kryzys”. Wezwał do rozmów na ten temat na szczycie G7.

Zobacz też: Rekordowa wycinka lasów Amazonii

- Prezydent Francji ma mentalność kolonialną - odparował prezydent Brazylii Jair Bolsonaro. Jest oburzony tym, że na temat sytuacji w Brazylii chce się rozmawiać za jego plecami.

Trump wspiera Bolsonaro

Po tym jak w czwartek prezydent Brazylii ogłosił, że jego kraj nie ma wystarczających sił i środków, by walczyć z ogniem, Trump zadeklarował pomoc. Wskazał, że relacje między ich krajami są być może najmocniejsze w historii i toczą się intensywne rozmowy odnośnie wolnego handlu.

Atak Francji i władz Unii na Bolsonaro wynika z dość osamotnionej walki UE z emisją gazów cieplarnianych. Z ważniejszych gospodarek intensywne działania prowadzą w tym kierunku właściwie tylko UE i Japonia, pozostałe się przyglądają, lub jak Brazylia otwarcie wątpią w stojące za tą walką argumenty.

Przyganiał kocioł garnkowi

Prezydent Bolsonaro stawia na rozwój gospodarczy kraju i sceptycznie podchodzi do idei wpływu człowieka na globalne ocieplenie. Startując w 2018 roku w wyborach prezydenckich obiecywał, że otworzy dla producentów rolnych tereny Amazonii.

Państwom wyrażającym obawy wylesianiem regionu, radził zająć się własnymi sprawami. Argumentuje, że same u siebie wycięły lasy, dzięki czemu awansowały gospodarczo, a teraz występują z pozycji mentorów.

Ma w tym sporo racji. Brazylia jest niewiele mniejsza terytorialnie od całej Europy, a lasy zajmują aż 66 proc. powierzchni kraju.

Dla porównania, w Europie niewiele bardziej zalesione od Brazylii są tylko Finlandia i Szwecja - las zajmuje tam prawie 70 proc. terytorium. W Polsce lasy zajmują 30 proc. obszaru. We Francji i Irlandii, które tak zaangażowały się w krytykę Brazylii, jest to odpowiednio 32 i 11 proc. powierzchni. W Niemczech 32 proc. Prezydent Brazylii zdaje się mówić: "przyganiał kocioł garnkowi".

Co grozi Brazylijczykom?

Unia grozi Brazylii, a ma poważne argumenty w rękach. Z 219 mld dol. eksportu, na Stary Kontynent trafia jedna piąta, czyli nieco mniej niż do Chin i prawie dwa razy więcej niż do USA.

Najbardziej krytyczna wobec Brazylii Francja sprowadza towary o wartości 2,8 mld dol. rocznie, czyli 1,3 proc. eksportu największego kraju Ameryki Południowej.

Brazylijczycy sprzedają za granicę głównie surowce naturalne (prawie 20 proc. eksportu), z rudami żelaza i ropą na czele. Druga kategorią najchętniej kupowanych w Brazylii wyrobów jest jednak produkcja roślinna, która przynosi ponad 17 proc. eksportu. Tu dominującymi towarami są: soja (12 proc. eksportu), kawa (2,2 proc.) i kukurydza (2,1 proc.).

Nie dziwne, że krajowi, który w rolnictwie upatruje sukcesu gospodarczego, tak bardzo zależy na zwiększaniu obszaru upraw, a zarazem polepszenia sytuacji materialnej nie najbogatszych przecież mieszkańców. Z drugiej strony są interesy globalne i zrzucanie na Brazylię odpowiedzialności za czystość powietrza na świecie.

Państwowy instytut oskarża

Brazylijski państwowy instytut badań kosmicznych INPE, który korzystając ze zdjęć satelitarnych prowadzi statystyki na temat pożarów, poinformował we wtorek, że w tym roku liczba pożarów w całym kraju wzrosła o 83 proc. w porównaniu do analogicznego okresu roku 2018. Od stycznia do sierpnia zarejestrowano w Brazylii 73 tys. pożarów, podczas gdy w ubiegłym roku w tym samym okresie było ich niecałe 40 tys. Obwinia się za to wylesianie i suszę.

Instytut INPE wskazuje, że pożary są dużo częstsze w stanach, na których terenie znajdują się lasy deszczowe. Sugeruje tym, że są to działania celowe. Prezydent Bolsonaro oskarżył jednak INPE o fałszowanie danych. Na początku sierpnia zwolnił już prezesa instytutu.

Tak czy inaczej, jeśli światu zależy, żeby akurat w Brazylii, a nie u siebie mieć zasoby leśne, konieczne byłoby zainwestowanie określonych środków, a być może wykupienie brazylijskich lasów pod rezerwaty, jak właśnie zrobiła z kawałkiem kolumbijskiej puszczy polska fundacja.

Jakie kwoty przeznaczał świat na ratowanie puszczy w Brazylii? Tydzień temu niemiecka minister ds. środowiska naturalnego Svenji Schulze ogłosiła, że Berlin wstrzyma wypłatę 35 mln euro pierwotnie przeznaczonych na wsparcie projektów środowiskowych w Amazonii.

- Chciałbym przekazać wiadomość kochanej Angeli Merkel. Bierz tę swoją kasę i zalesiaj Niemcy, OK? Tam jest o wiele bardziej potrzebna - oznajmił Bolsonaro krajowym mediom.

W piątek do Niemiec dołączyła Norwegia. Norweski rząd nie wypłaci 33 mln euro Brazylii. Najwyraźniej nie są to kwoty, które dają brazylijskiemu prezydentowi argument do utrzymania stanu rzeczy.

- Niech wezmą te pieniądze i pomogą Niemcom zalesić ich kraj - powiedział Bolsonaro w reakcji na decyzję Norwegów.

Faktycznie Niemcom przydałoby się więcej lasów. Choć jest ich procentowo nieco więcej niż w Polsce (32 proc. w porównaniu z naszymi 30 proc.), to pochłaniają o wiele mniej produkowanych gazów cieplarnianych - zaledwie 6,2 proc. przy 8,9 proc. u nas. Po prostu ich gospodarka jest o wiele bardziej rozwinięta.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(373)
bez embarga
4 lata temu
A co tam wokół Błękitnych Gór. Australia.
fukio
5 lata temu
niemcy niech płacą "leśne" za powietrze Brazyli niemcy to szkodnik swiatowy wycieli swoje lasy i chca bronic nie swojego, spadac na swoje jedno drzewo i płacić za najwieksze zuzycie wegla w europie i co2
a.
5 lata temu
to gadanie kto ma prawo krytykowac a kto nie-ze gdzies indziej niszczono itd.pewnie ze niszczono- i w Nimczech, Kanadzie i w wieluwielumiejscach. Przyrode sie niszczy na potęgę i zawsze to bedzie zle,ktokolwiek to robi.to co sie dzieje w Brazylii to dla interesu i nie ma co tego tłumaczyc i usprawiedliwiac
ana
5 lata temu
nie ma racji,to nie wtracanie sie, a pomoc przy gigantycznym pozarze nad ktorym nie panuja albo nie chca panowac. unikanie pomocy to przestepstwo.buta i prostactwo jak zwykle. a ameryka go wspiera.trump jest gorszy od putina
BadaczNetu
5 lata temu
Las nie zawsze produkuje tlen! W okresie intensywnego wzrostu, kiedy las jest młody tak jest rzeczywiście. Ale stary las, w którym znajduje się duża ilość rozkładających się szczątków roślinnych może produkować więcej CO2 niż pochłaniać. Gdyby las tylko i wyłącznie pochłaniał CO2, to jego biomasa stale by przyrastała. A tak nie jest. Las osiąga pewien poziom równowagi i później jego bilans jest zerowy.
...
Następna strona