Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Paweł Orlikowski
Paweł Orlikowski
|
aktualizacja

Protesty w Ekwadorze. Polka dla money.pl: "jestem uwięziona"

42
Podziel się:

Rząd Ekwadoru zniósł istniejące przez 40 lat dopłaty do paliw, co wywołało falę ogólnokrajowych protestów. Aresztowano już 350 osób. Polka będąca w Ekwadorze w specjalnej relacji dla money.pl opowiada o napiętej sytuacji w tym kraju. "Z pałami rzucili się na nasz samochód" - opisuje.

Polka utknęła w Ekwadorze, trwa tam jeden z największych konfliktów wewnętrznych od wielu lat
Polka utknęła w Ekwadorze, trwa tam jeden z największych konfliktów wewnętrznych od wielu lat (WP.PL, Katarzyna Łukasik)

W Ekwadorze trwa właśnie konflikt wewnętrzny, jeden z największych od wielu lat. W ulicznych demonstracjach od czwartku zatrzymano 350 osób, a tamtejsze MSW podało, że rannych zostało 28 policjantów, którzy powstrzymywali tłum przed atakiem na siedzibę prezydenta kraju Lenina Moreno. Wszystko przez zniesienie istniejących od 40 lat dopłat do paliw.

Na miejscu jest Polka Katarzyna Łukasik, która w specjalnej relacji dla money.pl opowiada o tym, co spotkało ją w Ekwadorze w ostatnich dniach. - Sytuacja jest bardzo słaba. Jestem uwięziona w mieście Latacunga, ok. 110 km na południe od Quito. Protesty zaczęły się w czwartek rano, akurat tego dnia autem wracałam z wędrówki po wulkanie Cotopaxi. Gdy wjechaliśmy na Panamericanę, tutejszą autostradę, by wrócić z wulkanu do Latacungi, protestujący rzucali się z pałami na każdy samochód i próbowali je wywracać - relacjonuje pani Kasia.

Jak tłumaczy, demonstranci uważają, że podczas strajku nikt nie ma prawa przemieszczać się po kraju. - Wszystkie większe miasta są otoczone zasiekami protestujących. Płoną opony, ciężarówki stoją w poprzek dróg, nikt nie może wjechać do i wyjechać z miast. Jest totalny paraliż - mówi pani Kasia. Jak dodaje, poruszać można się jedynie pomiędzy tzw. punktami kontrolnymi protestujących.

Zobacz także: Obejrzyj: Strajk włoski nauczycieli. "Pokażemy faktyczny czas pracy"

- By wrócić do Latacungi, gdzie miałam rzeczy w hotelu, musiałam wysiąść z auta na obwodnicy i pieszo mijać te zasieki. Wszyscy są uwięzieni tam, gdzie złapał ich protest. Do tego w piątek przez miasto przetoczył się jeszcze strajk autochtonów, oni najpewniej protestują przeciwko prezydentowi Moreno. Nie dopytałam, bo jedna ze strajkujących chciała uderzyć mnie pałką w plecy, więc ukryłam się za kratami hotelu - relacjonuje pani Katarzyna.

- W Quito jest regularna demolka. Stare Miasto wygląda jak podczas jakiejś wojny. Są akty wandalizmu: rabowanie sklepów i bankomatów. Jedyny plus jest taki, że w piątek wieczorem Abel Gómez, szef narodowej federacji transportu publicznego, ogłosił koniec strajku transportu publicznego. Od soboty miały już jeździć busy, ale nadal wszystko stoi - mówi nam pani Kasia.

- Busy publiczne nie jeżdżą, strajk trwa w najlepsze, ale właściciel hostelu będzie mnie szmuglował przez barykady do wioski koło Amazonii, gdzie jest już spokojniej - dodaje.

Katarzyna Łukasik obawia się, że nawet jeśli busy zaczną kursować, próbujący opuścić miejsce konfliktu i tak natkną się na zasieki protestujących, porozkładane na publicznych drogach i autostradach. Jak zapewnia, w miejscu, gdzie jest, nie ma polskiej ambasady, a do którejś z krajów Unii jeszcze się nie zgłosiła. - Jeśli sytuacja nie uspokoi się w ciągu kilku dni, to będę zmuszona wrócić do kraju - podsumowuje Polka.

Zniesienie dopłat, fatalne konsekwencje

Zniesienie dopłat paliwowych, istniejących od 40 lat w Ekwadorze, spowodowało drastyczny wzrost can paliw. Jak podaje PAP, galon (ok. 3,8 l) oleju napędowego zdrożał z 1,03 dol. do 2,30 dol., natomiast benzyna zdrożała z 1,85 dol. do 2,39 dol. Według ministra gospodarki Ekwadoru Richarda Martineza zniesienie dopłat pozwoli rządowi zaoszczędzić 1,5 mld dolarów rocznie, natomiast cały pakiet reform podatkowych ma przynieść zysk w wysokości ok. 2,27 mld dolarów rocznie.

Do największych ulicznych demonstracji doszło w Quito oraz w nadmorskim mieście Guayaquil. Ulice były zablokowane przez taksówki, rzucano kamieniami i palącymi się oponami. Prezydent Moreno w czwartek wprowadził stan wyjątkowy na terenie całego kraju. Mocno spadła jego popularność, choć nadal ma silną pozycję polityczną - dzięki szerokiemu poparciu elity biznesowej, lojalności wojska, a także braku silnej opozycji.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(42)
Anna:
3 lata temu
Polacy , ogarnijcie się , dziewczyna napisała kilka zdań o tym co ją spotkało i natychmiast lawina "życzliwych" komentarzy. Ludzie czy naprawdę czujecie się lepiej kiedy wylejecie swoją żółć do netu?
Swiadomy
5 lata temu
Jego silna pozycja utrzymaje sie dzieki wojsku I elicie czyli faktycznie staje sie dyktatorem
Autopromocja
5 lata temu
Ten artykuł napisany jest w taki sposób, aby wypromować walory urody i intelektu pani Kasi. Merytorycznie nie podano żadnych obiektywnych faktów a jedynie spostrzeżenia o zabarwieniu snobistycznym: "Akurat tego dnia autem wracałam z wędrówki po wulkanie Cotopaxi". Rozumiem, że każdy, kto ma interesujące selfie może zaistnieć w Portalu?
Frank
5 lata temu
Kasia! Kochanie ale jesz chleb i za transport chleba trzeba płacisz. Zapłacisz wyższą ceneza chleb i poprawisz sytuacje paliwa. Baby!
morena
5 lata temu
Brawo Lenin! Tak zawsze kończy się lewacka utopia...
...
Następna strona