W Olsztynie około południa rozpoczął się protest rolników, który potrwa dwa dni. Centrum miasta, wraz z węzłami tramwajowymi i autobusowymi, zostało całkowicie zamknięte dla ruchu.
Protestujący spędzą noc przed Urzędem Wojewódzkim. Rolnicy obstawili pojazdami odcinek od ratusza do skrzyżowania al. Piłsudskiego z ul Kościuszki, w bezpośredniej okolicy jednej z galerii handlowych.
Zablokowanie tej części stolicy woj. warmińsko-mazurskiego to recepta na gigantyczne utrudniania, ponieważ w ścisłym centrum, poza urzędami i centrum handlowym, jest też kilka szkół i duży biurowiec.
Pięciokilometrowa kolumna pojazdów w Olsztynie
Pierwsi rolnicy zaczęli formować kolumnę aut już około godz. 10 na wysokości Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Na drodze ustawiły się ciągniki, auta dostawcze i osobowe.
Część osób na protest przyjechała autokarami. Oprócz rolników widać było także myśliwych i przedstawicieli innych branż. Po dwóch godzinach protest wyruszył w stronę centrum Olsztyna.
Na transparentach można było zobaczyć hasła krytykujące politykę rolną i klimatyczną UE. Dotyczyły też sporu ws. ukraińskiej żywności wjeżdżającej do Polski.
Około południa pięciokilometrowa kolumna dojechała do centrum miasta. Rolnicy przed Urzędem Wojewódzkim spotkali się z wojewodą warmińsko-mazurskim Radosławem Królem.
Przewodniczący protestu Marek Kuźmiński poinformował, że już wcześniej przekazano wojewodzie postulaty protestujących.
Paraliż Olsztyna. Mieszkańcy machają rolnikom
Mieszkańcy Olsztyna byli przygotowywani na utrudnienia. Jeden z dużych pracodawców, który posiada biuro w centrum, poinformował pracowników, że we wtorek i środę mogą pracować zdalnie.
Rolnicy zapowiadali, że do stolicy Warmii przyjedzie pół tysiąca ciągników. Jak ustaliliśmy w Komendzie Miejskiej Policji w Olsztynie, ok. godz. 15 w centrum znajdowało się 300 pojazdów.
Jest to największy protest w Olsztynie od lat. Olsztynianie, choć w ostatnich 10 latach przywykli do utrudnienia związanych z budową linii tramwajowych, nie przywykli do dużych protestów, tym bardziej w godzinach szczytu komunikacyjnego, i w dodatku ścisłym centrum miasta.
Co sądzą o proteście? Trudno było usłyszeć negatywne komentarze. Olsztynianie podchodzą do sprawy bardzo spokojnie.
Każdy z nas ma z rolnictwem coś wspólnego. Bardzo ich wspieram, mój chłopak jest rolnikiem. Sytuacja jest trudna, w szczególności dla małych gospodarstw – mówi studiująca w Olsztynie Julia.
Wsparcie dla rolników słychać było od osób w różnym wieku – za byli licealiści i seniorzy. Pasażerowie autobusów machali rolnikom, którzy odpowiadali trąbieniem.
To sposób pokazania ludziom, co się dzieje. Chodzi mi o szarych obywateli, muszą zobaczyć wielkie traktory i to, że ci ludzie mają swoje problemy – mówi nam mieszkanka Olsztyna, która nagrywała protesty smartfonem.
Tomasz z Olsztyna mówi z kolei, że jego zdaniem cały protest ze strony rolników i władz został zorganizowany tak, że mieszkańcy mogli się do niego przygotować. Jego zdaniem, pojawiające się hasła skierowane przeciwko ukraińskim produktom mogą być wykorzystane przez ksenofobów.
Wolimy jednak swoje zboże i jest to w interesie nas wszystkich - dodaje.
Olsztynianie liczyli na komunikacyjny paraliż, ale najwidoczniej budowa dwóch nowych linii tramwajowych w ostatnich latach zahartowała ich pod tym względem.
Nawet jak dwa dni trzeba będzie się przemęczyć, to robią to też w naszym interesie. Rolnicy protestują w całej Unii - podsumowuje spotkany przed biurowcem mężczyzna.
Rolnicy zablokowali drogi w niemal 100 lokalizacjach na terenie całej Polski. Protestują przeciwko unijnemu Zielonemu Ładowi i zmianom we Wspólnej Polityce Rolnej. Chodzi m.in. o tempo dochodzenia do ambitnych celów klimatycznych w UE.
Michał Krawiel, dziennikarz money.pl