Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Adam Sieńko
Adam Sieńko
|
aktualizacja

Wielki protest rolników. "Przez przepisy UE stracę 60 tys. zł rocznie"

Podziel się:

Potężny protest rolników przelał się przez całą Polskę. Demonstrujący domagają się ograniczeń w imporcie produktów rolnych z Ukrainy do Polski. Strajkują również w kwestii wymogów unijnych związanych z Zielonym Ładem. - Przez unijne przepisy stracę 60 tys. zł rocznie - mówi nam jeden z protestujących.

Wielki protest rolników. "Przez przepisy UE stracę 60 tys. zł rocznie"
Protest rolników w Zbuczynie (PAP, PAP/Przemysław Piątkowski)

Protest objął teren całego kraju. Protestujący powiedzieli w rozmowie z Wirtualną Polską, że tylko w okolicach Zamościa na ulice wyjechało około 400 ciągników. Podobnie miało być w Chełmie (300), czy Chrubieszowie (500).

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Czekają nas głodowe emerytury. To problem ekonomiczny, nie demograficzny - Biznes Klasa #14

O co chodzi w proteście rolników?

Mieszkańcy wsi zgromadzili się, by zaprotestować przeciwko polityce Unii Europejskiej. Podobne akcje protestacyjne mają miejsce również w innych krajach wspólnoty. W Niemczech demonstracje trwały od 8 do 15 stycznia. Rolnicy wywalczyli cofnięcie cięć w sektorze rolnym, które planował rząd Olafa Scholza. Mimo tego zapowiadają, że znów pojawią się na ulicach.

Demonstracje miały miejsce również m.in. w południowej FrancjiHolandii. Główną osią protestów jest unijna polityka klimatyczna, która nakłada na rolników dodatkowe obowiązki i uderzy w ich zarobki.

Jednym z zapalników stał się obowiązek ugorowania gruntów rolnych. Właściciele, którzy mają powyżej 10 hektarów, będą zobowiązani do pozostawienia 4 proc. gruntów na "obszary nieprodukcyjne". W praktyce oznacza to, że ziemia będzie leżała odłogiem.

- Wyobraźmy sobie, że ktoś buduje fabrykę i każe mu się zamknąć część linii produkcyjnej. W dobie zmieniającego się klimatu, gdy nikt nie wie, ile plonów uda się zebrać za rok. Do tego dochodzą zawirowania geopolityczne - wylicza Wiesław Gryn ze Stowarzyszenia "Oszukana Wieś".

Gryn tłumaczy, że ugorowanie - pielęgnowanie ziemi nadającej się do upraw, ale bez wykorzystania jej do produkcji rolnej - oznacza dla niego duże straty finansowe. W jego przypadku obowiązek ten obejmie ponad 30 hektarów ziemi.

Stracę na tym około 60 tys. zł rocznie - szacuje nasz rozmówca.

Rolnicy: rozwiązania UE uderzą w naszą działalność

To jednak nie wszystko. Grunty rolne będą zarastały chwastami. Gryn zakłada, że do ich wyplenienia zużyje trzykrotnie więcej środków chwastobójczych niż zazwyczaj. To dodatkowe koszty, których, jak mówi, nie podejmuje się w tej chwili obliczać.

Straty liczy też w myślach Marek Kaluza, rolnik w województwa opolskiego.

Będę musiał zostawić ugorem około 4 hektarów. Sądzę, że stracę na tym jakieś 12 tys. zł. A doprowadzenie ziemi do stanu wcześniejszego? To niepoliczalne - opowiada.

- Nowe przepisy pozwalają nam na sianie dwóch rodzajów roślin, które są chwastami, a nie roślinami, które można zebrać i spieniężyć. Walczymy z nimi od lat, a teraz każą nam je wysiewać - narzeka rolnik.

Sporna sprawa Ukrainy

Protestującym nie podoba się także bezcłowy import żywności ze Wschodu. Rolnicy chcą uregulowania tej kwestii. Tłumaczą, że nie są w stanie konkurować z ukraińskimi holdingami, które nie muszą stosować się do unijnych wymogów.

- Europa wymaga od nas olbrzymich ograniczeń w produkcji. Zakazy obejmują GMO i połowę środków ochrony roślin, które, nawiasem mówiąc, w Ukrainie są dozwolone - precyzuje Wiesław Gryn.

Co dalej? Przywódca "Oszukanej Wsi" postuluje, by urzędnicy usiedli razem z organizacjami rolniczymi i dostosowali przepisy do rzeczywistości.

Jak można było dla całej Europy, od Hiszpanii po Polskę, wymyślić jednolite zasady? Przypomina mi to komunistyczną Rosję z czasów, gdy Chruszczow kazał na Syberii siać kukurydzę - zżyma się Gryn.

Marek Kaluza podkreśla natomiast, że ważne jest, by polscy rolnicy przypomnieli o sobie w Brukseli.

- Protestują rolnicy z wielu krajów Europy. Jeżeli my dzisiaj nie wyjedziemy, to Niemiec czy Francuz załatwią swoje sprawy, a o nas zapomną - dodaje.

Rząd już organizuje spotkania z rolnikami

Resort rolnictwa poinformował, że minister Czesław Siekierski spotkał się w środę z protestującymi rolnikami w Słupnie. Wcześniej na miejsce protestu dotarł Michał Kołodziejczak. Wiceminister rolnictwa powiedział, że resort jest po "owocnych rozmowach" z urzędnikami z Ukrainy. Zapewnił także, że rząd pracuje nad bilateralną umową z Ukrainą w przypadku, gdyby Bruksela nie zgodziła się na ograniczenie eksportu do Polski.

- Tylko silne rolnictwo będzie w stanie obronić się przed tym, co teraz się dzieje w UE przy napływie produktów z Ukrainy - powiedział Kołodziejczak, cytowany przez PAP.

Adam Sieńko, dziennikarz money.pl i WP Finanse

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
WP Finanse