Projekt ustawy złożyła w Sejmie w czwartek, 27 stycznia, grupa posłów PiS, a do reprezentowania wnioskodawców upoważniono posła Pawła Rychlika - z zawodu farmaceuty.
We wtorek zajęła się nim Komisja Zdrowia. Wieczorem sejmowa komisja zarekomendowała odrzucenie projektu ustawy o testowaniu pracowników w pierwszym czytaniu. 22 posłów było za przyjęciem wniosku o odrzuceniu projektu ustawy w pierwszym czytaniu, przeciw – 17. Nikt nie wstrzymał się od głosu.
Po g. 20:00 nad projektem ustawy głosował Sejm. Został on odrzucony. Za przyjęciem wniosku o odrzucenie projektu głosowało w Sejmie 253 posłów, przeciw 152, wstrzymało się 37.
Ustawa o testowaniu pracowników odrzucona. Co zawierała?
Ustawa miała dać pracodawcom prawo do żądania od pracowników i osób zatrudnionych na podstawie umów cywilnoprawnych, informacji o tym, czy poddali się testowi wykrywającemu COVID-19. Pracownik miał wykonywać taki test nieodpłatnie raz w tygodniu.
To Ministerstwo Zdrowia miało zadbać o to, by zrobienie testu wykrywającego koronawirusa nie było problemem. Testy, które mają być dostępne za darmo - w przychodniach, aptekach i punktach testowania - finansowane mają być z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19.
Projekt wprowadzał przepisy, zgodnie z którymi pracownicy, którzy wykonali test, a zachorują na COVID-19 i będzie uzasadnione podejrzenie, że mogło do tego dojść w miejscu pracy, będą mogli domagać się odszkodowania od pracownika, który nie poddał się testowi.
- Zapis ustawy jest dość jasny. Ustawa zakłada możliwość powszechnego testowania, a w zasadzie taki miękki przymus tego testowania. Zakłada po prostu to, że możemy się przetestować, a pracodawca może - nie musi - sprawdzić, czy jesteśmy przetestowani - tłumaczył wczoraj Bolesław Piecha, poseł PiS i wiceprzewodniczący komisji zdrowia, w radiu RMF FM.