Ukraińskie media zwracają uwagę, że trwająca od 20 miesięcy wojna doprowadziła do wielu problemów w gospodarce. Wszystko zaczęło się od przerwanego łańcucha dostaw, a kończy na "energetycznym terrorze".
"Ukraińska Prawda" zwraca uwagę, że wyzwaniem przy ożywieniu gospodarki oraz jej odbudowie będzie brak pracowników. Już teraz jest problem z ich znalezieniem, a po zakończeniu wojny potrzeby będą jeszcze większe. Ukraiński rząd twierdzi, że zabraknie kilku milionów rąk do pracy.
Ukraina szuka milionów rąk do pracy
W ciągu najbliższych dziesięciu lat Ukraina będzie musiała przyciągnąć na rynek pracy dodatkowe 4,5 mln pracowników. W miarę zbliżania się kraju do ery powojennej odbudowy, zapotrzebowanie na siłę roboczą będzie rosło jedynie w celu sprostania wymogom ożywienia gospodarczego - stwierdziło Ministerstwo Gospodarki Ukrainy.
Już po rozpoczęciu Wielkiej Wojny (jak Ukraina nazywa rosyjską inwazję z lutego 2022 r.) z kraju uciekło ponad 6 mln osób. Natomiast 1 mln wrócił, żeby walczyć o kraj - dokładne dane są utajnione.
Zgodnie z danymi ukraińskiej strony z ofertami pracy Work.ua, w ostatnim czasie liczba aktywnych osób poszukujących pracy w Ukrainie stopniowo maleje. Jednocześnie wzrasta liczba nowych wakatów. "Biznes, który dostosował się do warunków wojny i zwiększył wielkość produkcji, zaczyna tworzyć więcej miejsc pracy. Jednak ze względu na zmniejszenie liczby osób poszukujących pracy, stanowiska te są trudniejsze do obsadzenia" - dodaje "Ukraińska Prawda". Specjalistów szuka się tygodniami, a nawet miesiącami, co jest problematyczne szczególnie w przemyśle obronnym.
Najwięcej ofert jest na zachodzie kraju, dalej od linii frontu i bliżej granicy z Polską. Na graniczącym z Polską, Węgrami, Słowacją i Rumunią Zakarpaciu liczba ofert we wrześniu była wyższa niż przed wybuchem wojny.
Media zaznaczają, że po drugiej stronie kraju, w obwodzie donieckim jest zaledwie 19 proc. wakatów w porównaniu do czasów sprzed inwazji. Podobnie jest w obwodzie chersońskim - 11 proc. Także w Kijowie sytuacja nie wróciła jeszcze do normy.
Odbudowa fabryki? "Kto tam będzie pracować?"
Zmiana struktury gospodarki spowodowała, że wiele firm zatrudniających dziesiątki tysięcy osób już nie istnieje, zniszczono ich obiekty lub siedziby mieszczą się na okupowanych przez Moskwę terenach. "Doprowadziło to do dysproporcji na rynku pracy: umiejętności i specjalizacje pracowników nie odpowiadają potrzebom firm, które ich zatrudniają" - uważa "Ukraińska Prawda".
Jest jedna branża, gdzie nie brakuje pracowników. To sektor IT, gdzie nie ma wielu nowych miejsc pracy, ale sytuacja kadrowa jest stabilna. Wakatów nie ma też w administracji i kulturze. Z kolei pilnie poszukiwani są specjaliści od logistyki oraz handlu. Jedynie 26 proc. firm działa na maksimum swojej wydajności, 52 proc. wykorzystuje połowę mocy produkcyjnych.
Media zadają już pytania dotyczące odbudowy kraju po wojnie, co pochłonie setki miliardów dolarów. "Po co odbudowywać fabrykę, w której nie ma, kto pracować? Po co odbudowywać miasto, w którym nie ma, kto mieszkać? Kto będzie budował, jeśli liczba ludności drastycznie spadnie w porównaniu do czasów sprzed wojny?" - czytamy. Do tego dochodzi kryzys demograficzny, co doprowadzi do redukcji armii, co "będzie nieuniknione w warunkach zmniejszania się liczby ludności i konieczności wypełniania obowiązków socjalnych wobec emerytów".