W Brukseli spotykają się ambasadorowie krajów członkowskich. Omówią oni kompromis zawarty przez negocjatorów, którzy z w imieniu Parlamentu Europejskiego i unijnych rządów prowadzili rozmowy. Wymaga on teraz akceptacji obu stron.
Wstępne porozumienie przełamuje impas w negocjacjach, który trwał od kilku tygodni. Poprzednie dwie rundy rokowań kończyły się fiaskiem, bo unijne kraje nie chciały się zgodzić na załatanie dziury budżetowej tłumacząc, że w czasie kryzysu nie mają pieniędzy, by wpłacać dodatkowe środki do unijnej kasy.
Żadna ze stron nie informuje o szczegółach wstępnego porozumienia. Z nieoficjalnych informacji Polskiego Radia wynika, że negocjatorzy zgodzili się na zwiększenie tegorocznych wydatków o 6 miliardów euro, czyli o 3 miliardy euro mniej niż chciała Komisja Europejska.
Jest też wstępne porozumienie w sprawie budżetu na przyszły rok - został on ograniczony o 5 miliardów euro w porównaniu z tym, co proponowała Komisja. Unijne kraje, większością głosów muszą teraz zdecydować, czy ten kompromis jest do zaakceptowania, podobnie zrobią wszystkie grupy polityczne w Parlamencie Europejskim. Jeśli decyzja będzie pozytywna, to ostateczne głosowanie w tej sprawie odbędzie się na sesji plenarnej Parlamentu Europejskego 13-ego grudnia w Strasburgu.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Nowa wojna o kasę w Unii Europejskiej Nieoficjalnie mówi się, że Komisja zaproponuje wzrost wydatków o prawie 7 procent. | |
Pieniądze z Unii? Tak, ale pod warunkiem reform Polska może dostać pieniądze z budżetu eurolandu, ale musi spełnić pewne warunki. Jakie? | |
"To nieprawda, że przy stole siedziało 27 egoistów" Jego propozycja budżetu zakłada cięcia w wysokości 75 mld euro. Ale Herman Van Rompuy mówi wprost: nie ma co liczyć, że będzie lepiej. |