Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

UOKiK przyjrzy się firmom stosującym tzw. tucz kontraktowy

15
Podziel się:

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ma podejrzenia, że firmy Agrifirm i Agri Plus wykorzystują swoją przewagę kontraktową wobec hodowców trzody chlewnej. Dlatego też UOKiK wszczął postępowania właściwe wobec tych przedsiębiorstw stosujących tzw. tucz kontraktowy.

Wszczęcie postępowań przeciwko dwóm firmom zapowiedział prezes UOKiK Tomasz Chróstny.
Wszczęcie postępowań przeciwko dwóm firmom zapowiedział prezes UOKiK Tomasz Chróstny. (UOKiK)

"Tucz kontraktowy (nakładczy) polega na tym, że rolnik - hodowca tuczy warchlaki na zlecenie koncernu mięsnego, producenta pasz lub za ich pośrednictwem. Organizator systemu wskazuje rolnikowi ścisłe wytyczne co do technik hodowli dostarczonej przez niego warchlaków, a także ilości i rodzaju stosowanych koncentratów czy pasz, które również dostarcza" - tłumaczy UOKiK w komunikacie.

"Organizator zobowiązuje się także do odkupu tuczników po ustalonej cenie, w umówionym czasie i osiągnięciu przez nie wyznaczonej wagi. W końcowym rozliczeniu potrąca należności za zakupione warchlaki, pasze i inne środki produkcji czy opiekę weterynaryjną, a także obniża wynagrodzenie za brak osiągnięcia określonych rezultatów, np. osiągniętej wagi lub poziomu zużycia paszy" - czytamy dalej.

Właśnie tego typu umowy z hodowcami zawierają spółki Agrifirm i Agri Plus.

Zobacz także: Zobacz też: UOKiK chce regulowania cen. Nie tylko maseczek

W komunikacie podkreślono, że prezes UOKiK Tomasz Chróstny nie kwestionuje samego modelu tuczu nakładczego. W ocenie Urzędu taki system hodowli może przynieść korzyść rolnikom, np. w przypadku, gdy nie ma on dostępu do kapitału obrotowego, który pozwoliłby na samodzielny proces chowu.

"Zastrzeżenia prezesa urzędu po przeprowadzeniu postępowań wyjaśniających, w których przeanalizowane zostały zasady rozliczeń stosowane przez organizatorów tuczu, związane są ze sposobem ustalania końcowego wynagrodzenia dla rolnika. Prezes UOKiK Tomasz Chróstny uznał, że obciążanie dostawców nadmiernym ryzykiem może stanowić nieuczciwe wykorzystywanie przewagi kontraktowej przez duże firmy" - wskazuje Urząd.

"Zlecający dostarcza zwierzęta, pasze oraz ścisłe wytyczne co do hodowli. W niektórych przypadkach kontroluje również ściśle proces tuczu, z zapewnieniem opieki weterynaryjnej i leków włącznie. Tym samym zadanie rolnika sprowadza się w zasadzie do udostępnienia budynków inwentarskich oraz opieki nad tucznikami. Tymczasem od końcowego wynagrodzenia odejmowane są składniki zależące w dużej mierze od organizatora tuczu" - czytamy dalej.

Hodowca otrzymuje mniej pieniędzy, jeżeli tucznik nie osiągnie wymaganej wagi. Tymczasem rolnik nie ma wpływu na jakość i rodzaj dostarczanej genetyki warchlaków, a także na paszę, którą otrzymuje od organizatora tuczu. UOKiK wskazuje również, że na wagę zwierzęcia może mieć wpływ również jego dobrostan w momencie dostarczenia do tuczu, co także nie zależy od rolnika.

- Zaletą tuczu nakładczego jest względna stabilność współpracy z dużym kontrahentem. Stabilność ta nie może jednak uzasadniać pomniejszania wynagrodzenia w sytuacji, gdy dochodzi do niego pod wpływem czynników pozostających poza kontrolą samego hodowcy - powiedział Chróstny, cytowany w komunikacie.

- Rolnik rozliczany jest za efekt, podczas gdy sama konstrukcja i warunki tuczu kontraktowego wskazują na możliwość jego działania w warunkach należytej staranności. Dzieje się tak dlatego, iż sam proces tuczu skonstruowany został w sposób, który ogranicza bezpośredni wpływ na efekty chowu po stronie rolnika. W konsekwencji zasady rozliczenia wydają się być tak skonstruowane, że niewspółmierne korzyści osiąga organizator, a nie hodowca - dodaje prezes UOKiK.

UOKiK sprawdzi, czy spółki Agrifirm i Agri Plus nie stosują nieuczciwego wykorzystywania przewagi kontraktowej. Urząd ma uwagi m.in. do nierównomiernego rozkładu ryzyka pomiędzy stronami umowy. UOKiK ma obiekcje również do obciążania rolników konsekwencjami finansowymi niepowodzenia przedsięwzięcia w zakresie pozostającym poza ich wpływem, podano w materiale.

Prezes Urzędu ma kompetencje do interwencji w przypadku tego typu praktyk w sektorze rolno-spożywczym. Grozi za to kara finansowa do 3 proc. rocznego obrotu przedsiębiorcy.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także: Obejrzyj i dowiedz się, jak chronić się przed koronawirusem
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
ISBnews
KOMENTARZE
(15)
kierowca z Za...
4 lata temu
W czasach PRL-u to Polska prosiła zachód aby kupował jej mieso. Nam wmawiano ze zachod sie bije o nasze wyroby, a oklamywano naród po to ze niby dlatego nie ma miesa w Polsce bo eksport wymusza na Polsce dostawy polskiego miesa. Ameryka robiła Polsce łaske bo miała tyle swojego miesa ze Polskie szynki były sprzedawne za półdarmo w Amerykanskich sklepach.
Szybki
4 lata temu
Co bardziej zapobiegliwi kupują sobie mięsko bezpośrednio u rolnika. Trochę jeszcze małych gospodarstw zostało. Tam jeszcze świnki są karmione naturalną paszą. Rosną dłużej i choć mięso jest droższe ma smak mięsa. Ci, którzy lubią jadać tanie mięso po marketowych cenach niech jedzą sobie to badziewie produkowane do dużych sieci.
wędkarz
4 lata temu
Sytuacja ekonomiczna zmusiła rolników do tego rodzaju tuczu.Teraz mamy niesamowity smród,a i jakość takiego mięsa niech każdy oceni sam.Mamy ustawę azotanową,ale nikt nie sprawdza ile gnojowicy trafia na pola.Wystarczy mieć lewą umowę na zbyt gnojowicy.
franek
4 lata temu
Przepraszam czy ktoś tych rolników zmusza do podpisywania takich umów.Robią to z chęci uzyskania większch pieniędzy chyba wiedzą o tym że nie są to umowy podpisywane z dobrym samarytaninem.
Zibii 2
4 lata temu
No a co na to naczelnik państwa polskiego ...słyszałem że jada schabowe iii co on na taki wyzysk ... A może kawałek kości z kotleta załatwi sprawe jak pokurcz będzie łapczywie jadł ...