Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

250 tys. dzieci wypadło z programu "500+". To efekt rosnących wynagrodzeń i uszczelnienia systemu

452
Podziel się:

Maleje liczba dzieci, które korzystają ze sztandarowego programu Prawa i Sprawiedliwości "Rodzina 500+". Głównie wypadły rodziny, które pobierały pieniądze na pierwsze dziecko. Lada chwila zaczną tracić samotni rodzice z pensją minimalną.

Program 500+ w 2018 roku skończyło dwa lata funkcjonowania
Program 500+ w 2018 roku skończyło dwa lata funkcjonowania (Andrzej Hulimka/REPORTER)

- Przyjdzie taki moment, w którym trzeba się będzie zastanowić nad zmianą kryterium dochodowego i weryfikacji świadczeń - mówiła kilka dni temu minister rodziny Elżbieta Rafalska. Moment, w którym ministerstwo i rząd będą musiały zastanowić się nad programem jest coraz bliżej.

Dlaczego? Po pierwsze, od dawna "500+" nie jest już warte 500 zł przy sklepowej kasie. W portfelu niby takie same pieniądze, a koszyk chudszy. Inflacja, czyli rosnące ceny produktów i usług, zjada coraz większą część świadczenia. Mówiąc wprost: z miesiąca na miesiąc można zrobić mniejsze zakupy.

Po drugie, z programu w drugim roku korzysta zdecydowanie mniej osób. Nie łapią się już na próg dochodowy. Wypadli z systemu.

Spadek liczby pobierających świadczenie wynosi aż 250 tys. dzieci w ciągu ostatniego roku. Wszystko przez rosnącą pensję minimalną i ogólnie rosnące wynagrodzenia w Polsce. Część rodzin wypadła też z systemu po rządowym uszczelnieniu programu w 2017 roku. System naciągało kilkadziesiąt tysięcy osób.

Z programu lada chwila zaczną wypadać samotni rodzice, którzy zarabiają pensję minimalną.

Warto przypomnieć, że próg dochodowy uzyskiwania świadczenia na pierwsze dziecko nie zmienił się od początku programu i wynosi 800 zł netto, a w przypadku dziecka niepełnosprawnego 1200 zł netto. - Spadek liczby rodzin pobierających 500+ należy rozpatrywać tylko i wyłącznie od pozytywnej strony. Nie muszą dostawać państwowego wsparcia, bo ich sytuacja materialna się poprawiła. A nikt na rodzinach nie oszczędza. Te pieniądze, które zostają, trafiają na przykład na wyprawkę 300 zł - ripostuje Bartosz Marczuk, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej.

I zaznacza, że w przyszłości na pewno w resorcie rozpoczną się rozmowy nad ewentualnymi nowymi programi dochodowymi. To jednak nieokreślona przyszłość - dodaje.

money.pl

Spada liczba beneficjentów

W lipcu 2017 roku z programu "500+" korzystało 3 mln 990 tys. dzieci do 18. roku życia. W czerwcu tego roku (to ostatnie dane opublikowane na stronach Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej) korzystało już tylko 3 mln 740 tys. dzieci. Różnica? 250 tys. dzieci. Tyle po prostu straciło świadczenie w ciągu 12 miesięcy.

Straciły głównie rodziny, które pobierały pieniądze na pierwsze dziecko. W połowie 2017 r. było to 726 tys. rodzin, dziś to tylko 570 tys. Z kolei nie ma wielkich zmian wśród rodzin, które pobierają świadczenia na drugie dziecko. Tu liczba została na podobnym poziomie.

W lipcu 2017 r. pieniądze jeszcze pobierali ci, którzy po świadczenie zgłosili się w pierwszym roku funkcjonowania programu, czyli jeszcze w kwietniu 2016 r.

Okres świadczeniowy zaczął się właśnie od 1 kwietnia 2016 r. i trwał do 30 września 2017 r. I tutaj warto się zatrzymać - ci, którzy zgłosili się na początku po świadczenie musieli wskazywać dochody za 2014 r. W kwietniu 2016 r. nie było jeszcze rozliczonych PITów za 2015 r. i stąd dwuletnia różnica. To sprawiło, że świadczenie mogło sięgnąć więcej rodzin.

Spora część rodzin padła więc ofiarą hojności PiS w pierwszym roku. Gdyby zastosować bardziej aktualne dochody rodzin, mniej wypadłoby z programu. Równocześnie mniej by skorzystało. Wypadające rodziny to wcale nie jest problem z przeszłości. W najbliższych latach będzie narastał.

Bo w 2014 r. rzeczywistość gospodarcza polskich rodzin wyglądała zupełnie inaczej niż dziś. Wtedy pensja minimalna wynosiła 1680 zł brutto, czyli 1237 zł na rękę. W efekcie dwójka rodziców z pensją minimalną i jednym dzieckiem była na granicy świadczenia. Wystarczyło, że przez jeden miesiąc któryś z rodziców nie pracował i już łapali się na świadczenie. Oczywiście, nie byli tego w stanie zaplanować, ale taki jeden miesiąc bez pensji już gwarantował im późniejsze świadczenie. W kolejnym roku taki układ już w niczym nie pomagał. Pensja minimalna w 2016 r. (do wniosku za 2017 r. brane były dane z tego roku podatkowego) wynosiła 1850 zł brutto, czyli 1355 zł na rękę. Dwójka rodziców z jednym dzieckiem przekracza kryterium dochodowe aż o 100 zł. Przerwa w pracy musiałaby być większa, by mogli się załapać na świadczenie.

I z każdym rokiem rosnącej pensji minimalnej, dwójka rodziców z takimi zarobkami będzie się od programu po prostu oddalać.

Rośnie pensja minimalna, kolejni wypadną z programu

Z programu lada chwila zaczną wypadać samotni rodzice, którzy zarabiają pensję minimalną. Do tej pory nie przekraczała 1600 zł netto (czyli na głowę jednej osoby nie było ponad 800 zł). To się zmieni już w przyszłym roku. Pensja minimalna będzie wynosić 2,2 tys. zł brutto, czyli 1613 zł netto.

A więc w 2020 roku (wtedy świadczenie będzie przyznawane na podstawie zarobków z 2019 r.) samotni rodzice, którzy mają minimalne wynagrodzenie, wypadną z systemu. I będzie to bardzo bolesne. Z rosnącej pensji minimalnej w ciągu roku przybędzie im niecały tysiąc złotych. A rok pobierania świadczenia to 6 tys. zł do budżetu domowego. W ciągu roku będą musieli sobie poradzić bez 5 tys. zł.

Z systemu już w tej chwili wypadli ci, którzy naciągali państwo na "500+". Resort już w ubiegłym roku zauważył, że po pieniądze ustawiają się też rodzice, którzy tylko teoretycznie wychowują sami dzieci, a w rzeczywistości od lat mieszkają i żyją z partnerami. "W przypadku rodziców samotnie wychowujących dzieci prawo do świadczenia '500+' zostało uzależnione od ustalenia alimentów drugiego rodzica” - wyjaśnia ministerstwo. Takie rozwiązanie funkcjonuje już od 12 lat w odniesieniu do zasiłku rodzinnego.

Jedną z najważniejszych zmian było też uniemożliwienie uzyskiwania świadczenia poprzez sztuczne zaniżanie dochodu. Zdarzały się przypadki, gdy rodzic prosił pracodawcę o zmniejszenie pensji poprzez zwolnienie i ponowne zatrudnienie po to, by zyskać uprawnienia do "500+" na pierwsze dziecko. Od października 2017 r. zwolnienie i ponowne zatrudnienie pracownika w ciągu trzech miesięcy w tym samym miejscu, nie uprawnia już do pobierania świadczenia. Udawało się to, gdyż rodzice powoływali się na przepisy dotyczące pogorszenia sytuacji materialnej i urzędnicy nie uwzględniali ich dochodu z ubiegłego roku, a aktualny.

Zdaniem Marczuka uszczelnienie systemu odpowiada mniej więcej za 30 proc. odpływu beneficjentów. W sumie więc naciągających mogło być kilkadziesiąt tysięcy osób. Pozostała część to tylko i wyłącznie wzrost dochodów. - Warto zauważyć, że już w momencie wchodzenia programu zakładaliśmy, że 3,7 mln dzieci będzie mogło z niego korzystać. Ta liczba tylko na pewien czas podskoczyła do blisko 4 mln dzieci - mówi.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(452)
kleklekle
6 lat temu
w krajach zachodnich rozwiniętej europy pieniądze otrzymuje każde dziecko , nie drugie czy 10 tylko każde bo im sie należą i koniec. czy to oznacza że jestesmy krajem niedorozwiniętym i ktos robi z nas baranów?
pawel
6 lat temu
powiem tak: nie jestem fanem pisu choc za te ustawe bylem im wdzieczny. czy ta "pomoc" przyniesie wiecej szkod niz pozytku pokaze samo zycie, jednakze zabierajac swiadczenie na mlodsze dziecko z uwagi na to ze starsze ukonczylo 18 lat i nie klasyfikuje sie jako pierwsze dziecko tylko bosobe dorosla jest zwyklym chamstwen....
Ala
6 lat temu
Niech zrobia porzadek na slasku bo kryterium 800 zl dochodu na 1 dziecko w rodzinach rolniczych nie jest respektowane..
Zbyszek 11
6 lat temu
A te pieniądze co zabiorą dzieciom dadzą Rydzykowi
BrawoPIS
6 lat temu
No i fajnie. Czemu rząd ma wszystkim pomagać. Wystarczy że stwarza warunki by chcący pracować poszli do pracy
...
Następna strona