Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|

Napięcia na granicy polsko-ukraińskiej. Konflikt z Rosją tylko pogarsza sytuację

354
Podziel się:

Takiej kumulacji problemów na naszych wschodnich granicach jeszcze nie było. Niezadowolenie celników, protesty Ukraińców, a teraz także stan wojenny.

Kolejka przed przejściem granicznym w Medyce.
Kolejka przed przejściem granicznym w Medyce. (LUKASZ SOLSKI/East News)

Na polsko-ukraińskiej granicy wrze. Celnicy ciągle trzymają palec na strajkowym spuście, a w sytuacji niepokojów u naszych wschodnich sąsiadów ich praca na granicy jest szczególnie potrzebna. Ukraińcy blokują drogi do przejść, a prezydent Ukrainy Petro Poroszenko podpisał dekret o wprowadzeniu stanu wojennego. To może oznaczać ostateczną utratę tych rynków przez polskie firmy logistyczne.

Zobacz także: 400 mln zł na modernizację KAS. Teresa Czerwińska obiecuje podwyżki

Te zapowiedzi związane są z niedzielnym incydentem, w wyniku którego ukraińska marynarka straciła trzy okręty wraz z załogami. Wcześniej statki zostały ostrzelane. Więcej na ten temat pisaliśmy już w WP.

Wzrost napięcia pomiędzy Kijowem a Moskwą może całkowicie zatrzymać ruch na naszych granicach z tym krajem. Pytaliśmy w MSZ o to, na ile jesteśmy przygotowani na taki scenariusz i co to będzie oznaczało dla ruchu towarowego oraz osobowego miedzy naszymi krajami.

Blokady wciąż stoją

Do czasu opublikowania tego artykułu, nie otrzymaliśmy jeszcze odpowiedzi. Jedno jest jednak pewne. Trudno o gorszy czas na pojawienie się kolejnej niepokojącej informacji związanej z ewentualnymi problemami na wschodnich granicach.

W niedzielę z powodu blokad dróg dojazdowych po ukraińskiej stronie, wstrzymywany został ruch graniczny z tym krajem. Utrudnienia pojawiły się na przejściach granicznych na Podkarpaciu i Lubelszczyźnie.

- Na razie nic się nie zmieniło. Nadal aktywne są blokady po ukraińskiej stronie na drogach dojazdowych - mówi money.pl Joanna Rokicka z Komendy Głównej Straży Granicznej. To oczywiście powoduje, że również i z polskiej strony nie da się wjechać na Ukrainę.

Jak poinformowała nas w Elżbieta Pikor z bieszczadzkiego oddziału straży granicznej, nadal nie działają przejścia graniczne w Korczowej i Medyce. Z kolei na mniejszych przejściach w Budomierzu i Krościenku udało się przywrócić ruch w poniedziałek o 6 rano.

Spór wciąż gorący

Lepsza sytuacja panuje w województwie lubuskim objętym nadzorem nadbużańskiego oddziału SG.

- Protestujący przeciwko nowym przepisom celnym obywatele Ukrainy, nadal blokują drogi dojazdowe do przejść w Dorohusku i Hrebennym. Tyle, że w Dorohusku mogą już przejeżdżać samochody osobowe. Całkowicie przejezdne są przejścia Zosin i Dołhobyczów - mówi money.pl rzecznik komendanta nadbużańskiego oddziału SG - Dariusz Sienicki.

Sytuacja ciągle się tu zmienia, dlatego zainteresowani powinni rozwój wypadków podglądać na serwisach nadbużańskiej i bieszczadzkiej SG, gdzie co godzinę sytuacja jest aktualizowana.

Jakby tego wszystkiego było mało, ciągle nie jest rozstrzygnięty spór między funkcjonariuszami celnymi KAS a minister Teresą Czerwińską. Wydawało się już, że podpisane porozumienie uspokoi sfrustrowanych celników, ale tak się jednak nie stało.

- Oddolny protest już się zaczął. W jednostkach jest zwiększona absencja, ale na razie jeszcze nie ustalamy jej poziomu. Również zupełnie bez naszej inspiracji wystartował protest włoski. Także za jego sprawą jeszcze przed blokowaniem dróg przez Ukraińców, przed granica ustawiały się długie kolejki - mówi money.pl Sławomir Siwy, szef związku Celnicy PL.

Trudna granica

Nasz rozmówca zapowiada, że bez odpowiedzi na list do pani minister, celnicy gotowi są na wszystko. Na razie jeszcze się wstrzymają z oficjalnym ogłoszeniem jakiejkolwiek decyzji, bo ich zdaniem minister finansów została wprowadzona w błąd. Stąd niesatysfakcjonujące ich porozumienie.

- Jest duże zagrożenie, że jak skumuluje się protest Ukraińców z naszym i ewentualnym stanem wyjątkowym na Ukrainie, to granica stanie całkowicie. Musimy pamiętać o tym, o czym zapominają nasi przełożeni. Na Ukrainie panuje wojna. Wielokrotnie znajdowaliśmy w prywatnych samochodach broń, zatem któregoś dnia sytuacja może się wymknąć spod kontroli - dodaje Siwy.

Jak duże kłopoty dla polskich firm transportowych może oznaczać kompletne zamknięcie granic na tym kierunku? Szczęście w nieszczęściu polega tu na tym, że już od 2014 r. kiedy zaczął się konflikt ukraińsko-rosyjski, firmy logistyczne zaczęły przestawiać się na inne rynki.

- Jednak polscy przewoźnicy właśnie od połowy listopada, kiedy Ukraińcom skończył się zezwolenia przewozowe, zaczęli wozić tam dużo intensywniej. Jednak teraz trudniej będzie odzyskiwać ten rynek, który próbują zdominować Ukraińcy - mówi money.pl Andrzej Bogdanowicz, dyrektor generalny Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego.

Może być gorzej?

Według danych OZPTD w tym roku Ukraińcy zrealizowali ponad 200 tys. przewozów na tym kierunku, a Polacy niecałe 30 tys. Koniec roku był okazją na poprawę tego bilansu, ale już wiadomo, że to się nie uda, a sytuacja jeszcze może się skomplikować.

- Gorzej będzie jak stanie granica polsko-białoruska. Jeżeli celnicy zaczną protestować to będzie bardzo źle. To najgorszy z możliwych terminów, bo przed świętami realizujemy najwięcej transportów. W tym roku na kierunku białorusko-rosyjskim zrealizowaliśmy już ponad 200 tys. przewozów - mówi Bogdanowicz.

Dyrektor OZPTD unika jednak odpowiedzi na pytanie jakie straty już wygenerowały kłopoty na granicy ukraińskiej i jakie mogą być finansowe konsekwencje blokady całego wschodniego kierunku dla transportowców z Polski, w związku z wprowadzeniem stanu wojennego na Ukrainie.

- Na razie o żadnych sumach mówić nie możemy. Nasi przewoźnicy jeszcze nie przekazali szczegółowych informacji i na bilans strat i prognozy trzeba poczekać co najmniej kilka dni - informuje Andrzej Bogdanowicz.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(354)
Mirek że Śląs...
5 lata temu
Drożyzna w sklepach,niech wszyscy wyjdą strajkować,to patologia,jedni dostają 500+ a drudzy żyją w nędzy.Niech podwyższają pensje za1560 zł nie da się wyżyć.
Iii
5 lata temu
Celnicy to i tak pracują jakby wiecznie strajkowali. Proponuję żeby jeden z drugim poszedł do pracy w normalnej firmie. Przekona się co znaczy praca.
pawel
5 lata temu
zamknac z ukraina granic i po problemie
kol90
5 lata temu
Władza ukraińska powinna wyżymać swoich oligarchów (bo jest z czego) a nie gnębią słabo zarabiających ukraińców.
xcxxc
5 lata temu
to jest bydło ta dzicz ze wschodu
...
Następna strona